"Nomadzi ciągnęli setkami i tysiącami przez piaszczystą pustynię, aby usłyszeć, jak mężczyzna
na słupie rozmawia z Bogiem. Kiedy tak Szymon patrzył na nich, jak
płyną niczym strumień ze wszystkich stron, ludzie z namiotów i z miast -
Persowie, Ormianie, Arabowie i Rzymianie - i jak gromadzą się u stóp
jego słupa, uświadomił sobie znaczenie swej modlitwy dla ludzi. Na widok
jego samotnej egzystencji, która przetrwała wszystkie przeciwności i
kłopoty, na dźwięk jego oddalonego głosu sławiącego Boga, synowie
pustyni i mieszkańcy miast padali na kolana wokół słupa. Nomadzi
przynosili częstokroć ze sobą wizerunki swoich bogów i rozbijali je na
kawałki o skały u stóp słupa. Wyznawali wiarę w Boga, którego wyznawał
Szymon i wyrzekali się pogańskich bożków swoich przodków. W oczach
Szymona pustynia stała się ogrodem, w którym rozkwitały dusze, kiedy
mówił do Boga. Trzydzieści lat spędził Szymon na słupie. Tam, gdzie żył,
tam też i umarł."
Boże dziękuję Ci, że pokazujesz mi sens wszystkiego co dzieje się w moim życiu!
Bądź pochwalony moim życiem!
Amen
Źródło: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,466,na-dobranoc-i-dzien-dobry-mt-7-21-24-27.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz