wtorek, 9 czerwca 2020
Z wczoraj
Z lektury dzisiejszej ewangelii wypływa wniosek, że błogosławieni są ci, którymi gardzi świat. Wartości, o których wspomina Jezus, są dziś wyśmiewane i niedoceniane. Duchowe ubóstwo przestało być wartością. Obecnie liczy się to co materialne, widoczne i policzalne. Smutek? Dziś zawsze trzeba być happy. Sztuczne uśmiechy i udawana uprzejmość to część naszej codzienności. Przecież wszystko musi być ok. Cichość także nie jest mile widziana. Dziś trzeba być przebojowym, wygadanym, krzykliwym, głośnym, reprezentacyjnym, widocznym, zwracającym spojrzenia wszystkich wokół. Sprawiedliwość? To dla naiwnych. Dziś trzeba umieć walczyć i zagarniać dla siebie. Nie ważne, czy uczciwie, czy wbrew prawu. Z miłosierdziem też coraz trudniej. Przebaczenie, pomaganie i wspieranie wymagają poświęcenia i czasem bolą. Lepiej myśleć o sobie. …. Po co poświęcać się tak dla innych? – pyta świat. Czyste serce również przestało być modne. Serca przecież nie widać. Trzeba dbać o to, co widoczne dla ludzkiego oka, trzeba korzystać z tego, co oferuje świat. Po co wprowadzać pokój, skoro konflikty są bardziej spektakularne i korzystniejsze dla pewnych grup? Potem jest mowa o prześladowanych. Świat zamyka dziś oczy na dręczonych z powodu religii, czy pochodzenia. W tych sprawach umywa ręce jak Piłat. Jezus uczy: cieszcie się, gdy urągają wam z mego powodu, bo próba rodzi wytrwałość. Gdzie byśmy ją zdobyli, gdyby nie takie okazje? Na tych, którzy przetrwają czas próby, czeka ogromna nagroda. Jest ważna, ale chyba jeszcze ważniejsze są honor i godność. Cóż nam po ziemskich zaszczytach i bogactwach, skoro dojdziemy do momentu, gdy nie będziemy potrafili spojrzeć sobie samym w oczy? To, czy będziemy błogosławieni, czy przeklęci, zależy od naszych wyborów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)