Zmarł Łazarz. Ciało od czterech dni spoczywało w grobie. Już cuchnęło. Przyszedł Jezus i jednym słowem: „Wyjdź” przywrócił mu życie. Wspólnie wrócili do domu i zasiedli przy jednym stole.
Wieść o cudzie rozniosła się szybko. Tłumy z Jerozolimy spieszyły do Betanii, by zobaczyć umarłego, który żyje. Wielu wyznawało wiarę w Chrystusa. Arcykapłani zastanawiali się czy nie lepiej ponownie uśmiercić Łazarza, niż czekać, aż wszyscy uwierzą w Chrystusa.
Nie wiemy jak po tej wędrówce przez próg śmierci czuł się Łazarz. Czy wywarła ona wpływ na dalsze jego życie? Czy dziękował Jezusowi, czy też miał do Niego żal jak człowiek, którego zbudzono z pięknego snu i zmuszono do podjęcia twardego życia?
Wielu sądzi, że nasze zmartwychwstanie będzie podobne do wskrzeszenia Łazarza. Nic podobnego! Łazarz wrócił do normalnego życia, do trosk, kłopotów, trudów życia, które zmierza ku śmierci. Łazarz musiał czekać na drugą śmierć i przez to jego życie nie różniło się od naszego.
Po zmartwychwstaniu rozpoczniemy zupełnie inne życie. Wejdziemy w świat, w którym nie będzie śmierci i nie będzie kresu. Zmartwychwstanie odbędzie się już w „nowej ziemi” i nic z form doczesnego życia tam nie pozostanie. Nie będzie kłopotów rodzinnych, trosk o dzieci, zmartwień o chleb, ubranie, światło... Będzie wspaniała wspólnota ludzi żyjących miłością. Bóg, który jest samą miłością, będzie dla zmartwychwstałych wszystkim – Ojcem, Matką, Bratem, Przyjacielem. Będzie dla nich Światłem i Chlebem, Życiem i Szczęściem.
Po zmartwychwstaniu wejdziemy nie w świat ludzi, lecz w świat Boga. Na ziemi rządzą prawa czasu, prawa życia, które jest słabe i ciągle przegrywa ze śmiercią. W niebie, czyli w „nowej ziemi”, w której zamieszkamy po zmartwychwstaniu, rządzić będą prawa Boskie, prawa wiecznego życia, na które nigdy nie padnie cień śmierci.
Głębsza refleksja przy pustym grobie wskrzeszonego Łazarza i pustym grobie Zmartwychwstałego Jezusa otwiera oczy na prawdę, która rzadko kiedy dociera do naszej świadomości. Śmierć nie stanowi zakończenia ludzkiego życia. Skoro Bóg przeprowadza wierzących przez grób, to śmierć nic nie kończy, nie rozwiązuje żadnych spraw. Każdy morderca stanie twarzą w twarz ze swoją ofiarą, każdy skrzywdzony stanie wobec krzywdziciela. Wszystkie sprawy trzeba będzie podjąć na nowo. Jedynie ci, którzy wszystko w swoim życiu załatwili zgodnie ze sprawiedliwością, ustawili w świetle prawdy, mogą spokojnie przekroczyć próg śmierci.
Wiele krzywd, a nawet zbrodni, popełnia się na ziemi dlatego, że krzywdziciele sądzą, iż ich złe czyny można zasypać ziemią. Będą wielce zaskoczeni, gdy Bóg wyprowadzi z grobu ich ofiary i wezwie do załatwienia wszelkich porachunków w imię prawdy i sprawiedliwości. Śmierć nic nie załatwia. Ona jedynie utrudnia załatwienie spraw bolesnych, odsuwa je na dzień naszego zmartwychwstania. Gdyby ta prawda dotarła do świadomości każdego człowieka, nikt nie wyrządziłby drugiemu krzywdy. Każdy zabiegałby o czynienie dobra swoim bliźnim, by pozyskać sobie przyjaciół i obrońców na dzień zmartwychwstania.
Ks. Edward Staniek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz