poniedziałek, 11 listopada 2013

"Poślubię cię sobie przez wierność"

"Bóg starał się na wszelki sposób pozyskać serce człowieka, którego stworzył dla siebie. On jednak, często grzesząc, stał się niegodnym Bożej miłości. Lecz Bóg nie wyrzeka się swojego planu i grzesznym ludziom ofiaruje swoje przymierze. Przymierze z Abrahamem, Izaakiem, Jakubem, odnowione przymierze z Mojżeszem na Synaju, potwierdzone z Dawidem i jego potomstwem, na koniec ukazane przez proroków w wymowny sposób jako umowa ślubna między Bogiem a Izraelem. Bóg jest Oblubieńcem: On miłuje swój naród, który wybrał dla siebie, miłością wierną i zazdrosną. Był przy nim, wspierał go cudami wszelkiego rodzaju, i pragnie, aby lud ten miłował Go z wiernością i oddaniem oblubienicy. „Poślubię cię sobie na wieki — mówi Pan przez usta Ozeasza — poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana” (2, 21-22). Bóg nie mógł wyrazić w sposób bardziej wzruszający swojej nieskończonej miłości ku ludziom, swego zamiaru pociągnięcia ich i zjednoczenia ich z sobą przyjaźnią tak ścisłą i osobistą, że może być porównana do tej, jaka zachodzi między oblubieńcami. Owszem, ponieważ chodzi tutaj o związek czysto duchowy i Boży, przewyższa on nieskończenie ten, jaki istnieje między dwoma stworzeniami.

Tradycja katolicka upatrywała zawsze w alegorii godów nie tylko obcowanie Boga z Izraelem w Starym Testamencie i Chrystusa z Kościołem w Nowym, lecz także obcowanie każdej duszy chrześcijańskiej ze swoim Bogiem. Na tym fundamencie Pisma świętego mistycy mogli opisywać zjednoczenie z Bogiem jako mistyczne zaślubiny Boga z duszą miłującą Go wiernie. Do niej Bóg kieruje dawną obietnicę: „Poślubię cię sobie na wieki... poślubię cię przez miłość i miłosierdzie”. Lecz aby to nastąpiło, poucza św. Jan od Krzyża, trzeba „podobieństwa miłości” (Dr. II, 5, 3). Jeżeli Bóg miłuje człowieka nieskończenie, pragnąc tylko jego dobra, to człowiek powinien miłować Boga ze wszystkich swoich sił, lgnąc całkowicie do woli Bożej i pragnąc jak ona całego dobra, jakiego chce sam Bóg. Doskonałe zjednoczenie z Bogiem dokonuje się wówczas właśnie, „gdy dwie wole, to jest wola duszy i wola Boga, są zupełnie zgodne i nic ich nie dzieli (tamże)."

Św. Teresa od Jezusa

"Boże mój, istotnie jest prawdą, że jesteś przyjacielem mocnym i wielkodusznym, i możesz uczynić, cokolwiek zechcesz, i nigdy nie przestajesz miłować tych, którzy Ciebie miłują. Niechaj Cię chwali wszystko stworzenie, wszechwładny Panie świata. Niechaj się głosi po całym świecie, jak wierny Ty jesteś przyjaciołom swoim. Wszystko zawodzi; Ty, Panie wszechrzeczy, nigdy nie zawodzisz i nie pozwalasz cierpieć tym, którzy Cię miłują. Z jak wielką delikatnością. Panie, z jaką słodkością umiesz ich pocieszać. Szczęśliwy ten, kto tylko Ciebie umiłował. Na to tylko dotkliwymi próbami doświadczasz miłujących Ciebie, aby w nadmiarze cierpień objawił się większy jeszcze nadmiar Twojej miłości. O Boże mój, kto by mi dał światły rozum i naukę, i słowa nowe, abym umiała wysławiać dzieła Twoje, tak jak je dusza moja pojmuje? Brak mi tego wszystkiego, o Panie mój. Lecz jeśli tylko Ty mnie nie opuścisz, ja Tobie zawodu nie zrobię. Niech powstają przeciwko mnie wszyscy uczeni, niech mię prześladuje wszystko stworzenie, niech mię nękają czarci, bylebyś Ty nie wypuścił mnie z ręki swojej, niczego się nie lękam. Już doznałam tego i wiem z własnego doświadczenia, z jakim zyskiem Ty z utrapienia wywodzisz tych, którzy w Tobie samym ufność swą pokładają!"