sobota, 29 października 2011

28.210.2011r. Święto świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza

(Ef 2,19-22)
Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.
(Ps 19,2-5)
REFREN: Po całej ziemi ich głos się rozchodzi
Niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego obwieszcza nieboskłon.
Dzień opowiada dniowi,
noc nocy przekazuje wiadomość.
Nie są to słowa ani nie jest to mowa,
których by dźwięku nie usłyszano:
Ich głos się rozchodzi po całej ziemi,
ich słowa aż po krańce świata.
(Łk 6,12-19)
W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą. Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

W dzisiejsze święto Apostołów Szymona i Judy Tadeusza warto uzmysłowić sobie, że powołani przez Chrystusa uczniowie nie stali się od razu święci. Przeciwnie, byli takimi samymi ludźmi, jak my, i do końca swojego życia pozostali grzesznikami. Wyróżniało ich to, że dali się zaprosić Jezusowi do cudownej przygody, do pójścia za Nim, do życia z Nim na co dzień. Takie zaproszenie Chrystus kieruje do każdego z nas. Tym jest chrześcijaństwo.
Ks. Jarosław Ropel, „Oremus” październik 2005, s. 113

WSZYSTKO, CO JEST PRAWDZIWE...

Panie, obym się karmił słowami wiary i dobrej nauki, wiodącej do życia w pobożności (1 Tm 4, 6; Tt 1, 1)
Do celów apostolstwa „bardzo pomogą cnoty, które słusznie cieszą się uznaniem w społeczności ludzkiej, jak: dobroć serca, szczerość, siła i stałość ducha, ustawiczna troska o sprawiedliwość, ogłada towarzyska” (DK 3). Sobór Watykański II postuluje więc, by apostołowie pielęgnowali te wartości przyrodzone, które otwierają drogę do dialogu i przygotowują serca na przyjęcie orędzia Ewangelii. Są to czysto naturalne aspekty postępowania, cnoty najpierw jako człowieka, a potem chrześcijanina, mają one jednak wielkie znaczenie, ponieważ bez nich apostoł nie może wywierać wpływu na innych. Prostactwo, niecierpliwość, brak uprzejmości są często przyczyną, że wielu, zrażonych, się oddala.
Paweł VI, mówiąc o dialogu jako środku przekazu Ewangelii, tak kreśli cechy apostoła: „nie jest nadęty pychą, nie jest złośliwy, nie obraża. Jego autorytet jest wewnętrzny dzięki prawdzie, jaką wykłada, miłości, jaką szerzy, przykładowi, jaki daje... Jest spokojny; unika gwałtowności, jest cierpliwy; jest wspaniałomyślny... Dialog prowadzony w ten sposób urzeczywistnia połączenie prawdy i miłości, rozumu i uprzejmości”. Nietrudno wywnioskować, ile cnót ludzkich i chrześcijańskich trzeba posiadać, aby dojść do takiej postawy. To również wchodzi w zakres ascetycznej pracy apostoła nad sobą, powinien on bowiem kierować swoim postępowaniem w taki sposób, aby mógł się zbliżyć do wszystkich, budząc zaufanie, otuchę, sympatię, nie dla niemądrej osobistej zarozumiałości, lecz aby móc prowadzić ludzi do Boga. W tym znaczeniu powiedziano, że apostoł powinien być „doskonałym dżentelmenem” (Newman), a św. Teresa od Jezusa zalecała swoim córkom: „Starajcie się... o ile to być może bez obrazy Bożej, być uprzejme i tak ze wszystkimi postępować, by im przyjemną była rozmowa z wami... im która jest doskonalsza, tym większą w całym swoim zachowaniu powinna okazywać uprzejmość i dobroć, aby siostrom miło było z nią przestawać... Jeśli chcecie przynieść im pożytek i pozyskać sobie ich serca, winnyście się starać unikać wszelkiej szorstkości” (Dr.d. 41, 7).
  • Ty, o Panie, nie żądasz ode mnie, abym był nauczycielem polityki, sztuki wojennej, wiedzy ludzkiej... chcesz, abym był nauczycielem miłosierdzia i prawdy. Udziel mi wielkiej dyskrecji i pobłażliwości w sądach o ludziach i wydarzeniach; spraw, abym modlił się specjalnie za tych, którzy są powodem mego cierpienia; abym we wszystkim okazywał wielką dobroć, bezgraniczną cierpliwość, pamiętając o tym, że każde inne uczucie nie jest zgodne z duchem Ewangelii i doskonałością ewangeliczną. Zgadzam się chętnie być niczym, byle tylko zatryumfowała miłość. Choćby mnie miano zdeptać, chcę być cierpliwy i dobry aż do heroizmu. Tylko wtedy... zasłużę na udział w Twoim kapłaństwie, o Chryste Jezu, który za cenę uległości, upokorzenia i cierpienia stałeś się prawdziwym i jedynym lekarzem i Zbawcą całej ludzkości.
       Naucz mnie zawsze mówić prawdę, ale łagodnie... dopomóż mi zawsze odpłacać dobrem za złe i przekładać Ewangelię ponad sztuczki ludzkiej polityki.
       Lecz przede wszystkim i zawsze będę się starał o to, by w moim życiu wewnętrznym i w działalności zewnętrznej odbijał się Twój obraz, o Jezu cichy i pokornego serca (Jan XXIII: Dziennik duszy, rok 1940, 1930, 1936, 1931).
  • O Dziewico Najświętsza, wyjednaj mi od Ducha Jezusa Syna Twojego... dary rozumu i umiejętności, abym się stał światłem dla dusz.
       Naucz mnie, o Matko, wyjaśniać, jak Ty umiałaś wypełniać Pismo święte; jak potrafiłaś rozważać je w milczeniu i zachowywać w swoim sercu. Zachowaj mnie pokornym, przypominając mi, że tu nie chodzi o jakąkolwiek książkę i że nie trzeba, abym się zmuszał do jej zrozumienia, lecz że trzeba, abym był bardzo posłuszny, stawszy się pokornym, oderwanym od wszystkiego, abym umiał cierpieć i modlić się nieustannie, by móc osiągnąć tę mądrość.
       O Matko, Ty, któraś zrozumiała Boga lepiej niż ktokolwiek inny, spraw, abym się wyrzekł pychy rozumu i nie zaliczał się do liczby mądrych i roztropnych świata, przed którymi są zakryte tajemnice Boże. Spraw, abym był bardzo mały, abym mógł wejść w krąg Objawienia, aby okryła i ogarnęła mnie prawda. O Matko, daj, abym mógł promieniować prawdą, którą jest Twój Syn.
       Rozpal we mnie pragnienie Królestwa; niech ono będzie moim jedynym celem, niech nie istnieje dla mnie podwójny sposób patrzenia na rzeczy: jeden chrześcijański, a drugi świecki; lecz niechaj odczuwa się we mnie, że ten, kto posiada ducha Królestwa, jest szczęśliwy i pokój czyniący, pełen jasności i optymizmu, mocny i wielkoduszny, że pochłania go miłość pokorna i podbijająca. O Matko, spraw, abym był takim jak Ty! (P. Lyonnet)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz