Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: Przeprawmy się na drugą
stronę. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także
inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w
łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na
wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, nic Cię to
nie obchodzi, że giniemy? On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do
jeziora: Milcz, ucisz się! Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza.
Wtedy rzekł do nich: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak
wiary? Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: Kim właściwie
On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?
Oddajmy dziś chwałę Bogu, który ucisza nasze burze i wkracza w nasze
grzeszne życie, aby nas ratować. On nie opuszcza nas nawet wtedy, gdy od
Niego odchodzimy. Szuka nas, posyła ludzi, którzy pomagają do Niego
wrócić. Wystarczy tylko uznać przed Nim swoją winę, wystarczy zawołać:
Stwórz we mnie serce czyste! Odnów we mnie moc ducha! Czy nic Cię nie
obchodzi, że ginę? Jego łaska i miłosierdzie są dostępne dla każdego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz