piątek, 4 kwietnia 2014

Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska

"Kiedy kogoś dopiero poznaję, baczną uwagę zwracam na to, czy to, co on mówi, jest zgodne z tym, co robi. Albo czy przynajmniej stara się żyć zgodnie ze swoimi słowami. Czy jest w nim żal, że coś nie wyszło, nie udało się, ale i nadzieja, że następnym razem będzie chociaż odrobinę lepiej.

W ten sposób najpełniej pokazuje się prawda o człowieku. I pewnie dlatego, im dłużej kogoś się zna, tym większe pojawia się ryzyko rozczarowania nim, gdyż nie jest łatwo żyć w zgodzie ze swoimi ideami, z pragnieniem serca, z tym, do czego zachęca nas Bóg i Jego święci.

I ja sama jestem tak „sprawdzana” przez innych, zwłaszcza przez ludzi będących daleko od Boga. Sami nie idą drogą Jezusa, ale doskonale wychwycą wszystkie moje nawet najdrobniejsze odstępstwa od tej drogi. Bogu niech będą za to dzięki. Ich uwagi uwrażliwiają moje sumienie.
To dzięki nim dostrzegam, jak mało we mnie łagodności i cierpliwości w sytuacji doświadczanych obelg, posądzeń, niesprawiedliwych oskarżeń i krzywdzących osądów. To oni ciągle na wierzch wyprowadzają to, co chcę ukryć głęboko przed samą sobą: brak ufności w dobroć i miłość Ojca i strach przed śmiercią. "



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz