czwartek, 14 czerwca 2018
O Jezu, obym pożywał Ciebie i żył dla Ciebie (J 6, 57)
Tajemnica Eucharystii jest streszczeniem całego dzieła dokonanego przez nieskończoną miłość Boga dla zbawienia ludzi. Istotnie, w Ofierze ołtarza, gdzie ma źródło Eucharystia, odnawia się i uobecnia ofiara krzyża, przez którą Chrystus odkupił świat. „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13), powiedział Pan; nie zadowolił się jednorazowym oddaniem go za nas na Kalwarii, tym dowodem miłości, lecz pragnie nieustannie ponawiać go w ciągu wieków przez celebrowanie Eucharystii. W czasie Mszy Chrystus nie przestaje składać ofiary w sposób mistyczny, lecz rzeczywisty, za zbawienie ludzi, tak że Kościół może się modlić: „Boże... składamy Twojemu najwyższemu Majestatowi... Ofiarę czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i Kielich wiekuistego zbawienia” (I modl. euch.); a każdy wierny uwielbiając Chrystusa obecnego pod świętymi postaciami, może powiedzieć: „Umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 20). Lecz miłość Chrystusa wydaje się przewyższać nawet ofiarę. Pan pragnie bowiem, aby była ona uzupełniona w uczcie, w której On sam oddaje się na pokarm tym, którzy Go miłują. Uczta zaś jest tak ściśle złączona z ofiarą, że nie ma ofiary bez uczty. Istotnie, Pan ofiaruje się w ofierze Mszy, kiedy „zaczyna być sakramentalnie obecny, jako pokarm wiernych pod postaciami chleba i wina” (Paweł VI); wierni zaś uczestniczą pełniej w Ofierze, kiedy przystępują do Stołu eucharystycznego. Eucharystia do tego stopnia jest związana z Ofiarą, że święte postacie „zostają zachowane, aby wierni, którzy nie mogą uczestniczyć we Mszy, przez Komunię sakramentalną, przyjętą z należytym usposobieniem, jednoczyli się z Chrystusem i Jego Ofiarą... Udział w Wieczerzy Pańskiej jest zawsze komunią z Chrystusem, który składa się w ofierze Ojcu za nas” (Euch. Myster. 3e. 3b). Eucharystia, sakrament miłości, jednocząc wiernych z Chrystusem ofiarowanym i zmartwychwstałym, winna skłaniać ich, aby żyli Jego życiem miłości, a więc Jego ofiarą na chwałę Ojca i zbawienie braci, aż do dnia, w którym staną się na zawsze uczestnikami jego chwalebnego Zmartwychwstania. „Pożywanie Ciała i Krwi Chrystusa zmierza do tego, aby przemienić nas w to, co pożywamy” (św. Leon W.).
środa, 13 czerwca 2018
Bez przypisywania sobie zasług.
"To myśl przewodnia homilii, wygłoszonej przez Papieża w czasie Mszy w Domu św. Marty. Odniósł się w niej do fragmentu Ewangelii św. Mateusza (5, 13-16).
Franciszek zaznaczył, że największym świadectwem, jakie może dać chrześcijanin, jest męczeństwo, oddanie swego życia na wzór Chrystusa. Ale jest także „świadectwo każdego dnia”. Zaczyna się ono rano, zaraz kiedy wstaniemy, a kończy wieczorem, gdy kładziemy się spać.
Być może wydaje się to małą rzeczą – kontynuował Papież – ale Pan dzięki naszym małym uczynkom czyni cuda. Franciszek wskazał, że trzeba do tego pokory, która wyraża się w byciu jedynie solą i światłem.
"Być solą dla innych, światłem dla innych, gdyż sól nie daje smaku sobie samej, ale zawsze służy innym – powiedział Ojciec Święty. – Światło nie oświetla siebie samego, ale służy. Sól dla innych. Niewiele soli, która pomaga potrawom, ale tylko trochę. W supermarketach nie sprzedaje się soli tonami, nie... W małych paczkach, to wystarczy. Sól nie chlubi się sama sobą, bo nie jest dla siebie. Zawsze jest dla innych: pomaga konserwować rzeczy, nadaje im smak. Proste świadectwo".
Franciszek przypomniał, że codzienne świadectwo chrześcijanina to bycie światłem, które jest dla ludzi, aby im pomagać w godzinach ciemności.
"Pan mówi nam tak: «Jesteś solą, jesteś światłem». «Och, to prawda! Panie tak jest. Przyprowadzę wielu ludzi do kościoła i zrobię...». «Nie postępuj w ten sposób, ale zrób tak, aby inni widzieli i chwalili Ojca» – mówił Papież. – Niech nie będzie ci przypisana żadna zasługa. Kiedy coś jemy nie mówimy: «O, jaka dobra sól!». «Mówimy: dobra potrawa, dobre mięso, dobre…». Nie mówimy: «Dobra sól». Nocą, kiedy wracamy do domu, nie mówimy: «Dobre to światło». Ignorujemy je, ale żyjemy w tym świetle, które oświetla. To jest ta cecha, która sprawia, że my chrześcijanie jesteśmy w życiu anonimowi".
Franciszek podkreślił, że dobre uczynki nie są naszą zasługą, dlatego nie powinniśmy, tak jak faryzeusz, dziękować Panu myśląc, że jesteśmy święci.
"Byłaby to dla nas wszystkich piękna modlitwa, gdybyśmy na końcu dnia zapytali się siebie: «Czy byłem dziś solą? Czy byłem dziś światłem?». To jest świętość każdego dnia – konkludował homilię Ojciec Święty. – Oby Pan pomógł nam to zrozumieć"."
Franciszek zaznaczył, że największym świadectwem, jakie może dać chrześcijanin, jest męczeństwo, oddanie swego życia na wzór Chrystusa. Ale jest także „świadectwo każdego dnia”. Zaczyna się ono rano, zaraz kiedy wstaniemy, a kończy wieczorem, gdy kładziemy się spać.
Być może wydaje się to małą rzeczą – kontynuował Papież – ale Pan dzięki naszym małym uczynkom czyni cuda. Franciszek wskazał, że trzeba do tego pokory, która wyraża się w byciu jedynie solą i światłem.
"Być solą dla innych, światłem dla innych, gdyż sól nie daje smaku sobie samej, ale zawsze służy innym – powiedział Ojciec Święty. – Światło nie oświetla siebie samego, ale służy. Sól dla innych. Niewiele soli, która pomaga potrawom, ale tylko trochę. W supermarketach nie sprzedaje się soli tonami, nie... W małych paczkach, to wystarczy. Sól nie chlubi się sama sobą, bo nie jest dla siebie. Zawsze jest dla innych: pomaga konserwować rzeczy, nadaje im smak. Proste świadectwo".
Franciszek przypomniał, że codzienne świadectwo chrześcijanina to bycie światłem, które jest dla ludzi, aby im pomagać w godzinach ciemności.
"Pan mówi nam tak: «Jesteś solą, jesteś światłem». «Och, to prawda! Panie tak jest. Przyprowadzę wielu ludzi do kościoła i zrobię...». «Nie postępuj w ten sposób, ale zrób tak, aby inni widzieli i chwalili Ojca» – mówił Papież. – Niech nie będzie ci przypisana żadna zasługa. Kiedy coś jemy nie mówimy: «O, jaka dobra sól!». «Mówimy: dobra potrawa, dobre mięso, dobre…». Nie mówimy: «Dobra sól». Nocą, kiedy wracamy do domu, nie mówimy: «Dobre to światło». Ignorujemy je, ale żyjemy w tym świetle, które oświetla. To jest ta cecha, która sprawia, że my chrześcijanie jesteśmy w życiu anonimowi".
Franciszek podkreślił, że dobre uczynki nie są naszą zasługą, dlatego nie powinniśmy, tak jak faryzeusz, dziękować Panu myśląc, że jesteśmy święci.
"Byłaby to dla nas wszystkich piękna modlitwa, gdybyśmy na końcu dnia zapytali się siebie: «Czy byłem dziś solą? Czy byłem dziś światłem?». To jest świętość każdego dnia – konkludował homilię Ojciec Święty. – Oby Pan pomógł nam to zrozumieć"."
O Panie, spraw, abym łaknął Ciebie, Chlebie żywy, który zstąpiłeś z nieba (J 6, 51)
Eucharystia, zasilając w wiernych życie Chrystusa, podtrzymuje w nich życie, które nie ma kresu; jednocząc ich z Tym, który jest Życiem, uwalnia ich od śmierci. Jezus bowiem powiedział: „Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 54). Ma żywot wieczny, nie — będzie miał, albowiem Eucharystia nie tylko daje prawo do zmartwychwstania w dzień ostateczny, lecz już od teraz wlewa w człowieka zarodek zmartwychwstania: „w ciało ułomne i podległe zepsuciu... nieśmiertelne Ciało Chrystusa wlewa zarodek nieśmiertelności, który kiedyś rozwinie się i wyda swoje owoce” (Leon XIII), Eucharystia, pamiątka śmierci Pana, jest także pamiątką Jego zmartwychwstania: przez nią Chrystus karmi wiernych swoim ciałem złożonym w ofierze za nich, teraz jednak już zmartwychwstałym i uwielbionym: „Ciałem ożywionym i ożywiającym Duchem Świętym daje życie ludziom” (PO 5). Z tego punktu widzenia, sakrament Eucharystii jest prawdziwie sakramentem nadziei: nadziei życia wiecznego, ponieważ nasza komunia z Chrystusem zmartwychwstałym nigdy nie będzie miała końca. Eucharystia „jest świętą ucztą... która w wierze i nadziei zapowiada ucztę eschatologiczną w królestwie Ojca” (Euch. Myster. 3a). Wiekuista komunia z Chrystusem zaczyna się właśnie tutaj na ziemi przez komunię eucharystyczną, której jest jakby preludium i zadatkiem. O to każe nam prosić liturgia w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa: „Spraw, Panie abyśmy w wieczności radowali się pełnym udziałem w życiu Bożym, które w doczesności zapowiada przyjmowanie najdroższego Ciała i Krwi Twojej” (MP). Ponadto, właśnie dlatego, że Eucharystia przygotowuje nas na wieczną ucztę, jest wielkim powodem do nadziei i ufności nawet w utrapieniach życia ziemskiego. Gdy bowiem droga staje się przykra wskutek pokus, walk, trudności, trzeba uciekać się do Eucharystii, która jest chlebem dusz mocnych i czystych. Św. Pius X zalecając codzienną Komunię św. uczył: „Wierni zjednoczeni z Bogiem przez ten sakrament, otrzymują w nim siłę poskramiania namiętności, oczyszczania się z lekkich grzechów, w które codziennie wpadają, a unikania ciężkich, na które jest narażona nasza ludzka słabość”. A św. Augustyn woła: „O wielka tajemnico miłości!... Kto chce żyć, ma gdzie żyć, ma z czego żyć. Niech się zbliży, niech wierzy... a będzie miał udział w życiu”. (O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD)
Subskrybuj:
Posty (Atom)