poniedziałek, 19 grudnia 2011

Modlitwy do patronów od spraw beznadziejnych


Litania do św. Judy Tadeusza

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże - zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże - zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże - zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże - zmiłuj się nad nami.

Święta Maryjo, módl się za nami
Św. Boża Rodzicielko,
Królowo Apostołów,
Św. Judo Tadeuszu,
Św. Judo, chwalebny Apostole,
Św. Judo, gorliwy wyznawco,
Św. Judo, prawdziwy przyjacielu Chrystusa,
Św. Judo, wierny sługo Boży,
Św. Judo, na opowiadanie Ewangelii powołany,
Św. Judo, niezmordowany głosicielu słowa Bożego,
Św. Judo, miłość Bożą w duszach ludzkich rozniecający,
Św. Judo, w obronie wiary św. śmiało występujący,
Św. Judo, przykładem życia chrześcijańskiego będący,
Św. Judo, prześladowanie dla wiary św. cierpiący,
Św. Judo, krwią swoją wiarę św. stwierdzający,
Św. Judo, szczególny Patronie w sprawach trudnych i beznadziejnych,
Św. Judo, Orędowniku możny,
Abyśmy z grzechów naszych powstali,
Abyśmy szczerze pokutowali,
Abyśmy w służbie Bożej gorliwymi byli,
Abyśmy w cnocie postępowali,
Abyśmy w jedności i zgodzie żyli,
Abyśmy w wierze niezachwianie trwali,
Abyśmy nigdy zwątpieniu nie ulegli,
Abyśmy nigdy w rozpacz nic wpadli,
Abyśmy błądzących na drogę prawdziwą sprowadzali,
Abyśmy sami od jedności Kościoła Katolickiego nie odstąpili,
Abyśmy od wszelkich niebezpieczeństw duchowych uwolnieni byli,
Abyśmy po przejściu życia doczesnego z Tobą się połączyli.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata - przepuść nam, Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata - wysłuchaj nas, Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata - zmiłuj się nad nami, Panie.

Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.

Modlitwy do św. Rity
(święta od spraw beznadziejnych)

     Święta Rito, Patronko spraw trudnych, Orędowniczko w sytuacjach beznadziejnych, cudna gwiazdo świętego Kościoła naszego, zwierciadło cierpliwości, pogromicielko szatanów, lekarko chorych, pociecho strapionych, wzorze prawdziwej świętości, ukochana Oblubienico Chrystusa Pana naznaczona cierniem z korony Ukrzyżowanego. Z głębi serca czczę Ciebie i zarazem błagam módl się za mną, o uległość woli Bożej we wszystkich przeciwnościach mojego życia. Przybądź mi z pomocą, o święta Rito i spraw, abym doznała skutków Twej opieki, by modlitwy moje u tronu Bożego stały się skuteczne. Wyproś mi wzmocnienie wiary, nadziei i miłości, szczerego i dziecięcego nabożeństwa do Matki Bożej oraz łaskę... (wymienić ją).

    I to spraw, abym zwyciężywszy wszelkie przeszkody i pokusy, mogła dojść kiedyś do nieba i tam Ci dziękować i wiecznie cieszyć się towarzystwem Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.
     O, Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, spraw, abym w walce, którą toczę ze światem, była zawsze po stronie świata. Swojego.
     O, święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, pozdrów słońce, pozwól znieść oddech życia, dodaj różom czerwieni.
     O, święta Rito do Rzeczy Niemożliwych, pozwól mi nie hodować żalu, nie oczekiwać zbyt wiele, stać się magnolią lub drzewem, w ostateczności kamieniem i zacząć od nowa lub trwać tylko, trwać.
     Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, niech czerwona róża rozrasta się we mnie, zalewa      Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, pozwól mi przyjmować bieg wydarzeń i nie naginać ich do swoich pragnień. Pozwól mi doświadczyć, że wszystko ma swoje miejsce i czas. Pozwól mi być dobrą matką, skoro już nie mogę być dobrą córką.
     Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, Ty wiesz wszystko o salamandrach, płomieniach i niegrzecznej dziewczynce, która chodzi, gdzie chce. Nie pozwól jej zabłądzić. Pozwól znaleźć ścieżkę, na której spotka spokój.
     Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, pozwól mi wybaczać innym i sobie, bo świat niekoniecznie jest sprawiedliwy, dobro często nie popłaca, a za nieszczęścia nie ma rekompensaty.
     Pozwól mi wierzyć, że żyję w świecie, któremu sama nadaję znaczenie.
     Pozwól mi być silną, aby umieć żyć ze swoją bezsilnością i naiwnością.
     Pozwól mi nie tracić energii na podtrzymywanie iluzji.
     Pozwól mi być, kim jestem i robić, co robię.
     Pozwól mi wziąć za to odpowiedzialność.
     Pozwól mi być dobrą.
     Pozwól mi wierzyć.
     Mieć nadzieję.
     Kochać.
     Święta Rito, święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, spraw, by nie sprawdziły się proroctwa Oriana Fallaci, spraw, by jej krzyk nas uratował.
     Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, pozwól mi wierzyć, że tylko miłość stwarza od początku świat. Pozwól mi śnić sen o zapachu skoszonej łąki.
     Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, uwolnij mnie o przeszłości, bo każdy ma prawo do tajemnicy.
     Święta Rito, Rito od Rzeczy Niemożliwych, pomóż mi znosić fizyczny ból, którego znosić nie potrafię i pomóż mi nie napisać o mojej chorobie ani wiersza, ani książki.
     Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, pozwól mi otwierać drzwi i wchodzić w nie bez lęku. Pozwól mi zbierać biedronki i wypuszczać je do nieba.


niedziela, 18 grudnia 2011

Św. Tomasz More

"Chrystus wie, że wielu, z powodu własnej fizycznej słabości, może ulec przerażeniu już na myśl o męczarniach. i chce ich duszę pocieszyć przykładem swojego bólu i smutku, swojego przerażenia, swoich obaw. A temu, kto byłby fizycznie w taki sposób ukształtowany (to jest słaby i bojaźliwy), chce powiedzieć, prawie bezpośrednio:

'Nabierz odwagi ty, który jesteś tak słaby; kiedy czujesz się zmęczony, smutny, przerażony i udręczony przez strach okrutnych katuszy, nabierz odwagi, ponieważ ja także, na myśl o gorzkiej i bolesnej męce, która ściskała mnie ze wszystkich stron, czułem się jeszcze bardziej umęczony, smutny, przestraszony i przytłoczony przez najgłębsze przerażenie. Pomyśl, że wystarczy abyś kroczył za mną. Jeśli nie wierzysz sam sobie, zawierz mi. Popatrz, pierwszy idę ku tobie tą drogą, która wywołuje w tobie tak wielki strach. Przytrzymaj się brzegu mojej szaty i czerp stąd siłę, która powstrzyma twoją krew od trwonienia jej na próżne bojaźnie i skieruje duszę ku myśli, że kroczysz moimi śladami. Uwierz mojemu przyrzeczeniu, że nie pozwolę abyś był kuszony ponad siły' ".

czwartek, 15 grudnia 2011

15.12.2011

(Iz 54,1-10)
Śpiewaj z radości, niepłodna, któraś nie rodziła, wybuchnij weselem i wykrzykuj, któraś nie doznała bólów porodu! Bo liczniejsi są synowie porzuconej niż synowie mającej męża, mówi Pan. Rozszerz przestrzeń twego namiotu, rozciągnij płótna twego , nie krępuj się, wydłuż twe sznury, wbij mocno twe paliki! Bo się rozprzestrzenisz na prawo i lewo, twoje potomstwo posiądzie narody oraz zaludni opuszczone miasta. Nie lękaj się, bo już się nie zawstydzisz, nie wstydź się, bo już nie doznasz pohańbienia. Raczej zapomnisz o wstydzie twej młodości. I nie wspomnisz już hańby twego wdowieństwa. Bo małżonkiem twoim jest twój Stworzyciel, któremu na imię - Pan Zastępów; Odkupicielem twoim - Święty Izraela, nazywają Go Bogiem całej ziemi. Zaiste, jak niewiastę porzuconą i zgnębioną na duchu, wezwał cię Pan. I jakby do porzuconej żony młodości mówi twój Bóg: Na krótką chwilę porzuciłem ciebie, ale z ogromną miłością cię przygarnę. W przystępie gniewu ukryłem przed tobą na krótko swe oblicze, ale w miłości wieczystej nad tobą się ulitowałem, mówi Pan, twój Odkupiciel. Dzieje się ze Mną tak, jak za dni Noego, kiedy przysiągłem, że wody Noego nie spadną już nigdy na ziemię; tak teraz przysięgam, że się nie rozjątrzę na ciebie ani cię gromić nie będę. Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą.

(Ps 30,2.4-6.11.12a.13b)
REFREN: Sławię Cię Panie, bo mnie wybawiłeś
Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.

Panie mój, Boże, z krainy umarłych
wywiodłeś moją duszę
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.

Śpiewajcie psalm wszyscy miłujący Pana
i pamiętajcie o jego świętości.
Gniew jego bowiem trwa tylko chwilę,
a łaska Jego przez całe życie.
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele.

Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną,
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament,
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.


Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla niego; wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże.

(Łk 7,24-30)
Gdy wysłannicy Jana odeszli, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w pałacach królewskich przebywają ci, którzy noszą okazałe stroje i żyją w zbytkach. Ale coście wyszli zobaczyć? Proroka? Tak, mówię wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: Oto posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana. Lecz najmniejszy w królestwie Bożym większy jest niż on. I cały lud, który Go słuchał, nawet celnicy przyznawali słuszność Bogu, przyjmując chrzest Janowy. Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego.


Św. Jan Chrzciciel został nazwany przez Jezusa największym spośród narodzonych z niewiasty. Jednakże najmniejszy w królestwie niebieskim jest większy od niego. Dzieje się tak dlatego, że do królestwa Bożego wchodzi się przez wiarę i chrzest, narodziny “z wody i z Ducha Świętego”. Bez żadnych zasług z naszej strony otrzymaliśmy dar uczestniczenia w tym, czego nie znał największy z proroków. Prośmy Boga o dar pokory i Bożej bojaźni, abyśmy nie przyjmowali Jego łaski na darmo, ale wydali w naszym życiu obfity owoc.
ks. Maciej Zachara MIC, „Oremus” Adwent – oktawa Narodzenia Pańskiego 2005, s. 79


środa, 14 grudnia 2011

14.12.2011

O Panie Jezu Chryste, wierzę w Ciebie, spraw, bym tak wierzył w Ciebie, abym Cię miłował. Prawdziwa wiara w Ciebie to miłować Cię: nie tak jak wierzyli szatani, którzy nie miłowali, i chociaż wierzyli, mówili: „Co nam do Ciebie, Jezusie, Synu Boży?” Daj, abym tak wierzył i wierząc miłował Cię, a nie mówił już: „Co mnie do Ciebie?”, lecz bym mówił raczej: „Ty mnie odkupiłeś, więc chcę należeć do Ciebie”.
Chcę Cię wzywać, lecz pomóż mi, abym nie tylko wydawał dźwięk głosu, pozostał zaś niemy w życiu... chcę wzywać Cię pogardzając światem; chcę wzywać Cię depcząc przyjemności ziemi. Chcę wzywać Cię mówiąc nie językiem, lecz życiem: świat jest mi ukrzyżowany, a ja światu. Chce wzywać Cię wspierając hojnie ubogich.
Połączę z prawdziwą wiarą godne życie, aby oddać Ci chwały, wypowiadając słowami prawdy, a czynami życie dobre
(św. Augustyn).

Jeśli dusza potrafi uwierzyć w tę „zbyt wielką miłość, jaka się nad nią pochyla”, można zastosować do niej to, co powiedziano o Mojżeszu: „Wytrwał w swojej wierze, jakby widział Niewidzialnego”.
O Panie, spraw, abym się nie zatrzymywała przy swych upodobaniach i uczuciach. Niech będzie obojętne dla mnie, czy Cię odczuwam, czy też nic, czy mię obdarzasz radością czy cierpieniem. Ja wierzę w Twoją miłość.
Im dusza więcej jest doświadczana, tym bardziej wzrasta jej wiara, ponieważ pokonuje wszystkie przeszkody, aby móc spocząć na łonie Miłości nieskończonej, dokonującej w niej jedynie dzielą miłości. Wobec tej duszy, żyjącej wiarą, o Boski Mistrzu, możesz szeptać w poufnym zwierzeniu te słowa, które niegdyś skierowałeś do Marii Magdaleny: „Zbawiła cię wiara twoja! Idź w pokoju”
(bł. Elżbieta od Trójcy Św.: Pierwsze rekolekcje 8).



Źródło:http://mateusz.pl/czytania/2011/20111214.htm

sobota, 26 listopada 2011

O św. Benedykcie


"Gdyby święty mąż przez czas dłuższy sta­rał się utrzymać siłą pod swą wła­dzą tych mni­chów, którzy nie tylko żyli cał­kiem odmiennie od nie­go, lecz jeszcze przeciw niemu wszyscy spis­ko­wa­li, przekroczyłby może granicę własnej wy­trzy­ma­łoś­ci i miarę ko­nieczną dla zachowania pokoju, a oko je­go ducha odwróciłoby się wtedy od światła kon­tem­placji. Dręczony codziennie ich brakiem dążenia do poprawy, mniej sam by do niej dążył, a tak mógł­by łatwo i sie­bie zgubić i tamtych nie pozyskać. Ile­kroć, bowiem wy­ciągają nas z nas samych nazbyt po­chła­niają­ce spra­wy zewnętrzne, zawsze wówczas, choć jesteśmy na­dal sobą, nie jesteśmy jednak ze so­bą, bo tracąc sa­mych siebie z oczu błąkamy się po zie­mi cudzej.
Według mnie, Piotrze, należy ze spo­ko­jem znosić współżycie z ludźmi złymi tam, gdzie nie brak również i dobrych, którym godzi się pomóc. Jeś­li jednak nie ma żadnej nadziei na owoce przy­no­szo­ne przez pracę z dobrymi, nie zawsze warto prze­zwy­ciężać trudności, jakich źli przysparzają, zwłasz­cza, gdy nie trzeba daleko szukać, by znaleźć oka­zję po­żyteczniejszej pracy dla Boga."

sobota, 12 listopada 2011

Pokora

Modlitwą o pokorę Ojcze,
dziś chcemy uznać się za pysznych
i niezdolnych do bycia pokornymi.

Ojcze, Ty wiesz, że chcemy,
by obraz Twego Syna był w nas widoczny
A jednak jesteśmy chorzy
na tego raka, który nas toczy,
a którym jest nasza pycha.

Najpierw chcę wyznać, że jestem pyszny:
jestem osobą straszliwie pyszną,
jestem złodziejem, który kradnie Twą chwałę,
zawsze starając się być pierwszym i w centrum
zainteresowania.

Dziś wyznaję,
że staram się nie tylko mieć więcej,
ale mieć więcej niż inni,
nie tylko wiedzieć więcej,
ale wiedzieć więcej niż ktokolwiek inny.
Nie tylko więcej móc,
ale móc więcej niż inni.

Przebacz mi, Ojcze pokorny, moją pychę,
która powoduje, że jestem w ciągłej
rywalizacji z innymi.

Już nie chcę dalej bronić siebie samego:
Ty jesteś moim obrońcą.
Już nie chcę dłużej opierać się na własnych siłach:
Ty jesteś moim wspomożycielem.
Już nie chcę wyprzedzać innych:
ale byś Ty wyprzedzał mnie.
Już nie chcę wzrastać sam, Panie:
ale byś Ty wzrastał we mnie.

Ojcze, dziękuję Ci za me ograniczenia,
bo dzięki nim poznaję, że potrzebuję Ciebie
i że potrzebuję moich braci.
Dlatego odważam się Ci powiedzieć:
nie uwalniaj mnie z tych ograniczeń,
dzięki Ci za nie,
dzięki za te defekty
i dzięki również za te grzechy,
bo poprzez nie rozpoznaję,
że ja sam nic nie mogę
i potrzebuję Ciebie.

Panie kontynuuj we mnie swoje dzieła.

Jeśli, abym dobrze pełnił ważną służbę,
pełen mocy Boga,
jest konieczne abym zniknął,
uczyń to Ojcze

Być może Ty się nie ukazałeś
w całej Twojej wielkości i mocy w
moim życiu, bo nie mam tego fundamentu
pokory, aby móc dobrze pełnić tę służbę
tak wielką,

Uczyń mnie pokornym Twoją pokorą, Ojcze.

Już nie chcę żyć ja,
ale by Chrystus żył we mnie.

poniedziałek, 31 października 2011

31.10.2011

(Rz 11,29-36)
Dary łaski i wezwania Boże są nieodwołalne. Podobnie bowiem jak wy niegdyś byliście nieposłuszni Bogu, teraz zaś z powodu ich nieposłuszeństwa dostąpiliście miłosierdzia, tak i oni stali się teraz nieposłuszni z powodu okazanego wam miłosierdzia, aby i sami mogli dostąpić miłosierdzia. Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie. O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą? Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen.
(Ps 69,30-31.33-34.36-37)
REFREN: W dobroci Twojej wysłuchaj mnie, Panie.
Ja zaś jestem nędzny i pełen cierpienia,
Niech pomoc Twa, Boże, mnie strzeże.
Pieśnią chcę chwalić imię Boga
i wielbić Go, dziękczynieniem.

Patrzcie i cieszcie się, ubodzy,
niech ożyje serce szukających Boga.
Bo Pan wysłuchuje biednych
i swoimi więźniami nie gardzi.

Bóg bowiem ocali Syjon
i miasta Judy zbuduje,
tam będą mieszkać i mieć posiadłości.
To będzie dziedzictwem potomstwa sług Jego,
miłujący Jego imię przebywać tam będą.

(J 8,31b-32)
Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.
(Łk 14,12-14)
Jezus powiedział do przywódcy faryzeuszów, który Go zaprosił: Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.


„Odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.” Możemy sobie dziś postawić pytanie o motywy dobra, które czynimy. Dlaczego czynimy dobro? Z powodu czysto ludzkich „układów”, czy kierując się miłością? Czego się spodziewamy jako nagrody? Zauważenia i docenienia przez ludzi czy też nagrody od Pana? Według dzisiejszej Ewangelii tylko bezinteresowny dar serca udzielony potrzebującemu przynosi odpłatę, którą jest prawdziwe szczęście. Wybór należy do nas.
Ks. Jarosław Ropel, „Oremus” październik 2005, s. 136

JAM ZWYCIĘŻYŁ ŚWIAT

O Panie, Tyś mnie umiłował i udzieliłeś mi dobrej nadziei, pociesz i utwierdź moje serce we wszelkim czynie i dobrej mowie (2 Tes 2,16-17)
Św. Paweł wieziony z powodu Ewangelii i strapiony warunkami, w jakich znajdowało się chrześcijaństwo, pisał: „Zgodnie z gorącym oczekiwaniem i nadzieją moją, że w niczym nie doznam zawodu, lecz jak zawsze, tak i teraz z całą swobodą i jawnością Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć” (Flp 1, 20). Każdy apostoł potrzebuje tej niezłomnej nadziei, zakorzenionej w Chrystusie, który mimo wszystkich przeciwności zła odniesie zwycięstwo i zbawi ludzi przez oddanie się i ofiary, życie i śmierć swoich świadków. „Na świecie doznacie ucisku — powiedział Jezus — ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat!” (J 16, 33); i aby apostołowie nie czuli się samotni w chwili doświadczenia, zapewnił ich: „Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Nade wszystko w chwilach ciemności, kiedy horyzont jest pozbawiony najmniejszego promienia światła, gdy nieprzyjaciel tryumfuje, przyjaciele zaś odstępują i nie widać sposobu wyjścia, apostoł powinien liczyć na niezłomne zwycięstwo Pana, na ciągłą Jego obecność i pomoc nawet wówczas, gdy są ukryte i niezrozumiałe. Apostoł jest pewien swojej nadziei, Bóg bowiem jest wszechmocny i chce, aby wszyscy byli zbawieni, ponieważ Jezus umarł i zmartwychwstał, aby dać życie światu, Jego obietnice bowiem są nieomylne: „bramy piekielne nie przemogą” (Mt 16, 15). Opierając się na tych przesłankach, żywi on „mocną nadzieję”, że w końcu łaska zwycięży. Lecz równocześnie, by nie narażać się na złudzenia, jest przekonany coraz bardziej o konieczności naśladowania Chrystusa w cierpieniu. „Jak Chrystus dokonał dzieła odkupienia... wśród prześladowań, tak i Kościół powołany jest do wejścia na tę samą drogę, aby udzielać ludziom owoców zbawienia. Ponadto jednak Kościół „mocą Pana zmartwychwstałego krzepi się, aby utrapienia... przezwyciężać” (KK 8) i z ufnością spełniać dalej swoje posłannictwo. Apostołowie zachowując taką postawę, zamiast trapić się z powodu cierpienia, dają świadectwo „silnej nadziei... aby móc pocieszać tych, którzy są we wszelkiego rodzaju ucisku, pociechą, jakiej sami doznają od Boga” (DK 13).
  • O Chryste, myślę o Twoim królestwie, którego jestem niegodny. Nie pragnę niczego innego jak Twojej woli. Uczyń ze mną, co chcesz, lecz kiedyś ukaż mi jasno swoje oblicze, o jedyny mój Umiłowany!...
       Niechaj przeniknie mnie optymizm chrześcijański, świadectwo najbardziej niezłomnej wiary w Twoje zwycięstwo, o Chryste. Mogę cierpieć na ciele i na duszy, o Chryste, lecz to niewiele znaczy, bo Ty jesteś uwielbiony. Któż mógłby przeszkodzić, abyś Ty nie zmartwychwstał? Czy istnieje jakie zło, które nie mogłoby zostać zwyciężone? Czy istnieje jaki smutek, którego radość nie mogłaby pokonać?
       To jest moja radość! Żyję już nie ja: moja radość, o Chryste, jest Twoją, o Synu Boży, zwycięzco przez swój krzyż. Nie chcę sprawić Ci przykrości poddając się zniechęceniu; gdybym szukał poza Tobą zwycięstwa, znaczyłoby to uznawać, że zostałeś zwyciężony.
       O Chryste, nawet gdyby wszystko mnie opuściło i gdyby wydawało się, że Ty mi już nie odpowiadasz, spraw, abym pamiętał przynajmniej, że Ty udzielisz mi jeszcze wiary, abym wyznał, że tylko Tyś jest Nauczycielem, że tylko Tyś jest Panem, że tylko Tyś jest Najwyższy, Jezu Chryste, Boże wieczny zwycięzco, i że w Tobie jestem w każdej chwili pewien mojego zwycięstwa (P. Lyonnet),
  • O męko Chrystusowa w świetle nie kończącej się wieczności!... O Jezu ukrzyżowany spraw, aby życie moje, które mi jeszcze pozostaje na tej ziemi, ożywiało się u stóp Twojego krzyża, zroszonego Twoją Krwią Przenajdroższą i gorzkimi łzami Matki Bożej Bolesnej, Matki Twojej i mojej...
       Wobec Ciebie, Panie, jestem grzesznikiem i prochem: przy życiu utrzymuje mnie Twoje miłosierdzie, któremu wszystko zawdzięczam i od którego wszystkiego się spodziewam; Tobie się poddaję, choćby mnie miały ogarnąć Twoje bóle i cierpienia, w bezwzględnym posłuszeństwie i w zgodności z Twoją wolą. Teraz bardziej niż kiedykolwiek, póki mi życia stanie, we wszystkim posłuszeństwo i pokój. Błagam Cię, daj mi gotowość na życie i na śmierć, Piotrową czy Pawłową, na przyjęcie wszystkiego, nawet więzienia, cierpień, klątwy i męczeństwa, za Kościół święty i za wszystkie dusze przez Ciebie odkupione. Zdaję sobie sprawę z powagi mego zobowiązania i drżę wiedząc, że jestem słaby i lichy. Lecz ufność pokładam w Tobie, o Chryste ukrzyżowany, i w Twojej Matce i patrzę w wieczność (Jan XXIII: Dziennik duszy, rok 1961),

sobota, 29 października 2011

29.10.2011r.

(Rz 11,1-2a.11-12.25-29)
Czyż Bóg odrzucił lud swój? żadną miarą! I ja przecież jestem Izraelitą, potomkiem Abrahama, z pokolenia Beniamina. Nie odrzucił Bóg swego ludu, który wybrał przed wiekami. Czyż nie wiecie, co mówi Pismo o Eliaszu, jak uskarża się on przed Bogiem na Izraela? Pytam jednak: Czy aż tak się potknęli, że całkiem upadli? Żadną miarą! Ale przez ich przestępstwo zbawienie przypadło w udziale poganom, by ich pobudzić do współzawodnictwa. Jeżeli zaś ich upadek przyniósł bogactwo światu, a ich pomniejszenie - wzbogacenie poganom, to o ileż więcej przyniesie ich zebranie się w całości! Nie chcę jednak, bracia, pozostawiać was w nieświadomości co do tej tajemnicy - byście o sobie nie mieli zbyt wysokiego mniemania - że zatwardziałość dotknęła tylko część Izraela aż do czasu, gdy wejdzie [do Kościoła] pełnia pogan. I tak cały Izrael będzie zbawiony, jak to jest napisane: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel, odwróci nieprawości od Jakuba. I to będzie moje z nimi przymierze, gdy zgładzę ich grzechy. Co prawdą - gdy chodzi o Ewangelię - są oni nieprzyjaciółmi [Boga] ze względu na wasze dobro; gdy jednak chodzi o wybranie, są oni - ze względu na praojców - przedmiotem miłości. Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne.
(Ps 94,12-15.17-18)
REFREN: Pan nie odrzuca ludu wybranego
Błogosławiony mąż, którego Ty wychowujesz, Panie,
i pouczasz Twoim prawem,
aby mu dać wytchnienie
w dniach nieszczęśliwych.

Pan bowiem nie odpycha swego ludu
i nie odrzuca swojego dziedzictwa.
Sąd zwróci się ku sprawiedliwości,
pójdą za nią wszyscy ludzie prawego serca.
Gdyby Pan mi nie udzielił pomocy,
szybko by moja dusza zamieszkała w krainie milczenia.
A kiedy myślę: ”Moja noga się chwieje„,
wtedy mnie wspiera Twoja łaska, Panie.

(Mt 11,29ab)
Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem.
(Łk 14,1.7-11)
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Potem opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich: Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: Ustąp temu miejsca; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: Przyjacielu, przesiądź się wyżej; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.

Zaskakuje nas ogrom Bożego miłosierdzia i inwencji, z jaką Bóg posługuje się ludzkimi upadkami dla wyprowadzenia tym większego dobra. Naród wybrany odrzucił Chrystusa, ale Bóg nie tylko nie odrzucił swego ludu, lecz sprawił, że przez jego grzech zbawienie stało się udziałem pogan. To może być zgorszeniem dla niektórych. Bóg jednak pragnie doprowadzić do zbawienia wszystkich ludzi! On patrzy dalej niż my i uchyla przed nami rąbka swej tajemnicy, co skłania nas, ochrzczonych, do pokory i napełnia nadzieją.
Ks. Jarosław Ropel, „Oremus” październik 2005, s. 116

DŁUŻNICY EWANGELII

Niech moja wiara i apostolstwo nie opierają się na mądrości ludzkiej, lecz tylko na Jezusie Chrystusie, i to ukrzyżowanym (1 Kor 2, 2)
W Kościele nie przestaje rozbrzmiewać nakaz Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16, 15). W każdym okresie historii Kościół „czuje się zobowiązany szerzyć wszędzie orędzie ewangeliczne” (Paweł VI), które jest „po wszystkie czasy źródłem całego jego życia” (KK 20). Sobór Watykański II, głęboko przeświadczony o tym zadaniu, pobudza wszystkich katolików do uczestniczenia w nim w miarę własnych obowiązków i możliwości, aby szukali „okazji do głoszenia Chrystusa, bądź to niewierzącym, by ich doprowadzić do wiary, bądź wierzącym, by ich pouczyć, umocnić i pobudzić do gorliwszego życia” (DA 6); przypomina jednocześnie słowa Apostoła: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9, 16). Urzędowe głoszenie Ewangelii dotyczy hierarchii i tych wszystkich, którzy otrzymali kapłaństwo, jednak i zwykli wierni powinni wnosić tu swój udział „na wzór owych mężów i niewiast, którzy wspomagali Pawła w głoszeniu Ewangelii”, pamiętając, że „wielu ludzi może usłyszeć Ewangelię i poznać Chrystusa jedynie za pośrednictwem bliskich im osób świeckich” (DA 10. 13). Każdy prawdziwy chrześcijanin powinien stać się heroldem Ewangelii, bądź to żyjąc nią doskonale, bądź to głosząc ją stosownym słowem nacechowanym miłością i odwagą we własnym środowisku.
Apostoł, zwłaszcza jeśli jest kapłanem, powinien czuć się dłużnikiem Ewangelii względem wszystkich, a zatem obowiązany jest stać się „niewolnikiem wszystkich... dla słabych słabym”, dla biednych biednym, dla małych małym, „wszystkim dla wszystkich” (1 Kor 9, 19. 22), byle tylko służyło to przyjęciu słowa Boga. Jego programem powinno być: „Wszystko czynię dla Ewangelii” (tamże 23). „Troska o zbliżenie się do braci nie powinna przeradzać się w osłabianie czy też umniejszanie prawdy. Dialog nasz nie może być słabością, zwłaszcza kiedy dotyczy obowiązków względem naszej wiary” (Paweł VI), Roztropność może wymagać stopniowego i przystosowanego do rozmaitych umysłowości wyjaśnienia, lecz wierność Ewangelii winna pozostać nienaruszona, tylko bowiem Ewangelia jest „mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego” (Rz 1, 16). A „tylko ten, kto całkowicie jest wierny nauce Chrystusa, może skutecznie apostołować” (Paweł VI).
  • O Chryste, dopomóż mi dawać Ciebie duszom, dawać Twoją Ewangelię, skarby Twojej łaski, obecność Twoją i Twojego Ducha Świętego w duszy, modlitwę wewnętrzną, pokój i wszechmoc boskiego zjednoczenia... Ty uczyniłeś mnie sługą Ewangelii, abym głosił Ewangelię, to jest tajemnicę chrześcijańską, bezpośrednie i żywe obcowanie Trójcy Przenajświętszej z ludzkością...
       Dopomóż mi utrzymywać umysł i serce wiernych przy Tobie, o Chryste, Królu, Kapłanie, Głowo Kościoła; z Duchem Twoim, który przenika i objawia głębokości Boga, a przez Ciebie, z Trójcą Przenajświętszą. Pragnę karmić się słowem Objawienia obcując nieustannie z Pismem świętym... Daj mi zrozumieć, że ani bystrość umysłu, ani kultura świecka nie potrafią przygotować do tajemnicy łaski, lecz jedynie ogołocenie wewnętrzne, prostota, duch modlitwy i zdania się na Ciebie. Ukształtuj we mnie, o Panie, duszę dziecka, lojalną, ufającą, uległą. Obym umiał oddawać, w mojej posłudze pasterskiej, najważniejsze miejsce nauce i duchowi modlitwy, bo mogę dawać tylko to, co sam posiadam.
       Spraw, aby mnie przenikało coraz głębiej Twoje wewnętrzne natchnienie, abym był coraz bardziej uważny na natchnienia i działanie Ducha Świętego we mnie; wówczas wiara moja stanie się jaśniejsza, a gorliwość bardziej apostolska, słowo bardziej przekonywające i mniej będę wątpił w skuteczność mojej misji (D. Mercier).
  • Drogą, na której znajdujemy nasze zbawienie, jesteś Ty, o Chryste Jezu, Arcykapłanie ofiar naszych, Orędowniku i Obrońco słabości naszej. Przez Ciebie wpatrujemy się w niebiosa wysokie, przez Ciebie, jak w zwierciadle, oglądamy niepokalane i dostojne oblicze Boże. Przez Ciebie otwarły się oczy serca naszego, przez Ciebie nierozumny i przyćmiony umysł nasz rozwiera się ku światłu przedziwnemu. Przez Ciebie chciał nam Pan dać skosztować mądrości nieśmiertelnej (św. Klemens Rzymski).

28.210.2011r. Święto świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza

(Ef 2,19-22)
Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.
(Ps 19,2-5)
REFREN: Po całej ziemi ich głos się rozchodzi
Niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego obwieszcza nieboskłon.
Dzień opowiada dniowi,
noc nocy przekazuje wiadomość.
Nie są to słowa ani nie jest to mowa,
których by dźwięku nie usłyszano:
Ich głos się rozchodzi po całej ziemi,
ich słowa aż po krańce świata.
(Łk 6,12-19)
W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą. Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

W dzisiejsze święto Apostołów Szymona i Judy Tadeusza warto uzmysłowić sobie, że powołani przez Chrystusa uczniowie nie stali się od razu święci. Przeciwnie, byli takimi samymi ludźmi, jak my, i do końca swojego życia pozostali grzesznikami. Wyróżniało ich to, że dali się zaprosić Jezusowi do cudownej przygody, do pójścia za Nim, do życia z Nim na co dzień. Takie zaproszenie Chrystus kieruje do każdego z nas. Tym jest chrześcijaństwo.
Ks. Jarosław Ropel, „Oremus” październik 2005, s. 113

WSZYSTKO, CO JEST PRAWDZIWE...

Panie, obym się karmił słowami wiary i dobrej nauki, wiodącej do życia w pobożności (1 Tm 4, 6; Tt 1, 1)
Do celów apostolstwa „bardzo pomogą cnoty, które słusznie cieszą się uznaniem w społeczności ludzkiej, jak: dobroć serca, szczerość, siła i stałość ducha, ustawiczna troska o sprawiedliwość, ogłada towarzyska” (DK 3). Sobór Watykański II postuluje więc, by apostołowie pielęgnowali te wartości przyrodzone, które otwierają drogę do dialogu i przygotowują serca na przyjęcie orędzia Ewangelii. Są to czysto naturalne aspekty postępowania, cnoty najpierw jako człowieka, a potem chrześcijanina, mają one jednak wielkie znaczenie, ponieważ bez nich apostoł nie może wywierać wpływu na innych. Prostactwo, niecierpliwość, brak uprzejmości są często przyczyną, że wielu, zrażonych, się oddala.
Paweł VI, mówiąc o dialogu jako środku przekazu Ewangelii, tak kreśli cechy apostoła: „nie jest nadęty pychą, nie jest złośliwy, nie obraża. Jego autorytet jest wewnętrzny dzięki prawdzie, jaką wykłada, miłości, jaką szerzy, przykładowi, jaki daje... Jest spokojny; unika gwałtowności, jest cierpliwy; jest wspaniałomyślny... Dialog prowadzony w ten sposób urzeczywistnia połączenie prawdy i miłości, rozumu i uprzejmości”. Nietrudno wywnioskować, ile cnót ludzkich i chrześcijańskich trzeba posiadać, aby dojść do takiej postawy. To również wchodzi w zakres ascetycznej pracy apostoła nad sobą, powinien on bowiem kierować swoim postępowaniem w taki sposób, aby mógł się zbliżyć do wszystkich, budząc zaufanie, otuchę, sympatię, nie dla niemądrej osobistej zarozumiałości, lecz aby móc prowadzić ludzi do Boga. W tym znaczeniu powiedziano, że apostoł powinien być „doskonałym dżentelmenem” (Newman), a św. Teresa od Jezusa zalecała swoim córkom: „Starajcie się... o ile to być może bez obrazy Bożej, być uprzejme i tak ze wszystkimi postępować, by im przyjemną była rozmowa z wami... im która jest doskonalsza, tym większą w całym swoim zachowaniu powinna okazywać uprzejmość i dobroć, aby siostrom miło było z nią przestawać... Jeśli chcecie przynieść im pożytek i pozyskać sobie ich serca, winnyście się starać unikać wszelkiej szorstkości” (Dr.d. 41, 7).
  • Ty, o Panie, nie żądasz ode mnie, abym był nauczycielem polityki, sztuki wojennej, wiedzy ludzkiej... chcesz, abym był nauczycielem miłosierdzia i prawdy. Udziel mi wielkiej dyskrecji i pobłażliwości w sądach o ludziach i wydarzeniach; spraw, abym modlił się specjalnie za tych, którzy są powodem mego cierpienia; abym we wszystkim okazywał wielką dobroć, bezgraniczną cierpliwość, pamiętając o tym, że każde inne uczucie nie jest zgodne z duchem Ewangelii i doskonałością ewangeliczną. Zgadzam się chętnie być niczym, byle tylko zatryumfowała miłość. Choćby mnie miano zdeptać, chcę być cierpliwy i dobry aż do heroizmu. Tylko wtedy... zasłużę na udział w Twoim kapłaństwie, o Chryste Jezu, który za cenę uległości, upokorzenia i cierpienia stałeś się prawdziwym i jedynym lekarzem i Zbawcą całej ludzkości.
       Naucz mnie zawsze mówić prawdę, ale łagodnie... dopomóż mi zawsze odpłacać dobrem za złe i przekładać Ewangelię ponad sztuczki ludzkiej polityki.
       Lecz przede wszystkim i zawsze będę się starał o to, by w moim życiu wewnętrznym i w działalności zewnętrznej odbijał się Twój obraz, o Jezu cichy i pokornego serca (Jan XXIII: Dziennik duszy, rok 1940, 1930, 1936, 1931).
  • O Dziewico Najświętsza, wyjednaj mi od Ducha Jezusa Syna Twojego... dary rozumu i umiejętności, abym się stał światłem dla dusz.
       Naucz mnie, o Matko, wyjaśniać, jak Ty umiałaś wypełniać Pismo święte; jak potrafiłaś rozważać je w milczeniu i zachowywać w swoim sercu. Zachowaj mnie pokornym, przypominając mi, że tu nie chodzi o jakąkolwiek książkę i że nie trzeba, abym się zmuszał do jej zrozumienia, lecz że trzeba, abym był bardzo posłuszny, stawszy się pokornym, oderwanym od wszystkiego, abym umiał cierpieć i modlić się nieustannie, by móc osiągnąć tę mądrość.
       O Matko, Ty, któraś zrozumiała Boga lepiej niż ktokolwiek inny, spraw, abym się wyrzekł pychy rozumu i nie zaliczał się do liczby mądrych i roztropnych świata, przed którymi są zakryte tajemnice Boże. Spraw, abym był bardzo mały, abym mógł wejść w krąg Objawienia, aby okryła i ogarnęła mnie prawda. O Matko, daj, abym mógł promieniować prawdą, którą jest Twój Syn.
       Rozpal we mnie pragnienie Królestwa; niech ono będzie moim jedynym celem, niech nie istnieje dla mnie podwójny sposób patrzenia na rzeczy: jeden chrześcijański, a drugi świecki; lecz niechaj odczuwa się we mnie, że ten, kto posiada ducha Królestwa, jest szczęśliwy i pokój czyniący, pełen jasności i optymizmu, mocny i wielkoduszny, że pochłania go miłość pokorna i podbijająca. O Matko, spraw, abym był takim jak Ty! (P. Lyonnet)

27.10.2011r.

(Rz 8,31b-39)
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej - zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
(Ps 109,21-22.26-27.30-31)
REFREN: Ocal mnie, Panie, w swojej łaskawości
A Ty, Panie, mój Panie,
ujmij się za mną przez wzgląd na Twoje imię,
wybaw mnie, bo łaskawa jest Twoja dobroć.
Bo jestem nędzny i nieszczęśliwy,
zranione jest moje serce.

Dopomóż mi, Panie, mój Boże,
ocal mnie w swej łaskawości.
Aby poznali, że to Twoja ręka,
żeś Ty, o Panie, tego dokonał.

Bardzo będę dziękował Panu swoimi ustami
i chwalił Go pośród tłumu.
Bo stanął po prawicy biednego,
aby go wybawić od tych, którzy go osądzają.

(Łk 19,38)
Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach
(Łk 13,31-35)
W tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli Mu: Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić. Lecz On im odpowiedział: Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu. Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą. Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto dom wasz [tylko] dla was pozostanie. Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie Mnie, aż powiecie: Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie.

Czy wyobrażamy sobie Boga jako wyrokującego sędziego, który wzbudza lęk? Przecież Jego sąd przede wszystkim nas usprawiedliwia, a nie potępia. Jaki obraz Boga nosimy w sercu? Jeśli jest to obraz zniekształcony, nieprawdziwy, nie będziemy w stanie zbliżyć się do, nie mówiąc już o intymnej zażyłości, do jakiej On każdego z nas zaprasza. Prośmy o światłe oczy serca, byśmy umieli rozpoznać i przyjąć miłość Ojca, którą Chrystus objawia nam w Eucharystii.
Ks. Jarosław Ropel, „Oremus” październik 2005, s. 109

NASZA ZDOLNOŚĆ POCHODZI OD BOGA

Panie, Ty wybrałeś właśnie to, co niemocne, aby mocnych poniżyć, podtrzymuj moją słabość (1 Kor 1, 27)
“Głosimy Ewangelię, aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca. Nie szukaliśmy ludzkiej chwały ani pośród was, ani pośród innych” (1 Tes 2, 4. 6). Aby apostolstwo było szczerym wykonywaniem miłości, a zatem środkiem do coraz większego postępu w miłości Boga i bliźniego, wymaga bezwzględnej prawości intencji. Pan “doświadcza”, bada serca swoich apostołów i nie chce w nich widzieć ani śladu skrzywionych, drugorzędnych intencji, ukrywających się pod szatą gorliwości fałszywej, jaka często wypływa z zarozumiałości. Wymaga to, aby człowiek co dzień umierał wszelkiej miłości własnej, egoizmowi, pysze, dla osiągnięcia tej czystości i prostoty wewnętrznej, jakiej Jezus żądał od uczniów, gdy sprzeczali się o pierwszeństwo: “Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3). Wymaga też urzeczywistnienia tej istotnej pokory, która stopniowo czyni apostoła całkowicie wolnym od szukania siebie samego, własnej chwały, a zaprzęga go do pracy jako doskonałego “ubogiego w duchu”, skłonnego oddać wszystko i dla siebie nie żądać niczego. Nie czyni to apostoła zimnym i jakby bezcielesnym w obcowaniu z braćmi; owszem, staje się on tym bardziej do nich podobny, troskliwy o ich dobro, im bardziej jest wolny od siebie samego. Doniosłe znaczenie ma nie osobisty sukces, lecz dobro dusz; nie uznanie stworzeń, lecz Boga, nie podkreślanie siebie, lecz Ewangelii.
Kiedy matka Jakuba i Jana wystąpiła w imieniu synów z prośbą o zaszczytne miejsce, Jezus zwracając się do Apostołów upomina ich: “kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym” (Mt 20, 27); a w wieczór Ostatniej Wieczerzy umywając nogi, pokazał swoim przykładem, do jakiego stopnia apostołowie powinni stać się sługami.
Tylko wówczas gdy apostołowie staną się dziećmi przez prostotę serca, ubogimi w duchu przez całkowite oderwanie, sługami przez pokorną i ofiarną miłość, będą w pełni przygotowani do służby Bogu i do zbawienia braci.
  • Nic, nic! To nic rozbrzmiewa w duszy mojej bezkresnym echem i objawia mi wymaganie czystości, która winna uduchowić wszystkie moje czynności i pozbawić je własnej nędzy, wszelkiego własnego pragnienia! Boże mój, Ty dajesz mi odczuć to żądanie z tak wielką siłą, jakiej dotąd nigdy nie odczuwałem! Co pocznę, Boże mój, co pocznę?... Wszystko jest nieczyste... Pragnienie wdzięczności, nadzieja poznania, radość odczuwania wokół siebie pokoju dusz, które oświeciłem... Ach, Panie... to jest pragnienie ziemi i nadzieja skończonego, lecz w duszy odczuwam tę tętniącą nieodpartą Twoją moc: nihil, nihil sperantes. Spraw je Ty, o mój Boże, spraw Twoje nic w każdej mojej czynności; abym we wszystkim spodziewał się tylko Ciebie, Ciebie samego, merces magna nimis... O próżnio, o ogołocenie, o samotności, o duszo sama z Bogiem samym, o ideale, o mój Mistrzu, niech przyjdzie, abym to posiadł, abym tego dosięgnął w takiej pełni, w jakiej Ty tego ode mnie oczekujesz; obym umarł i aby Twój płomień mnie oczyścił! (G. Canovai).
  • O Boże mój, Tyś nieskończenie mądry i nieskończenie święty, chciałeś, aby Twoi słudzy byli ludźmi nędznymi jak inni i aby rozbudzili w sercu swoim głębokie poczucie własnej nędzy, by móc współczuć zawsze, szczerze z tymi, którzy grzeszą i błądzą... Chciałeś, aby przeciwieństwo między potrzebą człowieka grzesznego a blaskiem jego posługi ukazywało wszystkim jasno, że sukcesy Twojej łaski wyśpiewują tylko Twoją chwałę. Każdy apostoł, świadomy własnych słabości i zdumiony zwycięstwami Twojej mocy, będzie powtarzał z młodzieńcami w piecu ognistym: “Nie zawstydzaj nas, lecz postępuj z nami według swej łagodności, wylej na nas bogactwa swego miłosierdzia, wybaw nas swoją mocą z niebezpieczeństwa i uczyń swe imię sławne, o Panie”... My pokładamy w Tobie, o Panie Jezu, tylko w Tobie, całą naszą nadzieję (D. Mercier).

wtorek, 6 września 2011

6.09.2011

(Kol 2,6-15)
Jak przejęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak w Nim postępujcie: zapuśćcie w Niego korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności. Baczcie, aby kto was nie zagarnął w niewolę przez tę filozofię będącą czczym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie. W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała, bo zostaliście napełnieni w Nim, który jest Głową wszelkiej Zwierzchności i Władzy. I w Nim też otrzymaliście obrzezanie, nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego, jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił. I was, umarłych na skutek występków i nieobrzezania waszego /grzesznego/ ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża. Po rozbrojeniu Zwierzchności i Władz, jawnie wystawił /je/ na widowisko, powiódłszy je dzięki Niemu w triumfie.

(Ps 145,1-2.8-11)
REFREN: Pan Bóg jest dobry dla wszystkich na ziemi
Będę Ciebie wielbił, Boże mój i Królu,
i sławił Twoje imię przez wszystkie wieki.
Każdego dnia będę Ciebie błogosławił
i na wieki wysławiał Twoje imię.
Pan jest łagodny i miłosierny,
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich,
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.
Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła
i niech Cię błogosławią Twoi święci.
Niech mówią o chwale Twojego królestwa
i niech głoszą Twoją potęgę.

(J 15,16)
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili.

(Łk 6,12-19)
Zdarzyło się, że Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą. Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.


"Chrzest to dopiero początek, jakby zasadzenie drzewa, które ma teraz wrastać korzeniami w glebę, czerpać z niej pokarm, rosnąć i wydawać owoc. Do rozwoju wiary potrzebne nam są mocne doświadczenia, w których zobaczymy działanie Boga w sposób nie pozostawiający żadnej wątpliwości. Jednak prawdziwy wzrost nie dokona się bez ciszy modlitwy, bez wewnętrznego zmagania o „wyzucie się z ciała grzesznego”, bez codziennego dawania odpowiedzi na głos Jezusa, który przywołuje do siebie swoich uczniów."
Mira Majdan, „Oremus” wrzesień 2005, s. 25

5.09.2011

(Kol 1,24-2,3)
Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się według zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić /posłannictwo głoszenia/ słowa Bożego. Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, teraz została objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus pośród was - nadzieja chwały. Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie. Po to właśnie się trudzę walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie. Chcę bowiem, abyście wiedzieli, jak wielką walkę toczę o was, o tych, którzy są w Laodycei, i o tych wszystkich, którzy nie widzieli mnie osobiście, aby ich serca doznały pokrzepienia, aby zostali w miłości pouczeni, ku /osiągnięciu/ całego bogactwa pełni zrozumienia, ku głębszemu poznaniu tajemnicy Boga - /to jest/ Chrystusa. W Nim wszystkie skarby mądrości i wiedzy są ukryte.

(Ps 62,6-7,9)
REFREN: U Boga chwała i zbawienie moje
Jedynie w Bogu szukaj spokoju, duszo moja,
bo od Niego pochodzi moja nadzieja.
On tylko jest skałą i zbawieniem moim,
On moją twierdzą, więc się nie zachwieję.

W każdym czasie
Jemu ufaj, narodzie.
Przed Nim wylejcie wasze serca:
Bóg jest naszą ucieczką.


(J 10,27)
Moje owce słuchają mego głosu, Ja znam je a one idą za Mną

(Łk 6,6-11)
W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę. Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: Podnieś się i stań na środku! Podniósł się i stanął. Wtedy Jezus rzekł do nich: Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy źle, życie ocalić czy zniszczyć? I spojrzawszy wkoło po wszystkich, rzekł do człowieka: Wyciągnij rękę! Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa. Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.


„Boże, obdarz nas prawdziwą wolnością” – prosimy w dzisiejszej kolekcie. Poznając Jezusa, jednocześnie coraz lepiej poznajemy siebie samych – odkrywamy swój egoizm, wygodnictwo, uleganie opiniom otoczenia. Jeśli dziś to w sobie widzimy, mamy doskonały powód, by przez udział w Eucharystii przybliżyć się do Chrystusa. On był gotów narazić się swoim przeciwnikom, aby tylko czynić dobrze. To Jego mocą, działającą w nas, możemy przezwyciężyć własną słabość, która nam przeszkadza stać się ludźmi wolnymi.
Mira Majdan, „Oremus” wrzesień 2005, s. 22

4.09.2011

(Ez 33,7-9)
To mówi Pan: Ciebie, o synu człowieczy, wyznaczyłem na stróża domu Izraela po to, byś słysząc z mych ust napomnienia przestrzegał ich w moim imieniu. Jeśli do występnego powiem: Występny musi umrzeć - a ty nic nie mówisz, by występnego sprowadzić z jego drogi - to on umrze z powodu swej przewiny, ale odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie. Jeśli jednak ostrzegłeś występnego, by odstąpił od swojej drogi i zawrócił, on jednak nie odstępuje od swojej drogi, to on umrze z własnej winy, ty zaś ocaliłeś swoją duszę.

(Ps 95,1-2.6-9)
REFREN: Słysząc głos Pana serc nie zatwardzajcie
Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu,
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia,
stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem,
radośnie śpiewajmy Mu pieśni.
Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze,
zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem,
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.
Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego:
„Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba,
jak na pustyni w dniu Massa,
gdzie mnie kusili wasi ojcowie,
doświadczali mnie, choć widzieli moje dzieła”.

(Rz 13,8-10)
Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.

(2 Kor 5,19)
W Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą, nam zaś przekazał słowo jednania.

(Mt 18,15-20)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Gdy brat twój zgrzeszy [przeciw tobie], idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.

"Jak pogodzić miłość i prawdę; miłosierdzie i sprawiedliwość? O wiele łatwiej popaść w którąś ze skrajności – albo w imię miłości tolerując zło, albo potępiając człowieka bez współczucia dla jego słabości. Jezus poleca nam dziś dążyć przede wszystkim do tego, by pozyskać swego brata dla Boga. Wtedy nie będziemy ranić nikogo ani obojętnością, ani osądem. A ucząc się w ten sposób szukać jedności z braćmi, wejdziemy w taką bliskość z Ojcem niebieskim, że nie będzie już rzeczy, której On by nam odmówił."Mira Majdan, „Oremus” wrzesień 2005, s. 18

niedziela, 4 września 2011

Sobór Trydencki o błędach w postrzeganiu Eucharystii

I/B. Wstęp do kanonów o sakramencie Eucharystii
Skoro nie wystarczy powiedzieć prawdy bez odsłonięcia i odparcia błędów, święty sobór uznał, żeby dołączyć poniższe kanony, aby wszyscy - poznawszy już naukę katolicką - zrozumieli także, jakich herezji winni się wystrzegać i unikać.
I/C. Kanony o Najświętszym Sakramencie Eucharystii
1. Gdyby ktoś przeczył temu, że w Najświętszym Sakramencie Eucharystii zawarte są prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie ciało i krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus, a twierdził, że jest On w nim tylko jako w znaku, obrazie lub mocy – niech będzie wyklęty.
2. Gdyby ktoś mówił, że w Najświętszym Sakramencie Eucharystii pozostaje substancja chleba i wina wraz z ciałem i krwią Pana naszego Jezusa Chrystusa, i przeczył tej przedziwnej i jedynej w swoim rodzaju przemianie całej substancji chleba w ciało i całej substancji wina w krew, z zachowaniem jedynie postaci chleba i wina, przemianie, którą Kościół katolicki bardzo trafnie nazywa przeistoczeniem - niech będzie wyklęty.
3. Gdyby ktoś przeczył temu, że w czcigodnym sakramencie Eucharystii pod każdą postacią i w każdej oddzielonej cząstce obecny jest cały Chrystus - niech będzie wyklęty.
4. Gdyby ktoś mówił, że po konsekracji w przedziwnym sakramencie Eucharystii nie ma ciała i krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa, ale tylko w [jego] użyciu, gdy jest przyjmowany, nie wcześniej ani później, i że prawdziwe ciało Pańskie nie pozostaje w hostiach, czyli konsekrowanych cząstkach, które przechowuje się lub pozostawia po Komunii - niech będzie wyklęty.
5. Gdyby ktoś mówił, że głównym owocem najświętszej Eucharystii jest odpuszczenie grzechów, albo że nie przynosi ona żadnych innych skutków - niech będzie wyklęty.
6. Gdyby ktoś mówił, że w świętym sakramencie Eucharystii nie należy adorować Chrystusa, Jednorodzonego Syna Bożego, kultem uwielbienia, również zewnętrznym, i dlatego nie należy czcić go w szczególnych uroczystościach świątecznych, ani uroczyście obnosić w procesjach zgodnie z chwalebnym i powszechnym obrzędem i zwyczajem świętego Kościoła, ani publicznie wystawiać dla ludu, aby był adorowany, i że jego czciciele są bałwochwalcami - niech będzie wyklęty.
7. Gdyby ktoś mówił, że świętej Eucharystii nie wolno przechowywać w świętym miejscu, ale od razu po konsekracji należy ją koniecznie rozdzielić obecnym, albo że nie wolno ze czcią zanosić jej chorym - niech będzie wyklęty.
8. Gdyby ktoś mówił, że Chrystusa obecnego w Eucharystii spożywa się wyłącznie duchowo, a nie również sakramentalnie i rzeczywiścieniech będzie wyklęty.
9. Gdyby ktoś przeczył temu, że wszyscy poszczególni wierzący chrześcijanie obojga płci, po osiągnięciu pełnoletności, zobowiązani są przynajmniej raz w roku przyjąć Komunię w okresie Wielkanocnym, zgodnie z przykazaniem świętej Matki Kościoła - niech będzie wyklęty.
10. Gdyby ktoś mówił, że kapłanowi odprawiającemu [mszę świętą] nie wolno udzielić samemu sobie Komunii - niech będzie wyklęty.
11. Gdyby ktoś mówił, że sama wiara jest wystarczającym przygotowaniem do przyjęcia Najświętszego Sakramentu Eucharystii - niech będzie wyklęty. I aby tak wielkiego sakramentu nie przyjmowano niegodnie, to znaczy dla śmierci i ku potępieniu, tenże święty sobór postanawia i oświadcza, że ci, których sumienie obciąża grzech śmiertelny, jakkolwiek sądziliby, że żałują, powinni koniecznie - o ile mogą mieć spowiednika - odbyć wcześniej sakramentalną spowiedź. Gdyby zaś ktoś odważył się przeciwnie uczyć, głosić lub uparcie twierdzić, lub nawet bronić w publicznej debacie, tym samym zostaje ekskomunikowany.[27]


  • Wyklęty (łac. anathema sit) - wyłączony ze wspólnoty Kościoła [28]

czwartek, 1 września 2011

1.09.2011 Wspomnienie bł. Bronisławy, dziewicy

(Kol 1,9-14)
Od dnia, w którym usłyszeliśmy o was, nie przestajemy za was się modlić i prosić /Boga/, abyście doszli do pełnego poznania Jego woli, w całej mądrości i duchowym zrozumieniu, abyście już postępowali w sposób godny Pana, w pełni Mu się podobając, wydając owoce wszelkich dobrych czynów i rosnąc przez głębsze poznanie Boga. Niech moc Jego chwały w pełni was umacnia do /okazywania/ wszelkiego rodzaju cierpliwości i stałości. Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie - odpuszczenie grzechów.

(Ps 98,2-6)
REFREN: Pan Bóg okazał ludziom swe zbawienie
Pan okazał swoje zbawienie,
na oczach pogan objawił swoją sprawiedliwość.
Wspomniał na dobroć i na wierność swoją
dla domu Izraela.
Ujrzały wszystkie krańce ziemi
zbawienie Boga naszego.
Wołaj z radości na cześć Pana, cała ziemio,
cieszcie się, weselcie i grajcie.
Śpiewajcie Panu przy wtórze cytry,
przy wtórze cytry i przy dźwięku harfy,
przy trąbach i przy dźwiękach rogu,
na oczach Pana, Króla, się radujcie.

(Mt 4,19)
Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi.

(Łk 5,1-11)
Gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret - zobaczył dwie łodzie, stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów! A Szymon odpowiedział: Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci. Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny. I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił. I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.


"Przypominając Jezusowe wezwanie: „Wypłyń na głębię”, Kościół stawia nam dziś przed oczy dwie postacie: trzynastowieczną norbertankę krakowską, św. Bronisławę, oraz św. Piotra Apostoła. Żyjąc w tak różnym miejscu i czasie, oboje stali się świadkami tego, że moc Boża pozwala przezwyciężyć ludzką słabość i prowadzić święte życie. To, że czujemy się grzesznikami, nie jest przeszkodą, by zarzucić sieci na słowo Jezusa – gdyż to sam Bóg, a nie nasza własna doskonałość, uzdalnia nas „do uczestnictwa w dziale świętych”."
Mira Majdan, „Oremus” wrzesień 2005, s. 4

31.08.2011

(Kol 1,1-8)
Paweł, z woli Bożej apostoł Chrystusa Jezusa, i Tymoteusz, brat, do świętych i wiernych w Chrystusie braci w Kolosach: łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego! Dzięki czynimy Bogu, Ojcu Pana naszego Jezusa Chrystusa, zawsze, ilekroć modlimy się za was - odkąd usłyszeliśmy o waszej wierze w Chrystusie Jezusie i o waszej miłości, jaką żywicie dla wszystkich świętych - z powodu nadziei /nagrody/ odłożonej dla was w niebie. O niej to już przedtem usłyszeliście dzięki głoszeniu prawdy - Ewangelii, która do was dotarła. Podobnie jak jest na całym świecie, tak również i u was, owocuje ona i rośnie od dnia, w którym usłyszeliście i poznali łaskę Boga w /jej/ prawdzie według tego, jak nauczyliście się od umiłowanego współsługi naszego Epafrasa. Jest on wiernym sługą Chrystusa zastępującym nas; on też nam ukazał waszą miłość w Duchu.

(Ps 52,10-11)
REFREN: Ufam na wieki łaskawości Boga
Ja zaś jak oliwka kwitnąca w domu Bożym,
na wieki zaufam łaskawości Boga.
Będę Cię sławił na wieki za to, coś uczynił,
polegał na Twym imieniu,
ponieważ jest dobre dla ludzi oddanych Tobie.

(Łk 4,18)
Pan posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność.

(Łk 4,38-44)
Po opuszczeniu synagogi w Kafarnaum Jezus przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosili Go za nią. On stanąwszy nad nią rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i usługiwała im. O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich. Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: Ty jesteś Syn Boży! Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem. Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce pustynne. A tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać, żeby nie odchodził od nich. Lecz On rzekł do nich: Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany. I głosił słowo w synagogach Judei.


"Jak przypomina dzisiejsza Ewangelia, to nie tylko obecność Jezusa, który naucza i uzdrawia, ale także Jego nieobecność, gdy na ranem wychodzi na miejsce pustynne, aby się modlić – staje się dla uczniów okazją do odkrycia tajemnicy Jezusa. Jest to tajemnica paschalna Jezusa jest bowiem paschalna: nieustanne przechodzenie od samotności do spotkania. Tak powstaje przestrzeń spotkania z Bogiem, wzrostu naszej wiary i miłości."
Ks. Jan Konarski, „Oremus” sierpień 2005, s. 140

30.08.2011

(1 Tes 5,1-6.9-11)
Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo - tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi! Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli. Dlatego zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich, jak to zresztą czynicie.

(Ps 27,1.4.13-14)
REFREN: W krainie życia ujrzę dobroć Boga
Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?

O jedno tylko proszę, o to zabiegam,
żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu
przez wszystkie dni życia.
Abym kosztował słodyczy Pana,
stale się radował Jego świątynią.
Wierzę, że będę oglądał dobra Pana
w krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny,
nabierz odwagi i oczekuj Pana.


(Łk 7,16)
Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg nawiedził lud swój.

(Łk 4,31-37)
Jezus udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego było pełne mocy. A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy; Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego! Wtedy zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu żadnej szkody. Wprawiło to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: Cóż to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą. I wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy.


"Jezus nie pozostawia bez pomocy tego, kto jest zniewolony przez zło – wydaje walkę złemu duchowi, przywracając spokój udręczonemu  człowiekowi. Scena uwolnienia opętanego (z dzisiejszej Ewangelii) jest ilustracją nieustannego zmagania światłości z ciemnością. Często nie uświadamiamy sobie tej walki, uciekamy w ułudę pozornego spokoju, dobrobytu czy rozrywek. A jednak zmaganie wciąż trwa, a w nim objawia się prawda o naszej wierze i nadziei oraz o gotowości do przyjęcia wyzwalającego słowa Ewangelii."
Ks. Jan Konarski, „Oremus” sierpień 2005, s. 137

29.08.2011 Wspomnienie Męczeństwa św. Jana Chrzciciela

(Jr 1,17-19)
Pan skierował do mnie następujące słowa: Przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię [zwyciężyć], gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać.

(Ps 71,1-6.15.17)
REFREN: Usta me głoszą Twoją sprawiedliwość
W Tobie, Panie, ucieczka moja,
niech wstydu nie zaznam na wieki.
Wyzwól mnie i ratuj w Twej sprawiedliwości,
nakłoń ku mnie swe ucho i ześlij ocalenie.
Bądź dla mnie skałą schronienia
i zamkiem warownym, aby mnie ocalić,
bo Ty jesteś moją opoką i twierdzą.
Boże mój, wyrwij mnie z rąk niegodziwca.
Bo Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją,
Panie, Tobie ufam od młodości.
Ty byłeś moją podporą od dnia narodzin,
od łona matki moim opiekunem,
Ciebie zawsze wysławiałem.
Moje usta będą głosiły Twoją sprawiedliwość
i przez cały dzień Twoją pomoc.
Boże, Ty mnie uczyłeś od mojej młodości
i do tej chwili głoszę Twoje cuda.

(Mt 5,10)
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

(Mk 6,17-29)
Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: Nie wolno ci mieć żony twego brata. A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: Proś mię, o co chcesz, a dam ci. Nawet jej przysiągł: Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa. Ona wyszła i zapytała swą matkę: O co mam prosić? Ta odpowiedziała: O głowę Jana Chrzciciela. Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela. A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.


"Jan Chrzciciel, przejęty bliskością czasów mesjańskich, do końca swych dni pozostał radykalny w nauczaniu i świadectwie. I choć Herod fascynował się jego postawą i chętnie go słuchał, to nie zawahał się skazać go na śmierć. Albowiem Dobra Nowina, właśnie dlatego, że zwiastuje wolność, budzi ogromny sprzeciw i gniew u ludzi, którzy nie chcą wkroczyć na drogę wolności."