"Mężczyzna idący za Jezusem wie, że ma dobre
serce. Nie dlatego, że jest nieskazitelny, ale dlatego, że miłość, którą
się kieruje, nakazuje mu chować głęboko skarb swojej sprawiedliwości i
wszechwiedzy. To mężczyzna, który każdego dnia przychodzi
do swojego Pana, by się zasmucić, że brakuje mu jeszcze tylko jednego –
miłości. I o tę miłość prosi. Ma serce dobre, bo ono jest lustrem, w
którym odbija się serce jego Pana."
~Banita
Żródło: https://www.facebook.com/banitazwyboru?fref=ts
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Miłosierny jest Pan i laskawy!
Psalm 30, 2-4. 9-13
Wystawiam Ciebie, o Panie, boś mnie wybawił i nie pozwoliłeś, aby wrogowie moi radowali się z mojego powodu. Panie, Boże mój, do Ciebie wołałem, a Tyś mnie uzdrowił. Panie, podniosłeś duszę moją z otchłani, przywróciłeś mnie do życia spośród schodzących do grobu...
Panie, wołam do Ciebie; błagam Ciebie, Boże. Jaki będziesz miał pożytek z mojej śmierci? Z mojego zejścia do grobu? Czyż proch Cię będzie wysławiał albo rozgłaszał Twą wierność?...
Badania moje zmieniłeś mi w wesele; wór pokutny rozwiązałeś mi, opasałeś mnie radością, dlatego serce moje nie zamilknie, będzie śpiewało chwałę Twoją! Panie, Boże mój, będę Cię wysławiał na wieki.
św. Bernard
Uwolniłeś mnie nieraz z wielkiego morza goryczy, o dobry Jezu, przychodząc do mnie! Ile razy, kojąc mój gorzki płacz, niewysłowione jęki i szlochy, uleczyłeś moje zranione sumienie przez namaszczenie Twojego miłosierdzia i użyźniłeś je olejem radości! Ileż razy modlitwa, którą rozpocząłem jakby w rozpaczy, napełniła mnie przy końcu weselem i pewnością przebaczenia! Ci, którzy żyją w podobnym utrapieniu, dobrze wiedzą, że Pan Jezus jest prawdziwie lekarzem, który leczy ludzi o sercu skruszonym... Ci zaś, którzy jeszcze tego nie doświadczyli, niechaj wierzą Temu, kto powiedział: Duch Pański namaścił mnie, posłał mnie głosić Ewangelię cichym i leczyć skruszonych sercem. Jeśli jeszcze wątpią, niechaj zbliżą się pewnie, niech tego doświadczą, a w ten sposób przekonają się sami na sobie, co znaczy: miłosierdzia chcę, a nie ofiary.
Wystawiam Ciebie, o Panie, boś mnie wybawił i nie pozwoliłeś, aby wrogowie moi radowali się z mojego powodu. Panie, Boże mój, do Ciebie wołałem, a Tyś mnie uzdrowił. Panie, podniosłeś duszę moją z otchłani, przywróciłeś mnie do życia spośród schodzących do grobu...
Panie, wołam do Ciebie; błagam Ciebie, Boże. Jaki będziesz miał pożytek z mojej śmierci? Z mojego zejścia do grobu? Czyż proch Cię będzie wysławiał albo rozgłaszał Twą wierność?...
Badania moje zmieniłeś mi w wesele; wór pokutny rozwiązałeś mi, opasałeś mnie radością, dlatego serce moje nie zamilknie, będzie śpiewało chwałę Twoją! Panie, Boże mój, będę Cię wysławiał na wieki.
św. Bernard
Uwolniłeś mnie nieraz z wielkiego morza goryczy, o dobry Jezu, przychodząc do mnie! Ile razy, kojąc mój gorzki płacz, niewysłowione jęki i szlochy, uleczyłeś moje zranione sumienie przez namaszczenie Twojego miłosierdzia i użyźniłeś je olejem radości! Ileż razy modlitwa, którą rozpocząłem jakby w rozpaczy, napełniła mnie przy końcu weselem i pewnością przebaczenia! Ci, którzy żyją w podobnym utrapieniu, dobrze wiedzą, że Pan Jezus jest prawdziwie lekarzem, który leczy ludzi o sercu skruszonym... Ci zaś, którzy jeszcze tego nie doświadczyli, niechaj wierzą Temu, kto powiedział: Duch Pański namaścił mnie, posłał mnie głosić Ewangelię cichym i leczyć skruszonych sercem. Jeśli jeszcze wątpią, niechaj zbliżą się pewnie, niech tego doświadczą, a w ten sposób przekonają się sami na sobie, co znaczy: miłosierdzia chcę, a nie ofiary.
Subskrybuj:
Posty (Atom)