"Radość z narodzin kogoś z rodziny, czy w ogóle kogokolwiek na świecie
ma coś z "tajemnicy". Bo oto rodzi się "coś nowego", które otrzymało
życie od Stwórcy nieba i ziemi. Bóg daje każdemu czas na tej ziemi,
abyśmy swoim życiem ubogacali życie innych ludzi. Ta zależność od innych
jest niezależna od nas, bo każdy z nas został stworzony wśód innych i
dla innych, a więc podlega pod prawo Boga…
Jezus przyszedł na świat, ale wciąż miał świadomość obecności innych
ludzi. Ta współpraca polegała na tym, ze nie tylko uczył jak żyć, ale
przede wszystkim wspomagał w trudnych chwilach konkretną pomocą. Jezus
dawał wiarę i nadzieję innym ludziom, których spotykał na swojej drodze,
ale przede wszystkim miłością pociągał wielu, aby w ten sposób i oni
zmieniali na lepsze siebie, innych, cały świat…"
niedziela, 22 grudnia 2013
piątek, 20 grudnia 2013
"Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!"
"Życie w lęku nie daje nadziei na lesze jutro. Kręcimy się bowiem w
około tego, co nas niszczy i nie daje perspektyw nie tylko na dzień
następny, ale całe życie. Wielu z nas nie potrafi żyć w permanentnym
lęku i obawy o to, co będzie potem. Dlatego potrzebny jest duch, który
zmienia lęk na to, co przyniesie obietnica Boga. Tylko ufając Bogu
nadajemy sens własnemu życiu…
Jezus przychodzi na ziemie, aby przepędzić lęk z naszego życia. Daje nadzieje nawet tam, gdzie po ludzku nie ma już ratunku. Daje też siły, abyśmy pokonywali każdego dnia małe i wielkie wyzwania, które stawia przed nami los i konkretni ludzie. Musimy bowiem sami stawiać czoła wszystkim przeciwnościom, które stale towarzyszą nam na drodze naszej drogi do świętości…"
Jezus przychodzi na ziemie, aby przepędzić lęk z naszego życia. Daje nadzieje nawet tam, gdzie po ludzku nie ma już ratunku. Daje też siły, abyśmy pokonywali każdego dnia małe i wielkie wyzwania, które stawia przed nami los i konkretni ludzie. Musimy bowiem sami stawiać czoła wszystkim przeciwnościom, które stale towarzyszą nam na drodze naszej drogi do świętości…"
niedziela, 15 grudnia 2013
1 Krl 8, 33-34, 36b-39
Kiedy Twój lud spotka klęska od
nieprzyjaciela za to, że zgrzeszył przeciw Tobie, a oni się nawrócą do
Ciebie i będą wzywać Twego imienia, modlić się do Ciebie i błagać w tej
świątyni, wtedy Ty
wysłuchaj w niebiosach i przebacz grzech Twego ludu, Izraela, i
przyprowadź ich z powrotem do kraju, który dałeś ich przodkom. (...) Ty wskażesz im dobrą drogę, którą iść mają, i ześlesz deszcz na
Twoją ziemię, którą dałeś Twemu ludowi jako dziedzictwo. Gdy w kraju będzie głód lub zaraza, gdy będzie spiekota, śnieć, szarańcza lub chasil, gdy wróg jego natrze na jedną z jego bram, albo wszelka klęska lub jakakolwiek choroba - wszelką
modlitwę, każde błaganie poszczególnego człowieka czy też całego Twego
ludu, Izraela, skoro przejęty klęską, wyciągnie ręce do tej świątyni, Ty
usłysz w niebie, miejscu Twego przebywania. Racz się zmiłować i
działać: Oddaj każdemu według jego postępowania, bo Ty znasz jego serce,
bo jedynie Ty znasz serce każdego człowieka.
środa, 11 grudnia 2013
Iz 40,25-31
Św. Teresa od Jezusa pisze: „Jeśli choć odrobinę czasu naszego
postanawiamy poświęcić Bogu na modlitwę, starajmy się oddać Mu ją
całkowicie, z sercem nie zaprzątniętym żadną myślą ziemską. Oddajmy mu
ją wielkodusznie, z niezachwianym postanowieniem, że tego daru nigdy nie
cofniemy choćbyśmy z tego powodu mieli znosić przykrości, przeciwności
i oschłości wewnętrzne” , Wówczas człowiek może
skutecznie spotkać się z Bogiem i znaleźć w Nim odpoczynek dla duszy
umęczonej i często zgorzkniałej wskutek utrapień życiowych; każdego dnia
poufnie stykając się z Bogiem może czerpać światło i siłę, by
postępować własną drogą ściśle według Ewangelii. „Bóg dodaje mocy
zmęczonemu i pomnaża siły omdlałego. Młodzieńcy się męczą i nużą,
chwieją się słabnąc dorośli; lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły...
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą”.
niedziela, 8 grudnia 2013
Rz 15,4-9
"To, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało dla naszego pouczenia,
abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali
nadzieję. A Bóg, który daje cierpliwość i pociechę, niech sprawi,
abyście wzorem Chrystusa te same uczucia żywili do siebie i zgodnie
jednymi ustami wielbili Boga i Ojca Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Dlatego przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was -
ku chwale Boga. Albowiem Chrystus - mówię - stał się sługą obrzezanych,
dla okazania wierności Boga i potwierdzenia przez to obietnic danych
ojcom oraz po to, żeby poganie za okazane sobie miłosierdzie uwielbili
Boga, jak napisano: Dlatego oddawać Ci będę cześć między poganami i
śpiewać imieniu Twojemu."
sobota, 7 grudnia 2013
Wj 15, 1b-4. 8-13. 17-18
"Zaśpiewam na cześć Pana, który okrył się sławą,
gdy konia i jeźdźca pogrążył w morskiej toni.
Pan jest moją mocą i źródłem męstwa,
Jemu zawdzięczam moje ocalenie.
On Bogiem moim, uwielbiać Go będę,
On Bogiem mego ojca, będę Go wywyższać.
Pan, wojownik potężny,
«Ten, który jest», brzmi Jego imię.
Rzucił w morze rydwany faraona i wojsko jego,
wybrani wodzowie legli w Morzu Czerwonym.
Od Twojego tchnienia spiętrzyły się wody,
jak wał stanęły ogromne fale,
w pośrodku morza zakrzepły otchłanie.
Mówił nieprzyjaciel: "Będę ścigał, dopadnę,
rozdzielę łupy i nasycę mą duszę,
dobędę miecza, moja ręka ich zniszczy!"
Lecz Tyś posłał swój wicher i przykryło ich morze,
zatonęli jak ołów wśród gwałtownych wirów.
Któż spomiędzy bogów równy Tobie, Panie,
kto blaskiem świętości podobny do Ciebie,
straszliwy w czynach, sprawiający cuda?
Wyciągnąłeś prawicę
i wchłonęła ich ziemia.
Ty zaś wiodłeś swą łaską lud oswobodzony
i doprowadziłeś go Twoją mocą
do swego mieszkania świętego.
Wprowadziłeś ich i osadziłeś
na górze Twojego dziedzictwa,
W miejscu, któreś uczynił swoim mieszkaniem,
w świątyni zbudowanej Twoimi rękami.
Pan jest Królem
na zawsze i na wieki.
Chwała Ojcu i Synowi,
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze,
i na wieki wieków. Amen."Tak wielki jest Pan, mój Bóg, mój Król!
Iz 30,19-21.23-26
"To mówi Pan Bóg, Święty Izraela: Zaiste, o ludu, który zamieszkujesz
Syjon w Jerozolimie, nie będziesz gorzko płakał. Rychło okaże ci On
łaskę na głos twojej prośby. Ledwie usłyszy, odpowie ci. Choćby ci dał
Pan chleb ucisku i wodę utrapienia, twój Nauczyciel już nie odstąpi, ale
oczy twoje patrzeć będą na twego Mistrza. Twoje uszy usłyszą słowa
rozlegające się za tobą: To jest droga, idźcie nią!, gdybyś zboczył na
prawo lub na lewo. On użyczy deszczu na twoje zboże, którym obsiejesz
rolę, a chleb z urodzajów gleby będzie soczysty i pożywny. Twoja trzoda
będzie się pasła w owym czasie na rozległych łąkach. Woły i osły
obrabiające rolę żreć będą paszę dobrze przyprawioną, która została
przewiana opałką i siedlaczką. Przyjdzie do tego, iż po wszystkich
wysokich górach i po wszystkich wzniesionych pagórkach znajdą się
strumienie płynących wód na czas wielkiej rzezi, gdy upadną warownie.
Wówczas światło księżyca będzie jak światło słoneczne, a światło słońca
stanie się siedmiokrotne, jakby światło siedmiu dni - w dniu, gdy Pan
opatrzy rany swego ludu i uleczy jego sińce po razach."
piątek, 6 grudnia 2013
Ireneusz Krosny dla Gościa
"Jezus w Ewangelii nie tylko czynił cuda, ale zapowiedział, że wierzący
w Niego jeszcze większe cuda czynić będą.
No i tu pojawia się pytanie –
dlaczego jakoś tych cudów wkoło nie widzimy? Najczęściej przerzucamy
winę na Pana Boga – „modlę się i nic, widocznie Bóg nie wysłuchał”.
Pytanie jednak, czy czasem wina nie tkwi po naszej stronie. Często
bowiem jest tak, że z góry zakładamy, co Bóg może, a czego nie da rady
i nawet nie modlimy się o cuda. Zdarza się też, że prosimy, zupełnie
nie wierząc w możliwość wysłuchania naszej modlitwy. Wówczas i tak
„wiemy, że Bóg nas nie wysłucha, ale prosimy, żeby nie było, żeśmy
nie próbowali...”. Czy tak Jezus wyobrażał sobie uczniów? „Wierzycie,
że mogę to uczynić?” – to jest pytanie, które dziś Jezus zadaje każdemu
z nas. "
Źródło: http://gosc.pl/doc/1792808.Wierzacy-beda-czynic-wieksze-cuda
Źródło: http://gosc.pl/doc/1792808.Wierzacy-beda-czynic-wieksze-cuda
Życie w woli Bożej
"„Świętość polega właśnie na zgodności z wolą Bożą, której wyrazem jest stałe i dokładne wypełnianie obowiązków swego stanu” (Benedykt XV). Świętość bynajmniej nie polega na rzeczach nadzwyczajnych, jej istota leży na płaszczyźnie obowiązku; jest wiec w granicach możliwości każdej duszy dobrej woli. Wypełnianie jednak obowiązków musi być wielkoduszne i wytrwałe. Wielkoduszne: bez niedbalstw, pełne troski o przypodobanie się Bogu w każdej czynności, gotowe podjąć z miłością każdy wyraz Jego woli. Wytrwale: we wszystkich okolicznościach i sytuacjach nawet mniej szczęśliwych i przyjemnych, w chwilach smutku, zmęczenia, oschłości, i to każdego dnia. „Jest tu konieczna wybitna cnota... chodzi o to, aby najpospolitsze obowiązki, które wypełniają nasze codzienne życie, spełniać z uwagą, pobożnością, z wewnętrznym zapałem ducha” (Pius XI).
To ćwiczenie będzie tym łatwiejsze, im bardziej chrześcijanin potrafi patrzeć w świetle wiary na wszystkie szczegóły swojego życia, ucząc się rozpoznawać wskazania woli Bożej. Człowiek szczerze miłujący Pana zaledwie spostrzeże, czego Bóg sobie życzy, natychmiast to wypełnia, choć by go to wiele kosztowało. Nieraz opóźnienia i opory pochodzą nie z braku ochoty do spełnienia tego, lecz z braku zrozumienia, z braku poznania woli Bożej. To duch wiary powinien oświecać w tym tak ważnym momencie.
„Wszyscy chrześcijanie będą z dnia na dzień coraz bardziej uświęcać się w warunkach swego życia, pośród swych obowiązków czy okoliczności życia, jeśli z wiarą przyjmują wszystko z ręki Ojca niebieskiego” (KK 41). Wiara wznosi się ponad mrok ziemskich wydarzeń i z tej wysokości ukazuje rękę Boga, który wszystkim rządzi i kieruje dla uświęcenia swoich wybranych. A Bogu nie wolno nigdy odpowiedzieć: nie."
To ćwiczenie będzie tym łatwiejsze, im bardziej chrześcijanin potrafi patrzeć w świetle wiary na wszystkie szczegóły swojego życia, ucząc się rozpoznawać wskazania woli Bożej. Człowiek szczerze miłujący Pana zaledwie spostrzeże, czego Bóg sobie życzy, natychmiast to wypełnia, choć by go to wiele kosztowało. Nieraz opóźnienia i opory pochodzą nie z braku ochoty do spełnienia tego, lecz z braku zrozumienia, z braku poznania woli Bożej. To duch wiary powinien oświecać w tym tak ważnym momencie.
„Wszyscy chrześcijanie będą z dnia na dzień coraz bardziej uświęcać się w warunkach swego życia, pośród swych obowiązków czy okoliczności życia, jeśli z wiarą przyjmują wszystko z ręki Ojca niebieskiego” (KK 41). Wiara wznosi się ponad mrok ziemskich wydarzeń i z tej wysokości ukazuje rękę Boga, który wszystkim rządzi i kieruje dla uświęcenia swoich wybranych. A Bogu nie wolno nigdy odpowiedzieć: nie."
czwartek, 5 grudnia 2013
Budowanie
"Tylko budując na solidnym gruncie-fundamencie możemy być pewni, że
nasza praca nie pójdzie na marne. Od solidności podłoża zależy cała
konstrukcja domu, który budujemy naszym wysiłkiem i pracą. Tylko
człowiek niepoważny i nieodpowiedzialny budowałby na "ruchomych
piaskach". No chyba, że z pierwotnego założenia chce tylko "nacieszyć
się" swoim niepowodzeniem. Wtedy jednak nie jest budowniczym, ale jego
karykaturą...
Jezus uczy nas, że w każdym naszym działaniu powinien "uruchomić się" przede wszystkim rozsądek, który jest trzeźwym osądem zaistniałej sytuacji. Wszelkie plany, jakie mamy, powinny być wpierw przeliczone nie tylko na chęci i zamiary, ale przede wszystkim konkret życia. To on weryfikuje wszystkie nasze teoretyczne wywody. Musimy pamiętać, że budowanie samemu nie ma szans na realizację planu. Tylko trzymając z Bogiem i drugim człowiekiem, jesteśmy w stanie zakończyć naszą rozpoczętą budowę…"
Jezus uczy nas, że w każdym naszym działaniu powinien "uruchomić się" przede wszystkim rozsądek, który jest trzeźwym osądem zaistniałej sytuacji. Wszelkie plany, jakie mamy, powinny być wpierw przeliczone nie tylko na chęci i zamiary, ale przede wszystkim konkret życia. To on weryfikuje wszystkie nasze teoretyczne wywody. Musimy pamiętać, że budowanie samemu nie ma szans na realizację planu. Tylko trzymając z Bogiem i drugim człowiekiem, jesteśmy w stanie zakończyć naszą rozpoczętą budowę…"
środa, 4 grudnia 2013
Na dobranoc
"Nomadzi ciągnęli setkami i tysiącami przez piaszczystą pustynię, aby usłyszeć, jak mężczyzna
na słupie rozmawia z Bogiem. Kiedy tak Szymon patrzył na nich, jak
płyną niczym strumień ze wszystkich stron, ludzie z namiotów i z miast -
Persowie, Ormianie, Arabowie i Rzymianie - i jak gromadzą się u stóp
jego słupa, uświadomił sobie znaczenie swej modlitwy dla ludzi. Na widok
jego samotnej egzystencji, która przetrwała wszystkie przeciwności i
kłopoty, na dźwięk jego oddalonego głosu sławiącego Boga, synowie
pustyni i mieszkańcy miast padali na kolana wokół słupa. Nomadzi
przynosili częstokroć ze sobą wizerunki swoich bogów i rozbijali je na
kawałki o skały u stóp słupa. Wyznawali wiarę w Boga, którego wyznawał
Szymon i wyrzekali się pogańskich bożków swoich przodków. W oczach
Szymona pustynia stała się ogrodem, w którym rozkwitały dusze, kiedy
mówił do Boga. Trzydzieści lat spędził Szymon na słupie. Tam, gdzie żył,
tam też i umarł."
Boże dziękuję Ci, że pokazujesz mi sens wszystkiego co dzieje się w moim życiu!
Bądź pochwalony moim życiem!
Amen
Źródło: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,466,na-dobranoc-i-dzien-dobry-mt-7-21-24-27.html
Boże dziękuję Ci, że pokazujesz mi sens wszystkiego co dzieje się w moim życiu!
Bądź pochwalony moim życiem!
Amen
Źródło: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,466,na-dobranoc-i-dzien-dobry-mt-7-21-24-27.html
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Ez 11,19-20
"Dam im jedno serce i nowego ducha dam do ich wnętrza. Z ciała ich usunę serce kamienne, a dam im serce cielesne, aby postępowali zgodnie z moimi poleceniami, strzegli nakazów moich i wypełniali je. I tak oni będą moim ludem, a Ja będę ich Bogiem."
środa, 27 listopada 2013
Cudowny medalik
"Dlaczego Niepokalana wybrała Rue du Bac? Z racji celu, jaki pozostawił
swym synom i córkom św. Wincenty a Paulo, czyli troskę o najuboższych, a
do tej kategorii nie należą jedynie biedni materialnie, ale nade
wszystko ci, którzy oddalili się od Boga. Oni są najbiedniejsi, ponieważ
utracili praktycznie wszystko."
Źródło: http://www.fronda.pl/a/godlo-unii-europejskiej-glosi-przeslanie-cudownego-medalika-ks-prof-waldemar-rakocy-cm-cudowny-medalik-i-objawienia-maryjne-na-rue-du-bac,32256.html
niedziela, 24 listopada 2013
Z Chrystusem wobec kryzysu
"Kaznodzieja odczytał fragment Ewangelii z szokującym oświadczeniem Chrystusa: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam” /Łk 12, 51/. Następnie krótko wyjaśnił, że Jezus w tych słowach wychodzi naprzeciw pragnieniom ludzkiego serca, tęskniącego za spokojnym życiem, i jakby uprzedza słuchaczy przed niepotrzebnym rozczarowaniem. Jego Ewangelia zakłada sytuacje kryzysowe. Nie chodzi w nich tylko o kryzys pustej kieszeni czy głodnego żołądka, lecz o kryzys samego serca. Jezus mówi o rozdarciu w rodzinie: ojciec przeciw synowi, córka przeciw matce. W grę zatem wchodzi kryzys jedności domu, tysiące razy boleśniejszy niż wszystkie kryzysy materialne.
Kaznodzieja tłumaczył dalej, że w centralnym punkcie Ewangelii znajduje się najgłębszy kryzys Golgoty. To nie tylko ubóstwo umierającego na krzyżu skazańca, to nie tylko kryzys zaufania, w którym zawiedli przyjaciele, ale to dramatyczny kryzys ducha wołającego w niebo: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” /Mk 15, 34/. Jako chrześcijanie gromadzimy się przy ołtarzu, by ciągle na nowo uświadamiać sobie, że nie ma takiego kryzysu, z którego nie byłoby wyjścia. Dramat Golgoty przypomina tę właśnie pełną nadziei prawdę. Nawet tak trudna sytuacja nie musi zniszczyć ducha, przeciwnie może go umocnić i udoskonalić. Tryumf Wielkiej Niedzieli mówi o tym, jak w duchu Ewangelii kończy się kryzys Kalwarii. Syn Boga przybył na ziemię, by nam powiedzieć: Nie bójcie się sytuacji kryzysowych, one mogą być dla was twórcze. To w nich wzrasta i doskonali się duch człowieka, jego wiara i jego miłość.
Krótką homilię kaznodzieja zakończył słowami: Gdyby chrześcijanie w Polsce, świadomi trudnej sytuacji, potrafili do kryzysu podejść w duchu Ewangelii za kilkanaście lat świat z wielkim zdumieniem obserwowałby wielkość naszego ducha. Polacy w historii wielokrotnie udowodnili, że dobrze rozumieją podejście Jezusa i w chwilach wyjątkowo trudnych potrafią zmobilizować i udoskonalić swego ducha. Da Bóg, że i tym razem logika Ewangelii odniesie zwycięstwo i obecny kryzys zostanie wygrany zmartwychwstaniem naszego ducha.
Po kazaniu celebrans wezwał do modlitwy wiernych. Kilku uczestników podchodziło do mikrofonu, by podać intencje. Jeden z nich w odpowiedzi na usłyszane słowo Boże sformułował ją w następujący sposób: „A my jednak, prosimy Cię Panie, by nie było kryzysów, rozdarć, niepokojów”. Wierni zgodnym chórem odpowiedzieli: „Wysłuchaj nas Panie”.
Ta scena doskonale odpowiada naszej ludzkiej mentalności. Chrystus może mówić: „przyszedłem dać ziemi rozłam”, może swoim przykładem udowodnić, że „trzeba było, by Mesjasz cierpiał” i przez głęboki kryzys wszedł do swojej chwały, „a my jednak” mamy swoje własne zdanie na ten temat i nie zamierzamy słuchać Jezusa. W modlitwie, zamiast prosić o wygranie kryzysu i udoskonalenie w nim ducha, błagamy Boga, by pomógł nam w realizacji naszych wizji szczęśliwego życia na ziemi, wizji, w których jest dobrze, wygodnie i łatwo, wizji, które wykluczają możliwość zaistnienia kryzysu.
Uroczystość Chrystusa Króla gromadzi nas na Golgocie. Miejsce klęski naszego Władcy. Zebrany tam wokół Niego tłum żądał sukcesu, wyjścia z tragicznej sytuacji, wybawienia z kryzysu. Król jednak dobrowolnie zszedł na samo jego dno, by po trzech dniach przez zmartwychwstanie wznieść się ponad wszelkie kryzysy tego świata. Wszedł w świat wiecznego dobra, bez jakichkolwiek kryzysów, ale takiego świata bez kryzysów nie stworzył w naszej doczesnej rzeczywistości. Wskazał jedynie, że w kryzysach można dostrzec i udoskonalić wyższe wartości. Idealnie wprost swoją tragiczną sytuację wykorzystał umierający u boku Chrystusa łotr. Sam wisząc na krzyżu, w obliczu śmierci, dostrzegł, że wartością zdolną uszczęśliwić człowieka nie jest spokojne życie na ziemi, lecz możliwość dotarcia do królestwa Bożego. Prosi więc Jezusa, by o nim nie zapomniał. Pierwszy święty kanonizowany przez samego Chrystusa mówi nam, w jaki sposób można wykorzystać sytuacje trudne."
Źródło: http://mateusz.pl/czytania/2013/20131124.htm
Kaznodzieja tłumaczył dalej, że w centralnym punkcie Ewangelii znajduje się najgłębszy kryzys Golgoty. To nie tylko ubóstwo umierającego na krzyżu skazańca, to nie tylko kryzys zaufania, w którym zawiedli przyjaciele, ale to dramatyczny kryzys ducha wołającego w niebo: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” /Mk 15, 34/. Jako chrześcijanie gromadzimy się przy ołtarzu, by ciągle na nowo uświadamiać sobie, że nie ma takiego kryzysu, z którego nie byłoby wyjścia. Dramat Golgoty przypomina tę właśnie pełną nadziei prawdę. Nawet tak trudna sytuacja nie musi zniszczyć ducha, przeciwnie może go umocnić i udoskonalić. Tryumf Wielkiej Niedzieli mówi o tym, jak w duchu Ewangelii kończy się kryzys Kalwarii. Syn Boga przybył na ziemię, by nam powiedzieć: Nie bójcie się sytuacji kryzysowych, one mogą być dla was twórcze. To w nich wzrasta i doskonali się duch człowieka, jego wiara i jego miłość.
Krótką homilię kaznodzieja zakończył słowami: Gdyby chrześcijanie w Polsce, świadomi trudnej sytuacji, potrafili do kryzysu podejść w duchu Ewangelii za kilkanaście lat świat z wielkim zdumieniem obserwowałby wielkość naszego ducha. Polacy w historii wielokrotnie udowodnili, że dobrze rozumieją podejście Jezusa i w chwilach wyjątkowo trudnych potrafią zmobilizować i udoskonalić swego ducha. Da Bóg, że i tym razem logika Ewangelii odniesie zwycięstwo i obecny kryzys zostanie wygrany zmartwychwstaniem naszego ducha.
Po kazaniu celebrans wezwał do modlitwy wiernych. Kilku uczestników podchodziło do mikrofonu, by podać intencje. Jeden z nich w odpowiedzi na usłyszane słowo Boże sformułował ją w następujący sposób: „A my jednak, prosimy Cię Panie, by nie było kryzysów, rozdarć, niepokojów”. Wierni zgodnym chórem odpowiedzieli: „Wysłuchaj nas Panie”.
Ta scena doskonale odpowiada naszej ludzkiej mentalności. Chrystus może mówić: „przyszedłem dać ziemi rozłam”, może swoim przykładem udowodnić, że „trzeba było, by Mesjasz cierpiał” i przez głęboki kryzys wszedł do swojej chwały, „a my jednak” mamy swoje własne zdanie na ten temat i nie zamierzamy słuchać Jezusa. W modlitwie, zamiast prosić o wygranie kryzysu i udoskonalenie w nim ducha, błagamy Boga, by pomógł nam w realizacji naszych wizji szczęśliwego życia na ziemi, wizji, w których jest dobrze, wygodnie i łatwo, wizji, które wykluczają możliwość zaistnienia kryzysu.
Uroczystość Chrystusa Króla gromadzi nas na Golgocie. Miejsce klęski naszego Władcy. Zebrany tam wokół Niego tłum żądał sukcesu, wyjścia z tragicznej sytuacji, wybawienia z kryzysu. Król jednak dobrowolnie zszedł na samo jego dno, by po trzech dniach przez zmartwychwstanie wznieść się ponad wszelkie kryzysy tego świata. Wszedł w świat wiecznego dobra, bez jakichkolwiek kryzysów, ale takiego świata bez kryzysów nie stworzył w naszej doczesnej rzeczywistości. Wskazał jedynie, że w kryzysach można dostrzec i udoskonalić wyższe wartości. Idealnie wprost swoją tragiczną sytuację wykorzystał umierający u boku Chrystusa łotr. Sam wisząc na krzyżu, w obliczu śmierci, dostrzegł, że wartością zdolną uszczęśliwić człowieka nie jest spokojne życie na ziemi, lecz możliwość dotarcia do królestwa Bożego. Prosi więc Jezusa, by o nim nie zapomniał. Pierwszy święty kanonizowany przez samego Chrystusa mówi nam, w jaki sposób można wykorzystać sytuacje trudne."
Źródło: http://mateusz.pl/czytania/2013/20131124.htm
ks. Edward Staniek
"Fatalna pomyłka w dziejach świata. Oto dowód, jak ludzie nie umieją
rozpoznać prawdziwej wartości człowieka, oto świadectwo, jak nie
potrafią cenić tego, kto sprawiedliwy, dobry, święty. Tego typu pomyłki
zdarzają się na przestrzeni wieków ciągle, ale żadna z nich nie jest tak
przerażająca w swej wymowie jak ta na Golgocie."
"Ileż nadziei jest zawarte w tej pierwszej kanonizacji. Jeśli łotr przez akt zawierzenia Jezusowi otrzymał prawo wejścia do nieba, to jest to możliwe dla każdego, nawet największego grzesznika. Wszystko zaś zależy od rozpoznania w Chrystusie prawdziwego Króla i od pragnienia należenia do Jego królestwa. Wieczne losy człowieka ważą się do ostatniego momentu jego życia na ziemi."
"Ileż nadziei jest zawarte w tej pierwszej kanonizacji. Jeśli łotr przez akt zawierzenia Jezusowi otrzymał prawo wejścia do nieba, to jest to możliwe dla każdego, nawet największego grzesznika. Wszystko zaś zależy od rozpoznania w Chrystusie prawdziwego Króla i od pragnienia należenia do Jego królestwa. Wieczne losy człowieka ważą się do ostatniego momentu jego życia na ziemi."
sobota, 23 listopada 2013
Trochę mądrości:
"Jego myśli są myślami pokoju, a nie udręczenia, i niosą nam pociechę we wszystkich naszych trudnościach i dramatach."
"Wszystko na tym świecie, również życie rodzinne, jest po prostu drogą do Nieba. Małżeństwo jest w swojej istocie wspaniałą szkołą Miłości. I właściwie niczym więcej."
"Wszystko na tym świecie, również życie rodzinne, jest po prostu drogą do Nieba. Małżeństwo jest w swojej istocie wspaniałą szkołą Miłości. I właściwie niczym więcej."
środa, 20 listopada 2013
"Choć ciało nasze karmi się tym, co otrzymujemy, dusza karmi się samym tylko dawaniem" A. de Saint-Exupery
"Człowiek opanowany taką miłością pozbywa się wszelkiej zarozumiałości i chociaż wiele czyni dla Pana, czuje się zawsze sługą nieużytecznym, czuje się wobec Niego niczym (Łk 17, 10; Ps 39, 6). „Nawet wielkie czyny spełnione dla Umiłowanego uważa dusza za małe, mnogie za nieliczne, długi czas w służbie miłości za krótki, a wszystko to na skutek rozpalenia w niej miłości”. Odnosi się to także do jej obcowania z bliźnim, nie ma bowiem żadnej skłonności wynosić się nad innych lub ich potępiać." O. Gabriel od św. Marii Magdaleny
"Cóż bardziej upragnionego nad miłość, która sprawia, że z ufnością zbliżasz się do Słowa, pozostajesz z Nim złączona, przebywasz poufale w Jego obecności, radzisz się Go we wszystkim, posuwając tak daleko pragnienie poznania Go, jak tylko czujesz, że pojąć możesz? "św. Bernard
"A tymczasem Jezus uczy nas, że wtedy najwięcej zarabiamy, gdy się hojnie dzielimy z innymi tym, co mamy. Oczywiście to dzielenie się musi być mądre - nie ma być trwonieniem, ale warto pamiętać o zasadzie, że im więcej daję, tym więcej mam." Mieczysław Łusiak SJ
"Cóż bardziej upragnionego nad miłość, która sprawia, że z ufnością zbliżasz się do Słowa, pozostajesz z Nim złączona, przebywasz poufale w Jego obecności, radzisz się Go we wszystkim, posuwając tak daleko pragnienie poznania Go, jak tylko czujesz, że pojąć możesz? "św. Bernard
"A tymczasem Jezus uczy nas, że wtedy najwięcej zarabiamy, gdy się hojnie dzielimy z innymi tym, co mamy. Oczywiście to dzielenie się musi być mądre - nie ma być trwonieniem, ale warto pamiętać o zasadzie, że im więcej daję, tym więcej mam." Mieczysław Łusiak SJ
wtorek, 19 listopada 2013
Łk 19,1-10
"Każdy z nas jest choć trochę zagubiony. Co zrobić? Chcieć koniecznie
zobaczyć Jezusa. Kto zobaczy Jezusa (spotka się z Nim), ten się
odnajdzie. A człowieka, który się odnalazł poznajemy po tym, że zaczyna
sprawiać mu radość czynienie dobra i dawanie siebie innym."
"(Jerycho) To tutaj właśnie Zacheusz odnajdzie sens życia, to tutaj zrozumie, o co chodzi Bogu, to tu spotka samego Mesjasza, to w Jego przyjściu odczuje błogosławieństwo i tak upragnioną wolność. To tu zrozumie, że pieniądze to nie wszystko i prawdziwie otworzy serce na drugiego człowieka, zauważając nawet rany, które zadał innym."
"(Jerycho) To tutaj właśnie Zacheusz odnajdzie sens życia, to tutaj zrozumie, o co chodzi Bogu, to tu spotka samego Mesjasza, to w Jego przyjściu odczuje błogosławieństwo i tak upragnioną wolność. To tu zrozumie, że pieniądze to nie wszystko i prawdziwie otworzy serce na drugiego człowieka, zauważając nawet rany, które zadał innym."
poniedziałek, 18 listopada 2013
Modlitwa na koniec Lumen Fidei
"Zwracamy się w modlitwie do Maryi, Matki Kościoła i Matki naszej wiary. Matko, wspomóż naszą wiarę! Otwórz nas na słuchanie Słowa, byśmy rozpoznali głos Boga i Jego wezwanie. Obudź w nas pragnienie, by iść za Nim, wychodząc z naszej ziemi i przyjmując Jego obietnicę. Pomóż nam, abyśmy pozwolili dotknąć się przez Jego miłość, byśmy mogli dotknąć Go wiarą. Pomóż nam w pełni Mu się zawierzyć, wierzyć w Jego miłość, zwłaszcza w chwilach zgryzoty i krzyża, gdy nasza wiara wezwana jest do dojrzewania. Zasiewaj w naszej wierze radość Zmartwychwstałego. Przypominaj nam, że ten, kto wierzy, nie jest nigdy sam. Naucz nas patrzeć oczami Jezusa, aby On był światłem na naszej drodze. Niech to światło wiary wzrasta w nas coraz bardziej, aż nadejdzie ten dzień bez zmierzchu, którym jest sam Chrystus, Twój Syn, nasz Pan!"
Lumen Fidei cz. IV
"Wiara pozwala zrozumieć architekturę relacji ludzkich, ponieważ
dostrzega ich głęboki fundament i ostateczne przeznaczenie w Bogu, i w
Jego miłości, dzięki temu oświeca sztukę budowania, służąc dobru
wspólnemu."
"Przyrzeczenie miłości na zawsze staje się możliwe, gdy odkrywamy większy od naszych projektów plan, który nas wspiera i pozwala nam ofiarować ukochanej osobie całą przyszłość"
"Mówienie o wierze często wiąże się z mówieniem o bolesnych próbach, ale św. Paweł właśnie to postrzega jako najbardziej przekonujące głoszenie Ewangelii, ponieważ to w słabości i cierpieniu objawia się i zostaje odkryta moc Boża, przewyższająca nasze słabości i nasze cierpienia."
"Wiara oświeca nas w godzinie próby i właśnie w cierpieniu i słabości staje się jasne, że «nie głosimy (...) siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana»"
"Chrześcijanin wie, że nie da się wyeliminować cierpienia, ale może ono nabrać sensu, może stać się aktem miłości, powierzeniem się w ręce Boga, który nas nie opuszcza, i tym samym być etapem wzrostu wiary i miłości. "
"Światło wiary nie powoduje, że zapominamy o cierpieniach świata. Dla iluż ludzi wiary cierpiący stali się pośrednikami światła! Dla św. Franciszka z Asyżu trędowaty, a dla bł. Matki Teresy z Kalkuty jej ubodzy. Zrozumieli tajemnicę, która jest w nich. Zbliżając się do nich, z pewnością nie uwolnili ich od wszystkich cierpień, ani nie mogli wytłumaczyć każdego zła. Wiara nie jest światłem rozpraszającym wszystkie nasze ciemności, ale lampą, która w nocy prowadzi nasze kroki, a to wystarcza, by iść. Cierpiącemu człowiekowi Bóg nie daje wyjaśniającej wszystko argumentacji, ale swoją odpowiedź ofiaruje w formie obecności, która towarzyszy historii dobra, łączącej się z każdą historią cierpienia, by rozjaśnił ją promień światła."
"Chrystus jest Tym, który zniósł ból."
"Dynamika wiary, nadziei i miłości (por. 1 Tes 1, 3; 1 Kor 13, 13) sprawia zatem, że bliskie są nam troski wszystkich ludzi, na naszej drodze prowadzącej do tego miasta, «którego architektem i budowniczym jest sam Bóg» (Hbr 11, 10), ponieważ «nadzieja zawieść nie może» (Rz 5, 5)."
"nadzieja kieruje nas ku pewnej przyszłości... daje nam nowy zapał i nową siłę do codziennego życia."
"...mówi nam o pamięci Maryi, o tym, że zachowywała w swoim sercu wszystko, co słyszała i widziała, aby Słowo przynosiło owoc w Jej życiu."
"W Maryi, Córce Syjonu, wypełnia się długa historia wiary Starego Testamentu, opowiadająca o licznych wiernych kobietach, poczynając od Sary, kobietach, w których, obok patriarchów, spełniała się Boża obietnica i rozkwitało nowe życie. "
"Maryja, przyjmując orędzie anioła, poczęła «wiarę i radość». Wiara Matki Jezusa była bowiem owocna, a kiedy nasze życie duchowe przynosi owoce, napełnia nas radość, będąca najbardziej wyraźnym znakiem wielkości wiary."
"Będąc Synem, Jezus może przynieść światu nowy początek i nowe światło."
"Przyrzeczenie miłości na zawsze staje się możliwe, gdy odkrywamy większy od naszych projektów plan, który nas wspiera i pozwala nam ofiarować ukochanej osobie całą przyszłość"
"Mówienie o wierze często wiąże się z mówieniem o bolesnych próbach, ale św. Paweł właśnie to postrzega jako najbardziej przekonujące głoszenie Ewangelii, ponieważ to w słabości i cierpieniu objawia się i zostaje odkryta moc Boża, przewyższająca nasze słabości i nasze cierpienia."
"Wiara oświeca nas w godzinie próby i właśnie w cierpieniu i słabości staje się jasne, że «nie głosimy (...) siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana»"
"Chrześcijanin wie, że nie da się wyeliminować cierpienia, ale może ono nabrać sensu, może stać się aktem miłości, powierzeniem się w ręce Boga, który nas nie opuszcza, i tym samym być etapem wzrostu wiary i miłości. "
"Światło wiary nie powoduje, że zapominamy o cierpieniach świata. Dla iluż ludzi wiary cierpiący stali się pośrednikami światła! Dla św. Franciszka z Asyżu trędowaty, a dla bł. Matki Teresy z Kalkuty jej ubodzy. Zrozumieli tajemnicę, która jest w nich. Zbliżając się do nich, z pewnością nie uwolnili ich od wszystkich cierpień, ani nie mogli wytłumaczyć każdego zła. Wiara nie jest światłem rozpraszającym wszystkie nasze ciemności, ale lampą, która w nocy prowadzi nasze kroki, a to wystarcza, by iść. Cierpiącemu człowiekowi Bóg nie daje wyjaśniającej wszystko argumentacji, ale swoją odpowiedź ofiaruje w formie obecności, która towarzyszy historii dobra, łączącej się z każdą historią cierpienia, by rozjaśnił ją promień światła."
"Chrystus jest Tym, który zniósł ból."
"Dynamika wiary, nadziei i miłości (por. 1 Tes 1, 3; 1 Kor 13, 13) sprawia zatem, że bliskie są nam troski wszystkich ludzi, na naszej drodze prowadzącej do tego miasta, «którego architektem i budowniczym jest sam Bóg» (Hbr 11, 10), ponieważ «nadzieja zawieść nie może» (Rz 5, 5)."
"nadzieja kieruje nas ku pewnej przyszłości... daje nam nowy zapał i nową siłę do codziennego życia."
"...mówi nam o pamięci Maryi, o tym, że zachowywała w swoim sercu wszystko, co słyszała i widziała, aby Słowo przynosiło owoc w Jej życiu."
"W Maryi, Córce Syjonu, wypełnia się długa historia wiary Starego Testamentu, opowiadająca o licznych wiernych kobietach, poczynając od Sary, kobietach, w których, obok patriarchów, spełniała się Boża obietnica i rozkwitało nowe życie. "
"Maryja, przyjmując orędzie anioła, poczęła «wiarę i radość». Wiara Matki Jezusa była bowiem owocna, a kiedy nasze życie duchowe przynosi owoce, napełnia nas radość, będąca najbardziej wyraźnym znakiem wielkości wiary."
"Będąc Synem, Jezus może przynieść światu nowy początek i nowe światło."
Arcybiskup Fulton J. Sheen
"Świętość nie jest kwestią porzucania lub rezygnowania z czegoś dla Chrystusa; jest ona kwestą wymiany. W świecie duchowym okazuje się, że istnieje wiele rzeczy, bez których mogę się obyć i wraz ze wzrostem mojej znajomości z Chrystusem, przekonuję się, że mogę się obyć bez grzechu, lecz nie mogę się obyć bez spokoju sumienia, zatem wymieniam ten pierwszy na ów drugi. Poznając Go jeszcze bardziej dogłębnie, przekonuję się, iż mogę się obyć bez dóbr tego świata, lecz nie mogę się obyć bez bogactwa łaski Chrystusa, więc wymieniam te pierwsze na to drugie i w ten właśnie sposób święty kontynuuje wymianę jednych rzeczy na inne. I w ten sposób, czyniąc się biednym, staje się on bogaty, a czyniąc się niewolnikiem - staje się człowiekiem wolnym. "
piątek, 15 listopada 2013
Z Deona:
"Fanatyk wszczyna alarm, wytacza procesy sądowe i wzywa do świętej wojny, natomiast święty najpierw szuka zrozumienia, aby potem doprowadzić do porozumienia i pojść jeszcze dalej, do pojednania i zgody.
Fanatyk nie umie prowadzić rozmów i, prawdę powiedziawszy, wcale go one nie interesują. On tylko wykonuje rozkazy, albo je na kimś brutalnie wymusza. Tymczasem święty nie traktuje wrogo tego, kto ma odmienne zdanie. Wierzy, że chociaż myślą inaczej, mogą dojść do porozumienia a nawet do współpracy.
Fanatyk chce przede wszystkim zwycięstwa jego sprawy, święty natomiast chce widzieć ludzkie szczęście.
Fanatyzm promuje nienawiść, strach, ducha zemsty i ciągłą podejrzliwość. Tam, gdzie chodzi o świętość, dominuje łagodność, nikogo sie tam nie ściga, nie prześladuje, nie potępia i nie niszczy .
Święty okazuje zaufanie i cierpliwie czeka, fanatyk natomiast bez wahania i natychmiast dokonuje egzekucji.
Fanatyk bardzo łatwo może się stać terrorystą i morduje wówczas ludzi w imię Boże za kawałek mięsa, święty natomiast nawet kawałkiem mięsa chce Bogu oddać chwałę i ludziom się przysłużyć."
Fanatyk nie umie prowadzić rozmów i, prawdę powiedziawszy, wcale go one nie interesują. On tylko wykonuje rozkazy, albo je na kimś brutalnie wymusza. Tymczasem święty nie traktuje wrogo tego, kto ma odmienne zdanie. Wierzy, że chociaż myślą inaczej, mogą dojść do porozumienia a nawet do współpracy.
Fanatyk chce przede wszystkim zwycięstwa jego sprawy, święty natomiast chce widzieć ludzkie szczęście.
Fanatyzm promuje nienawiść, strach, ducha zemsty i ciągłą podejrzliwość. Tam, gdzie chodzi o świętość, dominuje łagodność, nikogo sie tam nie ściga, nie prześladuje, nie potępia i nie niszczy .
Święty okazuje zaufanie i cierpliwie czeka, fanatyk natomiast bez wahania i natychmiast dokonuje egzekucji.
Fanatyk bardzo łatwo może się stać terrorystą i morduje wówczas ludzi w imię Boże za kawałek mięsa, święty natomiast nawet kawałkiem mięsa chce Bogu oddać chwałę i ludziom się przysłużyć."
Nikt świętym się nie narodził...
Panie, Ty jesteś! Uczyń ze mną to, co w oczach Twoich jest dobre (1 Sm 3, 18)
"„Dusza – mówi św. Jan od Krzyża – bardzo oddala się od drogi wiodącej do wysokiego stanu zjednoczenia z Bogiem, kiedy przywiązuje się do wysokiego stanu zjednoczenia z Bogiem, kiedy przywiązuje się do jakiegoś sposobu pojmowania, odczuwania, wyobrażenia, upodobania w swojej woli i w ogóle do swych nawyknień, i w ogóle do jakiejkolwiek innej rzeczy lub własnego dzieła, nie umiejąc oderwać i ogołocić się z tego wszystkiego” (Dr. II, 4, 4). Utrapienia nocy zmysłów i ducha mają właśnie uwolnić człowieka od tych wszystkich więzów. W życiu każdego stworzenia istnieje zawsze pewna miara cierpień, wystarczających, aby dokonać całkowitego oczyszczenia; wybiera je i zsyła Bóg, zależnie od potrzeb i warunków każdego, lecz niestety niewielu jest takich, którzy potrafią je wykorzystać, niewielu bowiem uznaje w nich rękę Bożą, która chce ich oczyścić. Niewielu pozwala się prowadzić Bogu, oczyścić i odnowić według Jego upodobania, wielu natomiast usiłuje dojść do zjednoczenia z Bogiem według własnych planów i zapatrywań. „Synu – ostrzega Duch Święty – jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie... Przyjmij wszystko, co przyjdzie na Ciebie, a w zmiennych losach utrapień bądź wytrzymały... Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj” (Syr 2, 1. 4. 6). Człowiek nigdy dosyć nie przekonuje się, że „prosta droga” dojścia do Boga i do świętości to ta, którą sam Bóg wytyczył, a nie ta, jaką każdy wybiera według własnego sądu. Albo człowiek staje się świętym według planu Boga, albo w ogóle nie staje się świętym; albo pozwala się Jemu prowadzić, albo nie dojdzie nigdy do celu."
czwartek, 14 listopada 2013
Zaufanie
"Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje, na tego
zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem." Fiodor
Dostojewski
poniedziałek, 11 listopada 2013
"Poślubię cię sobie przez wierność"
"Bóg starał się na wszelki sposób pozyskać serce człowieka, którego
stworzył dla siebie. On jednak, często grzesząc, stał się niegodnym
Bożej miłości. Lecz Bóg nie wyrzeka się swojego planu i grzesznym
ludziom ofiaruje swoje przymierze. Przymierze z Abrahamem, Izaakiem,
Jakubem, odnowione przymierze z Mojżeszem na Synaju, potwierdzone
z Dawidem i jego potomstwem, na koniec ukazane przez proroków w wymowny
sposób jako umowa ślubna między Bogiem a Izraelem. Bóg jest Oblubieńcem:
On miłuje swój naród, który wybrał dla siebie, miłością wierną
i zazdrosną. Był przy nim, wspierał go cudami wszelkiego rodzaju,
i pragnie, aby lud ten miłował Go z wiernością i oddaniem oblubienicy.
„Poślubię cię sobie na wieki — mówi Pan przez usta Ozeasza — poślubię
przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię
sobie przez wierność, a poznasz Pana” (2, 21-22). Bóg nie mógł
wyrazić w sposób bardziej wzruszający swojej nieskończonej miłości ku
ludziom, swego zamiaru pociągnięcia ich i zjednoczenia ich z sobą
przyjaźnią tak ścisłą i osobistą, że może być porównana do tej, jaka
zachodzi między oblubieńcami. Owszem, ponieważ chodzi tutaj o związek
czysto duchowy i Boży, przewyższa on nieskończenie ten, jaki istnieje
między dwoma stworzeniami.
Tradycja katolicka upatrywała zawsze w alegorii godów nie tylko obcowanie Boga z Izraelem w Starym Testamencie i Chrystusa z Kościołem w Nowym, lecz także obcowanie każdej duszy chrześcijańskiej ze swoim Bogiem. Na tym fundamencie Pisma świętego mistycy mogli opisywać zjednoczenie z Bogiem jako mistyczne zaślubiny Boga z duszą miłującą Go wiernie. Do niej Bóg kieruje dawną obietnicę: „Poślubię cię sobie na wieki... poślubię cię przez miłość i miłosierdzie”. Lecz aby to nastąpiło, poucza św. Jan od Krzyża, trzeba „podobieństwa miłości” (Dr. II, 5, 3). Jeżeli Bóg miłuje człowieka nieskończenie, pragnąc tylko jego dobra, to człowiek powinien miłować Boga ze wszystkich swoich sił, lgnąc całkowicie do woli Bożej i pragnąc jak ona całego dobra, jakiego chce sam Bóg. Doskonałe zjednoczenie z Bogiem dokonuje się wówczas właśnie, „gdy dwie wole, to jest wola duszy i wola Boga, są zupełnie zgodne i nic ich nie dzieli (tamże)."
Tradycja katolicka upatrywała zawsze w alegorii godów nie tylko obcowanie Boga z Izraelem w Starym Testamencie i Chrystusa z Kościołem w Nowym, lecz także obcowanie każdej duszy chrześcijańskiej ze swoim Bogiem. Na tym fundamencie Pisma świętego mistycy mogli opisywać zjednoczenie z Bogiem jako mistyczne zaślubiny Boga z duszą miłującą Go wiernie. Do niej Bóg kieruje dawną obietnicę: „Poślubię cię sobie na wieki... poślubię cię przez miłość i miłosierdzie”. Lecz aby to nastąpiło, poucza św. Jan od Krzyża, trzeba „podobieństwa miłości” (Dr. II, 5, 3). Jeżeli Bóg miłuje człowieka nieskończenie, pragnąc tylko jego dobra, to człowiek powinien miłować Boga ze wszystkich swoich sił, lgnąc całkowicie do woli Bożej i pragnąc jak ona całego dobra, jakiego chce sam Bóg. Doskonałe zjednoczenie z Bogiem dokonuje się wówczas właśnie, „gdy dwie wole, to jest wola duszy i wola Boga, są zupełnie zgodne i nic ich nie dzieli (tamże)."
Św. Teresa od Jezusa
"Boże mój, istotnie jest prawdą, że jesteś przyjacielem mocnym
i wielkodusznym, i możesz uczynić, cokolwiek zechcesz, i nigdy nie
przestajesz miłować tych, którzy Ciebie miłują. Niechaj Cię chwali
wszystko stworzenie, wszechwładny Panie świata. Niechaj się głosi po
całym świecie, jak wierny Ty jesteś przyjaciołom swoim. Wszystko
zawodzi; Ty, Panie wszechrzeczy, nigdy nie zawodzisz i nie pozwalasz
cierpieć tym, którzy Cię miłują. Z jak wielką delikatnością. Panie,
z jaką słodkością umiesz ich pocieszać. Szczęśliwy ten, kto tylko Ciebie
umiłował. Na to tylko dotkliwymi próbami doświadczasz miłujących
Ciebie, aby w nadmiarze cierpień objawił się większy jeszcze nadmiar
Twojej miłości. O Boże mój, kto by mi dał światły rozum i naukę, i słowa
nowe, abym umiała wysławiać dzieła Twoje, tak jak je dusza moja
pojmuje? Brak mi tego wszystkiego, o Panie mój. Lecz jeśli tylko Ty mnie
nie opuścisz, ja Tobie zawodu nie zrobię. Niech powstają przeciwko mnie
wszyscy uczeni, niech mię prześladuje wszystko stworzenie, niech mię
nękają czarci, bylebyś Ty nie wypuścił mnie z ręki swojej, niczego się
nie lękam. Już doznałam tego i wiem z własnego doświadczenia, z jakim
zyskiem Ty z utrapienia wywodzisz tych, którzy w Tobie samym ufność swą
pokładają!"
piątek, 8 listopada 2013
Na dobranoc i dzień dobry
"Stara francuska legenda opowiada o pewnym kuglarzu, który zmęczony życiem cyrkowym, postanowił wstąpić do klasztoru. Trudno mu było jednak przyzwyczaić się do stylu klasztornego, niewiele rozumiał z medytacji i śpiewów, obca mu była powaga i asceza mnichów. Czuł się więc nieswojo, habit ciążył mu jak ołów.
W tej swojej rozterce pewnego dnia zamiast iść na wspólne modły, uciekł do bocznej kaplicy i tam pozwiedzał sobie: jeżeli już nie umiem się modlić, to chciałbym przynajmniej robić to, co potrafię. I zaczął tańczyć ciałem i duszą przed Panem, wywijał koziołki fikołki, robił salta i najśmielsze figury. Tańczył tak długo, aż opadł z sił.
Wtedy dopiero zauważył, że wszystkie jego popisy obserwował opat, który potem wezwał go do siebie i wyznał pełen skruchy: Twoim tańcem wielbiłeś Boga całym sobą. Niech nam Pan przebaczy wszystkie tandetne słowa, które wychodzą z naszych ust, ale nie dotykają serca..."
W tej swojej rozterce pewnego dnia zamiast iść na wspólne modły, uciekł do bocznej kaplicy i tam pozwiedzał sobie: jeżeli już nie umiem się modlić, to chciałbym przynajmniej robić to, co potrafię. I zaczął tańczyć ciałem i duszą przed Panem, wywijał koziołki fikołki, robił salta i najśmielsze figury. Tańczył tak długo, aż opadł z sił.
Wtedy dopiero zauważył, że wszystkie jego popisy obserwował opat, który potem wezwał go do siebie i wyznał pełen skruchy: Twoim tańcem wielbiłeś Boga całym sobą. Niech nam Pan przebaczy wszystkie tandetne słowa, które wychodzą z naszych ust, ale nie dotykają serca..."
czwartek, 7 listopada 2013
Czwartek
"Nie ma złych ludzi. Taką zasadę wyznaje Jezus. Są tylko zagubieni -
ludzie, których coś zwiodło. Myśleli, że idą w dobrym kierunku, ale
okazało się to pomyłką. Takim ludziom należy współczuć, a nie potępiać
ich, albo się na nich złościć. Takich ludzi trzeba szukać.
Każdy z nas jest choć trochę zagubiony. Jesteśmy więc szukani przez Jezusa. Ilekroć oddalamy się od Niego, On nas szuka. Nie śledzi, ale szuka. I szuka nie po to, by nam coś wypomnieć, ale by nas z miłością uściskać na powitanie.
I by nas zabrać ze sobą. Ważne, byśmy nie uciekali i nie gubili się w nieskończoność."
Każdy z nas jest choć trochę zagubiony. Jesteśmy więc szukani przez Jezusa. Ilekroć oddalamy się od Niego, On nas szuka. Nie śledzi, ale szuka. I szuka nie po to, by nam coś wypomnieć, ale by nas z miłością uściskać na powitanie.
I by nas zabrać ze sobą. Ważne, byśmy nie uciekali i nie gubili się w nieskończoność."
środa, 6 listopada 2013
Czytania na każdy dzień
"Apostoł powinien znaleźć czas — a trzeba umieć go zyskać kosztem bezużytecznych rozmów, rozrywek, a nawet spoczynku — by pozostawać każdego dnia, jak Maria, u stóp Mistrza słuchając Jego słowa. Bez tej poufnej łączności z Chrystusem czyż potrafi Go poznać i głosić?"
czwartek, 31 października 2013
Panie, Ty wybrałeś właśnie to, co niemocne, aby mocnych poniżyć, podtrzymuj moją słabość (1 Kor 1, 27)
“Głosimy Ewangelię, aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca. Nie szukaliśmy ludzkiej chwały ani pośród was, ani pośród innych” (1 Tes 2, 4. 6). Aby apostolstwo było szczerym wykonywaniem miłości, a zatem środkiem do coraz większego postępu w miłości Boga i bliźniego, wymaga bezwzględnej prawości intencji. Pan “doświadcza”, bada serca swoich apostołów i nie chce w nich widzieć ani śladu skrzywionych, drugorzędnych intencji, ukrywających się pod szatą gorliwości fałszywej, jaka często wypływa z zarozumiałości. Wymaga to, aby człowiek co dzień umierał wszelkiej miłości własnej, egoizmowi, pysze, dla osiągnięcia tej czystości i prostoty wewnętrznej, jakiej Jezus żądał od uczniów, gdy sprzeczali się o pierwszeństwo: “Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3). Wymaga też urzeczywistnienia tej istotnej pokory, która stopniowo czyni apostoła całkowicie wolnym od szukania siebie samego, własnej chwały, a zaprzęga go do pracy jako doskonałego “ubogiego w duchu”, skłonnego oddać wszystko i dla siebie nie żądać niczego. Nie czyni to apostoła zimnym i jakby bezcielesnym w obcowaniu z braćmi; owszem, staje się on tym bardziej do nich podobny, troskliwy o ich dobro, im bardziej jest wolny od siebie samego. Doniosłe znaczenie ma nie osobisty sukces, lecz dobro dusz; nie uznanie stworzeń, lecz Boga, nie podkreślanie siebie, lecz Ewangelii.
Kiedy matka Jakuba i Jana wystąpiła w imieniu synów z prośbą o zaszczytne miejsce, Jezus zwracając się do Apostołów upomina ich: “kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym” (Mt 20, 27); a w wieczór Ostatniej Wieczerzy umywając nogi, pokazał swoim przykładem, do jakiego stopnia apostołowie powinni stać się sługami.
Tylko wówczas gdy apostołowie staną się dziećmi przez prostotę serca, ubogimi w duchu przez całkowite oderwanie, sługami przez pokorną i ofiarną miłość, będą w pełni przygotowani do służby Bogu i do zbawienia braci.
"Nic, nic! To nic rozbrzmiewa w duszy mojej bezkresnym echem i objawia mi wymaganie czystości, która winna uduchowić wszystkie moje czynności i pozbawić je własnej nędzy, wszelkiego własnego pragnienia! Boże mój, Ty dajesz mi odczuć to żądanie z tak wielką siłą, jakiej dotąd nigdy nie odczuwałem! Co pocznę, Boże mój, co pocznę?... Wszystko jest nieczyste... Pragnienie wdzięczności, nadzieja poznania, radość odczuwania wokół siebie pokoju dusz, które oświeciłem... Ach, Panie... to jest pragnienie ziemi i nadzieja skończonego, lecz w duszy odczuwam tę tętniącą nieodpartą Twoją moc: nihil, nihil sperantes. Spraw je Ty, o mój Boże, spraw Twoje nic w każdej mojej czynności; abym we wszystkim spodziewał się tylko Ciebie, Ciebie samego, merces magna nimis... O próżnio, o ogołocenie, o samotności, o duszo sama z Bogiem samym, o ideale, o mój Mistrzu, niech przyjdzie, abym to posiadł, abym tego dosięgnął w takiej pełni, w jakiej Ty tego ode mnie oczekujesz; obym umarł i aby Twój płomień mnie oczyścił!" G. Canovai
"O Boże mój, Tyś nieskończenie mądry i nieskończenie święty, chciałeś, aby Twoi słudzy byli ludźmi nędznymi jak inni i aby rozbudzili w sercu swoim głębokie poczucie własnej nędzy, by móc współczuć zawsze, szczerze z tymi, którzy grzeszą i błądzą... Chciałeś, aby przeciwieństwo między potrzebą człowieka grzesznego a blaskiem jego posługi ukazywało wszystkim jasno, że sukcesy Twojej łaski wyśpiewują tylko Twoją chwałę. Każdy apostoł, świadomy własnych słabości i zdumiony zwycięstwami Twojej mocy, będzie powtarzał z młodzieńcami w piecu ognistym: “Nie zawstydzaj nas, lecz postępuj z nami według swej łagodności, wylej na nas bogactwa swego miłosierdzia, wybaw nas swoją mocą z niebezpieczeństwa i uczyń swe imię sławne, o Panie”... My pokładamy w Tobie, o Panie Jezu, tylko w Tobie, całą naszą nadzieję." D. Mercier
Kiedy matka Jakuba i Jana wystąpiła w imieniu synów z prośbą o zaszczytne miejsce, Jezus zwracając się do Apostołów upomina ich: “kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym” (Mt 20, 27); a w wieczór Ostatniej Wieczerzy umywając nogi, pokazał swoim przykładem, do jakiego stopnia apostołowie powinni stać się sługami.
Tylko wówczas gdy apostołowie staną się dziećmi przez prostotę serca, ubogimi w duchu przez całkowite oderwanie, sługami przez pokorną i ofiarną miłość, będą w pełni przygotowani do służby Bogu i do zbawienia braci.
"Nic, nic! To nic rozbrzmiewa w duszy mojej bezkresnym echem i objawia mi wymaganie czystości, która winna uduchowić wszystkie moje czynności i pozbawić je własnej nędzy, wszelkiego własnego pragnienia! Boże mój, Ty dajesz mi odczuć to żądanie z tak wielką siłą, jakiej dotąd nigdy nie odczuwałem! Co pocznę, Boże mój, co pocznę?... Wszystko jest nieczyste... Pragnienie wdzięczności, nadzieja poznania, radość odczuwania wokół siebie pokoju dusz, które oświeciłem... Ach, Panie... to jest pragnienie ziemi i nadzieja skończonego, lecz w duszy odczuwam tę tętniącą nieodpartą Twoją moc: nihil, nihil sperantes. Spraw je Ty, o mój Boże, spraw Twoje nic w każdej mojej czynności; abym we wszystkim spodziewał się tylko Ciebie, Ciebie samego, merces magna nimis... O próżnio, o ogołocenie, o samotności, o duszo sama z Bogiem samym, o ideale, o mój Mistrzu, niech przyjdzie, abym to posiadł, abym tego dosięgnął w takiej pełni, w jakiej Ty tego ode mnie oczekujesz; obym umarł i aby Twój płomień mnie oczyścił!" G. Canovai
"O Boże mój, Tyś nieskończenie mądry i nieskończenie święty, chciałeś, aby Twoi słudzy byli ludźmi nędznymi jak inni i aby rozbudzili w sercu swoim głębokie poczucie własnej nędzy, by móc współczuć zawsze, szczerze z tymi, którzy grzeszą i błądzą... Chciałeś, aby przeciwieństwo między potrzebą człowieka grzesznego a blaskiem jego posługi ukazywało wszystkim jasno, że sukcesy Twojej łaski wyśpiewują tylko Twoją chwałę. Każdy apostoł, świadomy własnych słabości i zdumiony zwycięstwami Twojej mocy, będzie powtarzał z młodzieńcami w piecu ognistym: “Nie zawstydzaj nas, lecz postępuj z nami według swej łagodności, wylej na nas bogactwa swego miłosierdzia, wybaw nas swoją mocą z niebezpieczeństwa i uczyń swe imię sławne, o Panie”... My pokładamy w Tobie, o Panie Jezu, tylko w Tobie, całą naszą nadzieję." D. Mercier
środa, 30 października 2013
Błogosławieni słabi
„Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi” – mówi Jezus. Myślimy może:
znowu trud, cierpienie, wyrzeczenie. Z pewnością tak, ale niekoniecznie
cierpiętnictwo. Ciasne drzwi to też nasze słabości, nasza niemoc.
Chcielibyśmy być mocni, zdobyć królestwo Boże za jednym zamachem.
A Jezus mówi: wchodźcie przez drzwi waszych słabości. Bo właśnie gdy
jesteście słabi, pragniecie Mnie, a Ja mogę wam pokazywać, jak bardzo Mi
na was zależy. Siłacze nie potrzebują nikogo, wchodzą sami. My
potrzebujemy Jezusa, bo drzwi naszych serc są bardzo wąskie, a dzięki
Niemu się poszerzają.
Źródło: http://mateusz.pl/czytania/2013/20131030.htm
Źródło: http://mateusz.pl/czytania/2013/20131030.htm
niedziela, 27 października 2013
Czytania na każdy dzień
To, że żyję tak, jak żyję jest łaską od Boga. Nie grzeszę tym,
co kiedyś ale nadal grzeszę i nie mam prawa oceniać innych, osądzać.
„Kto ufa i stawia na siebie, otrzyma to, na co go stać,
a wiemy, że w skali wieczności jest to niewiele. Kto postawi na Boga,
może być pewien Jego miłosierdzia i dlatego powinien czuć się zobowiązany
do przemiany swego życia, aby okazać wdzięczność i szacunek miłosiernemu
Bogu.”
„Mały człowiek zawsze znajdzie mniejszego od siebie, aby na
jego tle chełpić się swą wielkością. To znak, że nie stanął przed Bogiem. Gdyby
to uczynił, nigdy nawet nie próbowałby zestawiać się z innymi.”
„Największy święty i największy grzesznik
w świątyni winni dostrzec dzieła Boga, a nie tylko swoje. Jeśli
święty zatrzyma się jedynie na swoich czynach, choćby największych, łatwo
zapomni, co Bóg dla niego uczynił. Jego dzieła są zaledwie kroplą wobec oceanu
dobrodziejstw, jakimi Bóg zalewa świat, a to, co on nazwie „swoim”,
w większej mierze należy do Boga, aniżeli do niego. Jeśli natomiast
grzesznik zatrzyma się na swoich dziełach, a nie dostrzeże wielkiej
przebaczającej miłości, nie potrafi wzbudzić prawdziwego żalu. Żal ten pojawia
się bowiem dopiero w odkryciu swej niewdzięczności wobec niepojętej
dobroci i miłosierdzia Boga. Gdyby i on zestawiał się z innymi,
nabawi się tylko kompleksów i będzie spoglądał w przepaść rozpaczy
nie widząc dla siebie ratunku.
Tylko pełne uwielbienia i dziękczynienia
spojrzenie na to, co Bóg dla nas uczynił, jest w stanie wyzwolić człowieka
z jego egoizmu i napełnić go prawdziwym szczęściem.”
„Pozwólmy Bogu działać w nas. Świątynia to miejsce Jego
ubogacającego działania. Otwórzmy serca na nie, abyśmy mogli wrócić do domu
usprawiedliwieni, czyli udoskonaleni przez samego Boga.”
wtorek, 22 października 2013
So 3, 11-20
"W dniu tym
nie będziesz się wstydzić wszystkich twoich uczynków,
przez które dopuściłaś się względem Mnie niewierności;
usunę bowiem wtedy spośród ciebie
pysznych samochwalców twoich
i nie będziesz się więcej wywyższać
na świętej mej górze.
I zostawię pośród ciebie lud pokorny i biedny,
a szukać będą schronienia w imieniu Pana.
Reszta Izraela nie będzie czynić nieprawości
ani mówić kłamstwa.
I nie znajdzie się w ich ustach zwodniczy język,
gdy paść się będą i wylegiwać,
a nie będzie nikogo, kto by [ich] przestraszył.
Wyśpiewuj, Córo Syjońska!
Podnieś radosny okrzyk, Izraelu!
Ciesz się i wesel z całego serca,
Córo Jeruzalem!
Oddalił Pan wyroki na ciebie,
usunął twego nieprzyjaciela:
król Izraela, Pan, jest pośród ciebie,
nie będziesz już bała się złego.
Owego dnia powiedzą Jerozolimie:
«Nie bój się, Syjonie!
Niech nie słabną twe ręce!»
Pan, twój Bóg jest pośród ciebie,
Mocarz - On zbawi,
uniesie się weselem nad tobą,
odnowi swą miłość,
wzniesie okrzyk radości,
<jak w dniu uroczystego święta>.
Zabiorę od ciebie niedolę,
abyś już nie nosiła brzemienia zniewagi.
Oto Ja sprawię [zagładę] wszystkim,
którzy cię uciskali w owym czasie,
a zachowam chromych i wygnanych zgromadzę;
i zgotuję z nich chwałę i sławę na całej ziemi,
gdzie doznawali zawstydzenia.
W owym czasie was przywiodę,
w czasie, gdy was zgromadzę;
albowiem dam wam imię i chwałę
u wszystkich narodów ziemi,
gdy odmienię wasz los
na waszych oczach - mówi Pan."
nie będziesz się wstydzić wszystkich twoich uczynków,
przez które dopuściłaś się względem Mnie niewierności;
usunę bowiem wtedy spośród ciebie
pysznych samochwalców twoich
i nie będziesz się więcej wywyższać
na świętej mej górze.
I zostawię pośród ciebie lud pokorny i biedny,
a szukać będą schronienia w imieniu Pana.
Reszta Izraela nie będzie czynić nieprawości
ani mówić kłamstwa.
I nie znajdzie się w ich ustach zwodniczy język,
gdy paść się będą i wylegiwać,
a nie będzie nikogo, kto by [ich] przestraszył.
Wyśpiewuj, Córo Syjońska!
Podnieś radosny okrzyk, Izraelu!
Ciesz się i wesel z całego serca,
Córo Jeruzalem!
Oddalił Pan wyroki na ciebie,
usunął twego nieprzyjaciela:
król Izraela, Pan, jest pośród ciebie,
nie będziesz już bała się złego.
Owego dnia powiedzą Jerozolimie:
«Nie bój się, Syjonie!
Niech nie słabną twe ręce!»
Pan, twój Bóg jest pośród ciebie,
Mocarz - On zbawi,
uniesie się weselem nad tobą,
odnowi swą miłość,
wzniesie okrzyk radości,
<jak w dniu uroczystego święta>.
Zabiorę od ciebie niedolę,
abyś już nie nosiła brzemienia zniewagi.
Oto Ja sprawię [zagładę] wszystkim,
którzy cię uciskali w owym czasie,
a zachowam chromych i wygnanych zgromadzę;
i zgotuję z nich chwałę i sławę na całej ziemi,
gdzie doznawali zawstydzenia.
W owym czasie was przywiodę,
w czasie, gdy was zgromadzę;
albowiem dam wam imię i chwałę
u wszystkich narodów ziemi,
gdy odmienię wasz los
na waszych oczach - mówi Pan."
Księga Daniela 10,15-19
"Gdy on jeszcze mówił do mnie te słowa, padłem twarzą ku ziemi i oniemiałem. A oto jakby postać ludzka dotknęła moich warg. Otworzyłem więc usta i mówiłem do tego, który stał przede mną: «Panie mój, od tego widzenia ogarnęły mnie boleści i opadłem z sił. Jakże więc może taki sługa mojego pana mówić tu z panem moim, skoro nie ma teraz siły i oddech we mnie ustaje?» Powtórnie dotknął mnie ten, który podobny był do człowieka, umacniając mnie. Potem powiedział: «Nie lękaj się, mężu umiłowany! Pokój tobie! Bądź pełen mocy!» Gdy on jeszcze rozmawiał ze mną, nabrałem sił, mówiąc: «Niech mój pan mówi, bo mnie wzmocniłeś». I powiedział: «Czy wiesz, dlaczego przyszedłem do ciebie? 21a Jednak oznajmię tobie to, co zostało napisane w Księdze Prawdy."
niedziela, 20 października 2013
Psalm 121
Wznoszę swe oczy ku górom:
Skądże nadejdzie mi pomoc?
Pomoc mi przyjdzie od Pana,
co stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze
ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże.
Oto nie zdrzemnie się
ani nie zaśnie
Ten, który czuwa nad Izraelem.
Pan cię strzeże,
Pan twoim cieniem
przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce
ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego:
czuwa nad twoim życiem.
Pan będzie strzegł
twego wyjścia i przyjścia
teraz i po wszystkie czasy.
Skądże nadejdzie mi pomoc?
Pomoc mi przyjdzie od Pana,
co stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze
ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże.
Oto nie zdrzemnie się
ani nie zaśnie
Ten, który czuwa nad Izraelem.
Pan cię strzeże,
Pan twoim cieniem
przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce
ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego:
czuwa nad twoim życiem.
Pan będzie strzegł
twego wyjścia i przyjścia
teraz i po wszystkie czasy.
niedziela, 6 października 2013
Dzienniczek św. Faustyny
"-Jesteś winna jednego dnia czyśćcowego. Natychmiast chciałam się rzucić w płomienie ognia czyśćcowego, ale Jezus powstrzymywał mnie i rzekł: co chcesz, czy teraz cierpieć jeden dzień, czy przez krótki czas na ziemi? – Odpowiedziałam: - Jezu, chcę cierpieć w czyśćcu i chcę cierpieć na ziemi chociażby do końca świata największe męki. Jezus rzekł: wystarczy jedno. Zejdziesz na ziemię i cierpieć będziesz wiele, ale niedługo i spełnisz wolę Moja i życzenia Moje, a dopomoże ci ją spełnić jeden wierny sługa Mój. Teraz połóż głowę na piersiach Moich, na Sercu Moim i zaczerpnij z niego siły i mocy na wszystkie cierpienia, bo gdzie indziej nie znajdziesz ulgi, pomocy, ani pociechy. Wiedz o tym, ze wiele, wiele cierpieć będziesz, ale niech cię to nie przeraża. (Dz 36)
W krótkim czasie po tym, zapadłam na zdrowiu. Niedomagania fizyczne były szkolą cierpliwości dla mnie. Jezus tylko wie, ile wysiłków woli musiałam zrobić, żeby spełnić obowiązek. (Dz 37)
Jezus, chcąc oczyścić duszę, używa, jakich zechce narzędzi. Dusza moja doznaje zupełnego opuszczenia od stworzeń. Nieraz najczystsza intencja na złą tłumaczona przez siostry. Cierpienie to jest bardzo bolesne, ale Bóg je dopuszcza i trzeba je przyjąć, bo przez to lepiej upodabniamy się do Jezusa. Jednego nie mogłam zrozumieć przez długi czas – to jest, że Jezus kazał mi o wszystkim mówić przełożonym, a przełożeni nie dowierzali słowom moim, ale okazywali mi litość, jakobym była w złudzeniu, albo pod wpływem wyobraźni. Z tego powodu, że jestem w złudzeniu, postanowiłam unikać wewnętrznie Boga – lękając się złudzeń. Jednak laska Boża ścigała mnie na każdym kroku. A wtenczas kiedy się najmniej spodziewałam, Bóg przemawiał do mnie. (Dz 38)"
W krótkim czasie po tym, zapadłam na zdrowiu. Niedomagania fizyczne były szkolą cierpliwości dla mnie. Jezus tylko wie, ile wysiłków woli musiałam zrobić, żeby spełnić obowiązek. (Dz 37)
Jezus, chcąc oczyścić duszę, używa, jakich zechce narzędzi. Dusza moja doznaje zupełnego opuszczenia od stworzeń. Nieraz najczystsza intencja na złą tłumaczona przez siostry. Cierpienie to jest bardzo bolesne, ale Bóg je dopuszcza i trzeba je przyjąć, bo przez to lepiej upodabniamy się do Jezusa. Jednego nie mogłam zrozumieć przez długi czas – to jest, że Jezus kazał mi o wszystkim mówić przełożonym, a przełożeni nie dowierzali słowom moim, ale okazywali mi litość, jakobym była w złudzeniu, albo pod wpływem wyobraźni. Z tego powodu, że jestem w złudzeniu, postanowiłam unikać wewnętrznie Boga – lękając się złudzeń. Jednak laska Boża ścigała mnie na każdym kroku. A wtenczas kiedy się najmniej spodziewałam, Bóg przemawiał do mnie. (Dz 38)"
6.10.2013
(Ha 1,2-3;2,2-4)
Dokądże, Panie, wzywać Cię będę, a Ty nie wysłuchujesz? Wołać będę ku Tobie: Krzywda (mi się dzieje)! - a Ty nie pomagasz? Czemu każesz mi patrzeć na nieprawość i na zło spoglądasz bezczynnie? Oto ucisk i przemoc przede mną, powstają spory, wybuchają waśnie. I odpowiedział Pan tymi słowami: Zapisz widzenie, na tablicach wyryj, by można było łatwo je odczytać. Jest to widzenie na czas oznaczony, lecz wypełnienie jego niechybnie nastąpi; a jeśli się opóźnia, ty go oczekuj, bo w krótkim czasie przyjdzie niezawodnie. Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności.
(Ps 95,1-2.6-9)
REFREN: Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie
Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu,
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia.
Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem,
radośnie śpiewajmy Mu pieśni.
Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze,
zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem,
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.
Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego:
„Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba,
jak na pustyni w dniu Massa,
gdzie Mnie kusili wasi ojcowie,
doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła”.
(2 Tm 1,6-8.13-14)
Przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga! Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie, miej za wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie! Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka.
(1 P 1,25)
Słowo Pana trwa na wieki, to słowo ogłoszono wam jako Dobrą Nowinę.
(Łk 17,5-10)
Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary. Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać.
Nieraz jak prorok Habakuk wołamy do Boga: Oto ucisk i przemoc... Krzywda mi się dzieje, a Ty nie odpowiadasz. Pan zachęca proroka, ale też każdego z nas, by w obliczu cierpienia wytrwać w wierze, złożyć w Nim całą nadzieję. Dla tego, kto wierzy, naprawdę nie ma nic niemożliwego: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej górze: «przesadź się w morze», a byłaby wam posłuszna”. Wiara przeprowadza nas przez sytuacje, których po ludzku nie rozumiemy i przeciw którym się buntujemy. Kiedy przechodzimy je z Bogiem, w zawierzeniu Jemu, nie tylko nas nie zabijają, ale ostatecznie prowadzą nas do pełni życia, która jest w Chrystusie zmartwychwstałym.
Dokądże, Panie, wzywać Cię będę, a Ty nie wysłuchujesz? Wołać będę ku Tobie: Krzywda (mi się dzieje)! - a Ty nie pomagasz? Czemu każesz mi patrzeć na nieprawość i na zło spoglądasz bezczynnie? Oto ucisk i przemoc przede mną, powstają spory, wybuchają waśnie. I odpowiedział Pan tymi słowami: Zapisz widzenie, na tablicach wyryj, by można było łatwo je odczytać. Jest to widzenie na czas oznaczony, lecz wypełnienie jego niechybnie nastąpi; a jeśli się opóźnia, ty go oczekuj, bo w krótkim czasie przyjdzie niezawodnie. Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności.
(Ps 95,1-2.6-9)
REFREN: Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie
Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu,
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia.
Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem,
radośnie śpiewajmy Mu pieśni.
Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze,
zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem,
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.
Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego:
„Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba,
jak na pustyni w dniu Massa,
gdzie Mnie kusili wasi ojcowie,
doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła”.
(2 Tm 1,6-8.13-14)
Przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga! Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie, miej za wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie! Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka.
(1 P 1,25)
Słowo Pana trwa na wieki, to słowo ogłoszono wam jako Dobrą Nowinę.
(Łk 17,5-10)
Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary. Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać.
Nieraz jak prorok Habakuk wołamy do Boga: Oto ucisk i przemoc... Krzywda mi się dzieje, a Ty nie odpowiadasz. Pan zachęca proroka, ale też każdego z nas, by w obliczu cierpienia wytrwać w wierze, złożyć w Nim całą nadzieję. Dla tego, kto wierzy, naprawdę nie ma nic niemożliwego: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej górze: «przesadź się w morze», a byłaby wam posłuszna”. Wiara przeprowadza nas przez sytuacje, których po ludzku nie rozumiemy i przeciw którym się buntujemy. Kiedy przechodzimy je z Bogiem, w zawierzeniu Jemu, nie tylko nas nie zabijają, ale ostatecznie prowadzą nas do pełni życia, która jest w Chrystusie zmartwychwstałym.
„Przymnóż nam wiary” ks. Edward Staniek
Skończył studia, założył rodzinę, ceniono go w pracy. Dziś prawie że nie wychodzi z mieszkania. Chory, opuszczony przez żonę, dzieci i kolegów, szuka zapomnienia w butelce. Kiedy się upije, mówi o swoim nieszczęściu. Jego wyznań słucha opiekująca się nim siostra. Gdy wytrzeźwiał, postawiła mu pytanie: „A czy ja jestem szczęśliwa mając takiego brata?”. Odpowiedział z nutą smutku: „Tak, ponieważ ty masz wiarę”. W tej odpowiedzi zawarł wyznanie swego najgłębszego nieszczęścia. Nie jest nim ani choroba, ani rozbite małżeństwo, brak rodziny, kolegów, nałóg — jest nim brak wiary.
Rzadko kto odkrywa wielkość skarbu wiary. Rzadko kto dostrzega ścisły związek istniejący między szczęściem a zawierzeniem. Podświadomie wyczuwamy, że do szczęścia jest potrzebny ktoś, komu można zawierzyć, lecz rzadko kiedy szukamy oparcia w Bogu. Ludzie zawodzą, nawet wtedy gdy są pełni dobrej woli, zawodzą z racji swej słabości, ograniczoności, bezradności. Jedynie Bóg nie zawodzi. Jemu można zawierzyć całkowicie.
Często się sądzi, że wiara jest darem na wzór upominku imieninowego. Tymczasem wiara to trudne dzieło budowania zaufania. Z doskonaleniem wiary jest podobnie jak z budową połączenia między dwoma brzegami szerokiej i głębokiej rzeki. Pierwszy kontakt mieszkańców jednego i drugiego brzegu może mieć miejsce przy pomocy łodzi — ale nie jest to jeszcze połączenie. Ono może się dokonać przy pomocy fal radiowych lub telefonu, lecz jest to jedynie połączenie słowne. Tą drogą nic poza wiadomościami nie można przekazać. Prawdziwe połączenie dwu brzegów można osiągnąć dopiero przy pomocy kładki. Chcąc jednak przekazywać z jednego brzegu na drugi coś ciężkiego, potrzebny jest solidny most. O zaufaniu można mówić dopiero w chwili decyzji na budowę kładki. Jest to połączenie stałe. Od kładki do budowy solidnego mostu droga jednak daleka i trud niemały.
Obraz ten można zastosować zarówno w odniesieniu do doskonalenia zaufania drugiemu człowiekowi, jak i w odniesieniu do zawierzenia Bogu. Różnica polega jedynie na tym, że w zaufaniu człowiekowi most może być zniszczony zarówno z mojej, jak i z jego strony, natomiast w wypadku zawierzenia Bogu, może być zerwany wyłącznie przeze mnie. Bóg nigdy nie zawodzi, Jego brzeg jest zawsze w stu procentach pewny.
Każdy, kto zwraca się razem z Apostołami do Chrystusa z prośbą: „Panie, przymnóż nam wiary”, wyraża tym samym gotowość podjęcia pracy przy budowie mostu zaufania między sobą a Bogiem. Dokonuje się to zazwyczaj po pewnym okresie doraźnych kontaktów, w których Bóg wzywa do podjęcia prac nad doskonaleniem tego połączenia. Budowa solidnego mostu zaufania jest zawsze dziełem całożyciowym i tylko ten, kto wytrwa w jego budowie, odkrywa w momencie śmierci, że udało mu się połączyć doczesność z wiecznością, że przeniósł prawdziwy skarb doczesności w wieczność.
Modlitwa Apostołów jest prośbą, by Chrystus niepewną kładkę ich wiary pomógł im zamienić w mocny most. Każdy chrześcijanin jest na innym etapie doskonalenia wiary. Jedni radują się już pewnością solidnie zbudowanego mostu, inni trzęsą się ze strachu na bujającej się nad przepaścią kładce, a jeszcze inni prowadzą dopiero rozmowy z Bogiem na temat doskonalenia ich wzajemnego połączenia.
Budowa mostu zaufania Bogu stanowi najważniejsze zadanie w życiu człowieka. Ten, komu się to udaje, zostaje ocalony. Nie ma bowiem tak nieszczęśliwego położenia, ani grzechu, ani nałogu, ani dramatu rodzinnego, zawodowego, narodowego, by z niego nie było wyjścia, jeśli istnieje most łączący człowieka z Bogiem. Wspomniany na początku nieszczęśliwy człowiek, stojący wobec ruiny swego życia, miał całkowitą rację, gdy swej siostrze powiedział, że mimo wszystko jest szczęśliwa, ponieważ posiada wiarę. Gdyby on ją posiadał, dostrzegłby wyjście ze swej tragicznej sytuacji.
Rzadko kto odkrywa wielkość skarbu wiary. Rzadko kto dostrzega ścisły związek istniejący między szczęściem a zawierzeniem. Podświadomie wyczuwamy, że do szczęścia jest potrzebny ktoś, komu można zawierzyć, lecz rzadko kiedy szukamy oparcia w Bogu. Ludzie zawodzą, nawet wtedy gdy są pełni dobrej woli, zawodzą z racji swej słabości, ograniczoności, bezradności. Jedynie Bóg nie zawodzi. Jemu można zawierzyć całkowicie.
Często się sądzi, że wiara jest darem na wzór upominku imieninowego. Tymczasem wiara to trudne dzieło budowania zaufania. Z doskonaleniem wiary jest podobnie jak z budową połączenia między dwoma brzegami szerokiej i głębokiej rzeki. Pierwszy kontakt mieszkańców jednego i drugiego brzegu może mieć miejsce przy pomocy łodzi — ale nie jest to jeszcze połączenie. Ono może się dokonać przy pomocy fal radiowych lub telefonu, lecz jest to jedynie połączenie słowne. Tą drogą nic poza wiadomościami nie można przekazać. Prawdziwe połączenie dwu brzegów można osiągnąć dopiero przy pomocy kładki. Chcąc jednak przekazywać z jednego brzegu na drugi coś ciężkiego, potrzebny jest solidny most. O zaufaniu można mówić dopiero w chwili decyzji na budowę kładki. Jest to połączenie stałe. Od kładki do budowy solidnego mostu droga jednak daleka i trud niemały.
Obraz ten można zastosować zarówno w odniesieniu do doskonalenia zaufania drugiemu człowiekowi, jak i w odniesieniu do zawierzenia Bogu. Różnica polega jedynie na tym, że w zaufaniu człowiekowi most może być zniszczony zarówno z mojej, jak i z jego strony, natomiast w wypadku zawierzenia Bogu, może być zerwany wyłącznie przeze mnie. Bóg nigdy nie zawodzi, Jego brzeg jest zawsze w stu procentach pewny.
Każdy, kto zwraca się razem z Apostołami do Chrystusa z prośbą: „Panie, przymnóż nam wiary”, wyraża tym samym gotowość podjęcia pracy przy budowie mostu zaufania między sobą a Bogiem. Dokonuje się to zazwyczaj po pewnym okresie doraźnych kontaktów, w których Bóg wzywa do podjęcia prac nad doskonaleniem tego połączenia. Budowa solidnego mostu zaufania jest zawsze dziełem całożyciowym i tylko ten, kto wytrwa w jego budowie, odkrywa w momencie śmierci, że udało mu się połączyć doczesność z wiecznością, że przeniósł prawdziwy skarb doczesności w wieczność.
Modlitwa Apostołów jest prośbą, by Chrystus niepewną kładkę ich wiary pomógł im zamienić w mocny most. Każdy chrześcijanin jest na innym etapie doskonalenia wiary. Jedni radują się już pewnością solidnie zbudowanego mostu, inni trzęsą się ze strachu na bujającej się nad przepaścią kładce, a jeszcze inni prowadzą dopiero rozmowy z Bogiem na temat doskonalenia ich wzajemnego połączenia.
Budowa mostu zaufania Bogu stanowi najważniejsze zadanie w życiu człowieka. Ten, komu się to udaje, zostaje ocalony. Nie ma bowiem tak nieszczęśliwego położenia, ani grzechu, ani nałogu, ani dramatu rodzinnego, zawodowego, narodowego, by z niego nie było wyjścia, jeśli istnieje most łączący człowieka z Bogiem. Wspomniany na początku nieszczęśliwy człowiek, stojący wobec ruiny swego życia, miał całkowitą rację, gdy swej siostrze powiedział, że mimo wszystko jest szczęśliwa, ponieważ posiada wiarę. Gdyby on ją posiadał, dostrzegłby wyjście ze swej tragicznej sytuacji.
poniedziałek, 30 września 2013
Ojciec Pio
"Pan jest z Tobą, On walczy z Tobą i dla Ciebie. Nie wolno Ci powątpiewać, że z tak potężnym Wojownikiem odniesiesz pełny triumf nad niecnym, nieczystą odstępcą."
niedziela, 29 września 2013
Psalm 34
Chcę błogosławić Pana w każdym czasie,
na ustach moich zawsze Jego chwała.
Dusza moja będzie się chlubiła w Panu,
niech słyszą pokorni i niech się weselą!
Uwielbiajcie ze mną Pana,
imię Jego wspólnie wywyższajmy!
Szukałem Pana, a On mnie wysłuchał
i uwolnił od wszelkiej trwogi.
Spójrzcie na Niego, promieniejcie radością,
a oblicza wasze nie zaznają wstydu.
Oto biedak zawołał, a Pan go usłyszał,
i wybawił ze wszystkich ucisków.
Anioł Pana zakłada obóz warowny
wokół bojących się Jego i niesie im ocalenie.
Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan,
szczęśliwy człowiek, który się do Niego ucieka.
Bójcie się Pana, święci Jego,
gdyż bogobojni nie doświadczają biedy.
Możni zubożeli i zaznali głodu;
a szukającym Pana żadnego dobra nie zabraknie.
Pójdźcie, synowie, słuchajcie mnie;
nauczę was bojaźni Pańskiej.
Jakim ma być człowiek, co miłuje życie
i pragnie dni, by zażywać szczęścia?
Powściągnij swój język od złego,
a twoje wargi od słów podstępnych!
Odstąp od złego, czyń dobro;
szukaj pokoju, idź za nim!
Oczy Pana [zwrócone są] ku sprawiedliwym,
a Jego uszy na ich wołanie.
Wołali, a Pan ich wysłuchał
i uwolnił od wszystkich przeciwności.
Oblicze Pana [zwraca się] przeciw źle czyniącym,
by pamięć o nich wygładzić z ziemi.
Pan jest blisko skruszonych w sercu
i wybawia złamanych na duchu.
Wiele nieszczęść [spada na] sprawiedliwego;
lecz ze wszystkich Pan go wybawia.
Strzeże On wszystkich jego kości:
ani jedna z nich nie ulegnie złamaniu.
Zło sprowadza śmierć na przewrotnego,
wrogów sprawiedliwego spotka kara.
Pan uwalnia dusze sług swoich,
nie dozna kary, kto się doń ucieka.
na ustach moich zawsze Jego chwała.
Dusza moja będzie się chlubiła w Panu,
niech słyszą pokorni i niech się weselą!
Uwielbiajcie ze mną Pana,
imię Jego wspólnie wywyższajmy!
Szukałem Pana, a On mnie wysłuchał
i uwolnił od wszelkiej trwogi.
Spójrzcie na Niego, promieniejcie radością,
a oblicza wasze nie zaznają wstydu.
Oto biedak zawołał, a Pan go usłyszał,
i wybawił ze wszystkich ucisków.
Anioł Pana zakłada obóz warowny
wokół bojących się Jego i niesie im ocalenie.
Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan,
szczęśliwy człowiek, który się do Niego ucieka.
Bójcie się Pana, święci Jego,
gdyż bogobojni nie doświadczają biedy.
Możni zubożeli i zaznali głodu;
a szukającym Pana żadnego dobra nie zabraknie.
Pójdźcie, synowie, słuchajcie mnie;
nauczę was bojaźni Pańskiej.
Jakim ma być człowiek, co miłuje życie
i pragnie dni, by zażywać szczęścia?
Powściągnij swój język od złego,
a twoje wargi od słów podstępnych!
Odstąp od złego, czyń dobro;
szukaj pokoju, idź za nim!
Oczy Pana [zwrócone są] ku sprawiedliwym,
a Jego uszy na ich wołanie.
Wołali, a Pan ich wysłuchał
i uwolnił od wszystkich przeciwności.
Oblicze Pana [zwraca się] przeciw źle czyniącym,
by pamięć o nich wygładzić z ziemi.
Pan jest blisko skruszonych w sercu
i wybawia złamanych na duchu.
Wiele nieszczęść [spada na] sprawiedliwego;
lecz ze wszystkich Pan go wybawia.
Strzeże On wszystkich jego kości:
ani jedna z nich nie ulegnie złamaniu.
Zło sprowadza śmierć na przewrotnego,
wrogów sprawiedliwego spotka kara.
Pan uwalnia dusze sług swoich,
nie dozna kary, kto się doń ucieka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)