i
syna swego wezwałem z Egiptu.
Im bardziej ich
wzywałem,
tym dalej odchodzili ode
Mnie,
a
składali ofiary Baalom
i
bożkom palili kadzidła.
A przecież Ja uczyłem
chodzić Efraima,
na swe ramiona ich
brałem;
oni zaś nie rozumieli,
że troszczyłem się o nich.
Pociągnąłem ich ludzkimi
więzami,
a były to więzy miłości.
Byłem dla nich jak ten,
co podnosi
do
swego policzka niemowlę -
schyliłem
się ku niemu i nakarmiłem go.