piątek, 10 stycznia 2014

Pokora, bezradność i bezsilność



Pokora, w moim rozumieniu, to zgoda na rzeczywistość taką, jaka ona jest i zaprzestanie walki z faktami.

„Nie od dziś wiadomo, że nierealistyczne oczekiwania rodzą zawody, rozczarowania, urazy i żal - uczucia, które tłumią radość życia.

"Jest Bóg - ja Nim nie jestem".

"Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,

I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego".

„Tekst genialny w swojej prostocie, ale i cóż z tego, jeśli najczęściej dopiero po czasie, po zmarnowaniu ogromnych sił i środków orientujemy się, że walczyliśmy o coś, co było, jest i najprawdopodobniej na zawsze pozostanie zupełnie poza naszym zasięgiem, że z aroganckim brakiem pokory próbowaliśmy odmienić rzeczywistość według własnego widzimisię, narzucić Losowi, Przeznaczeniu, Bogu, naszą własną wolę.”

"Jeśli chcesz rozbawić Pana Boga, to opowiedz Mu o swoich planach". 

„To powiedzenie dotyczy raczej mnie samego. Tak, to ja przecież produkuję w swojej głowie kolejne elementy koncertu życzeń, ale na myśl mi nie przyjdzie zapytać o Jego wolę i ewentualne plany wobec mnie.

"Różnicę pomiędzy bezsilnością, a bezradnością najłatwiej jest wyjaśnić na przykładzie pogody. Nie potrafimy (przynajmniej jeszcze nie) sterować pogodą, wobec kaprysów aury jesteśmy zupełnie bezsilni. Pada deszcz, na przykład, i kompletnie nic nie możemy z tym zrobić, w żaden sposób nie potrafimy tego faktu zmienić. Ale przecież nie jesteśmy bezradni - rozwiązaniem (radą) jest stosowny strój, parasol, kalosze."

Zaślepiony walką z rzeczywistością, nie widziałem dostępnych rozwiązań i niewykorzystanych jeszcze możliwości.



Źródło: http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/psychologia-na-co-dzien/art,427,jestem-bezsilny-to-dobrze.html