piątek, 15 listopada 2013

Z Deona:

"Fanatyk wszczyna alarm, wytacza procesy sądowe i wzywa do świętej wojny, natomiast święty najpierw szuka zrozumienia, aby potem doprowadzić do porozumienia i pojść jeszcze dalej, do pojednania i zgody.

Fanatyk nie umie prowadzić rozmów i, prawdę powiedziawszy, wcale go one nie interesują. On tylko wykonuje rozkazy, albo je na kimś brutalnie wymusza. Tymczasem święty nie traktuje wrogo tego, kto ma odmienne zdanie. Wierzy, że chociaż myślą inaczej, mogą dojść do porozumienia a nawet do współpracy.

Fanatyk chce przede wszystkim zwycięstwa jego sprawy, święty natomiast chce widzieć ludzkie szczęście.

Fanatyzm promuje nienawiść, strach, ducha zemsty i ciągłą podejrzliwość. Tam, gdzie chodzi o świętość, dominuje łagodność, nikogo sie tam nie ściga, nie prześladuje, nie potępia i nie niszczy .

Święty okazuje zaufanie i cierpliwie czeka, fanatyk natomiast bez wahania i natychmiast dokonuje egzekucji.

Fanatyk bardzo łatwo może się stać terrorystą i morduje wówczas ludzi w imię Boże za kawałek mięsa, święty natomiast nawet kawałkiem mięsa chce Bogu oddać chwałę i ludziom się przysłużyć."

Nikt świętym się nie narodził...

Panie, Ty jesteś! Uczyń ze mną to, co w oczach Twoich jest dobre (1 Sm 3, 18)

"„Dusza – mówi św. Jan od Krzyża – bardzo oddala się od drogi wiodącej do wysokiego stanu zjednoczenia z Bogiem, kiedy przywiązuje się do wysokiego stanu zjednoczenia z Bogiem, kiedy przywiązuje się do jakiegoś sposobu pojmowania, odczuwania, wyobrażenia, upodobania w swojej woli i w ogóle do swych nawyknień, i w ogóle do jakiejkolwiek innej rzeczy lub własnego dzieła, nie umiejąc oderwać i ogołocić się z tego wszystkiego” (Dr. II, 4, 4). Utrapienia nocy zmysłów i ducha mają właśnie uwolnić człowieka od tych wszystkich więzów. W życiu każdego stworzenia istnieje zawsze pewna miara cierpień, wystarczających, aby dokonać całkowitego oczyszczenia; wybiera je i zsyła Bóg, zależnie od potrzeb i warunków każdego, lecz niestety niewielu jest takich, którzy potrafią je wykorzystać, niewielu bowiem uznaje w nich rękę Bożą, która chce ich oczyścić. Niewielu pozwala się prowadzić Bogu, oczyścić i odnowić według Jego upodobania, wielu natomiast usiłuje dojść do zjednoczenia z Bogiem według własnych planów i zapatrywań. „Synu – ostrzega Duch Święty – jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie... Przyjmij wszystko, co przyjdzie na Ciebie, a w zmiennych losach utrapień bądź wytrzymały... Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj” (Syr 2, 1. 4. 6). Człowiek nigdy dosyć nie przekonuje się, że „prosta droga” dojścia do Boga i do świętości to ta, którą sam Bóg wytyczył, a nie ta, jaką każdy wybiera według własnego sądu. Albo człowiek staje się świętym według planu Boga, albo w ogóle nie staje się świętym; albo pozwala się Jemu prowadzić, albo nie dojdzie nigdy do celu."