A gdybyś mnie zebrał teraz do Nieba
Bym nie musiała cierpieć tak
Bym mogła zapomnieć o wszystkim, co przeraża
I uspokoiła się
W życiu tak wiele spraw
I jeszcze przeszłość, co rusz
Puka do drzwi
Tak wrednie i natrętnie
Po szatańsku
Dawne problemy i dawna ja
Tak słaba, przygnieciona
Boże daj mi spojrzeć na to
Ile razy dotknąłeś mego życia
Ile razy podałeś dłoń
Gdy upadałam
Pokaż jak bardzo przemieniłeś moje serce
Choć zły wciąż próbuje pokazać mi
Że wciąż jestem ta sama
I teraz, gdy wszystkie te sprawy doczesne
Studia, rodzina, przyjaciele
Przerastają mnie
Próbuje utopić mnie w lęku
Zastawia na mnie, co rusz sidła
Bym w końcu zniewoliła się
Ale to przecież TY wygrałeś
Pokonałeś Śmierć!
I skoro Ciebie przyjęłam za Pana
Oddałam Tobie moje życie
To on nie ma do mnie prawa
Może jedynie próbować
Lecz TY, Ty obiecałeś
Że nie ponad me siły
Więc umocnij me serce Boże
Daj mi serce Lwa
Bym nie poddała się w walce
Bo takie całe życie
Nie zazna spokoju dusza
Póki nie spocznie w Tobie
I nie daj mi Boże aż nadto przejmować się tym, co doczesne
Boże pomóż mi ufać
Że jesteś, że trwasz i kroczysz przy mnie
Że masz plan
I nie zapominasz
Duchu Święty, przyjdź i prowadź
By żadne niepowodzenia mnie nie przygniotły
Bym w drodze ciągle wpatrywała się w Ciebie
W te Niebo, które na mnie czeka
Boże nie daj mi osądzać
I pomóż mi nie odmawiać innym miłości
Ale być gotową by służyć
Uzdolnij mnie Boże do tego
Bo tak słabe jest moje serce
Tak widoczna ma kruchość
Bo bez Ciebie
Nie ma mnie
I nie mogę nic
Nic