"O Boże mój, Trójco Święta, którą uwielbiam, pomóż mi zapomnieć zupełnie
o sobie, abym mogła zamieszkać w Tobie, nieporuszona i spokojna, jakby
dusza moja była już w wieczności. Oby nic nie zamąciło mego pokoju i nie
wyprowadziło mnie z Ciebie, o moje niezmienne Dobro, ale niech każda
chwila pogrąża mnie coraz głębiej w Twoją tajemnicę. Uspokój moją duszę.
Uczyń w niej swoje niebo, swoje mieszkanie umiłowane i miejsce swego
spoczynku. Obym tam nigdy nie zostawiła Cię samego, lecz obym tam cała
była, cała żyjąca wiarą, cała adorująca, cała poddana Twojemu twórczemu
działaniu.
O mój Chryste umiłowany, ukrzyżowany z miłości, chciałabym być oblubienicą
Twego Serca. Chciałabym okryć Cię chwałą, ukochać aż do śmierci... z miłości.
Ale czuję moją bezsilność i błagam Cię, abyś mnie okrył sobą i wszystkie
poruszenia mej duszy utożsamił z Twoimi; abyś mnie zatopił w sobie, zagarnął,
zajął moje miejsce, tak by życie moje było jedynie odblaskiem Twego życia.
Przyjdź do mnie jako Ten, który uwielbia, wynagradza i zbawia.
O Słowo przedwieczne, Słowo mego Boga, chcę spędzić życie moje na
słuchaniu Ciebie. Chcę być uległą Tobie, by wszystkiego nauczyć się od
Ciebie. A następnie poprzez wszystkie ciemności, poprzez całą pustkę
i wszelką bezsilność chcę się wpatrywać w Ciebie i zawsze trwać w Twojej
światłości. O Gwiazdo moja umiłowana, urzeknij mnie, abym już nie mogła
wyjść poza krąg Twoich promieni.
O Ogniu trawiący, o Duchu miłości, zstąp na mnie, ażeby w mej duszy
dokonało się jakby wcielenie Słowa, abym była dla Niego nowym
człowieczeństwem, w którym mógłby ponawiać swoje tajemnice; a Ty,
o Ojcze, racz się skłonić ku Twemu małemu stworzeniu, okryj je swym
cieniem i zechciej w nim widzieć jedynie Umiłowanego, w którym sobie
upodobałeś.
O moi Trzej, o moje Wszystko, moja Szczęśliwości, Samotności
nieskończona, Bezmiarze, w którym się gubię, oddaję się Tobie jako
ofiara. Zamknij się we mnie, abym i ja zamknęła się w Tobie, czekając na
wejście w Twoją światłość i bezmiar Twoich wielkości, by Cię w nich
kontemplować."
czwartek, 26 czerwca 2014
Fundament
Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. (Mt 7)
Od jakiegoś czasu autor Księgi Królewskiej wprowadza nas w historię upadku Izraela. Zapomnienie o Bogu, o własnej historii, niewierność Przymierzu doprowadziły do konfliktów i podziału w Narodzie Wybranym, a w konsekwencji do kolejnej niewoli, tym razem babilońskiej. Taką cenę niesie każdy kompromis. Także i w moim życiu. Jeśli wygodne życie, względy ludzkie, dobre mniemanie o sobie są w nim najważniejsze, to nieuchronnie zmierzam do zdrady Boga. Życie w łączności z Bogiem nie jest łatwe. Trwanie przy Nim może narazić mnie na wyśmianie, odrzucenie ze strony innych ludzi. Czy stać mnie na to? Czy jestem gotowa, by taką cenę, za wierność Bogu, zapłacić?
Moja łączność z Bogiem będzie miała siłę przetrwania, jeśli oprę się wyłącznie na Nim, jeśli On będzie fundamentem, na jakim się wznosić będą wszelkie moje poczynania. Jezus w dzisiejszej Ewangelii zachęca do budowania na skale. To On jest tą skałą. Buduję na niej, gdy konsekwentnie trwam w wierze i zgodnie z nią żyję.
Jak często w ciągu dnia uświadamiam sobie, że Bóg jest przy mnie obecny? Odpowiedź wskaże, jakie miejsce w moim życiu tak naprawdę Bóg zajmuje i czy rzeczywiście na Nim opieram swoje życie, czy na Nim je buduję.
Od jakiegoś czasu autor Księgi Królewskiej wprowadza nas w historię upadku Izraela. Zapomnienie o Bogu, o własnej historii, niewierność Przymierzu doprowadziły do konfliktów i podziału w Narodzie Wybranym, a w konsekwencji do kolejnej niewoli, tym razem babilońskiej. Taką cenę niesie każdy kompromis. Także i w moim życiu. Jeśli wygodne życie, względy ludzkie, dobre mniemanie o sobie są w nim najważniejsze, to nieuchronnie zmierzam do zdrady Boga. Życie w łączności z Bogiem nie jest łatwe. Trwanie przy Nim może narazić mnie na wyśmianie, odrzucenie ze strony innych ludzi. Czy stać mnie na to? Czy jestem gotowa, by taką cenę, za wierność Bogu, zapłacić?
Moja łączność z Bogiem będzie miała siłę przetrwania, jeśli oprę się wyłącznie na Nim, jeśli On będzie fundamentem, na jakim się wznosić będą wszelkie moje poczynania. Jezus w dzisiejszej Ewangelii zachęca do budowania na skale. To On jest tą skałą. Buduję na niej, gdy konsekwentnie trwam w wierze i zgodnie z nią żyję.
Jak często w ciągu dnia uświadamiam sobie, że Bóg jest przy mnie obecny? Odpowiedź wskaże, jakie miejsce w moim życiu tak naprawdę Bóg zajmuje i czy rzeczywiście na Nim opieram swoje życie, czy na Nim je buduję.
Subskrybuj:
Posty (Atom)