"Nawiązał także do historii świętych Cyryla i Metodego i roli środowiska
wiary, bez którego wierzący usycha. – Nie jesteśmy sami, nie możemy być
sami. Nie dajcie się skusić na to, że można coś zrobić samemu. Nic
nie można zrobić samemu! Tylko z Bogiem i we wspólnocie!
To jest ta struktura dobra, ta szkoła nowej ewangelizacji, która się
zdarzyła w Bielsku-Białej. To jest to środowisko wiary, w którym
wy wzrastacie, wspólnie, jedni drugich brzemiona niosąc.
Gość z Watykanu zachęcał, by wzorem Apostołów Słowian, którzy wyruszyli
w nieznane z Dobrą Nowiną, choć – po ludzku patrząc – „mieli ciepłe,
bezpieczne posadki”, nie zamykać się we własnym środowisku,
ale wychodzić do innych głosić im Jezusa. – Bo ta ziemia obok jest dla
nas terenem misyjnym – tłumaczył ks. Marcjanowicz, przypominając,
że Cyryl i Metody szukali nowych sposobów dotarcia do ludzi, do których
przyszli – poznawali ich kulturę, przekładali słowo Boże na nowy język.
Zaznaczył także, że w posłudze ewangelizatorów ważne jest, by mieć plan
i strategię, by nie zatrzymywać się na emocjach, które często
towarzyszą pierwszym spotkaniom z Jezusem. Bo odpowiedzialność przed
Bogiem wymaga, by ludziom nawróconym dać możliwość dalszej formacji,
prowadzić ich, stworzyć im wspólnotę wzrostu."