piątek, 31 stycznia 2014

„Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom” (Mk 4, 34)

"Ta krótka uwaga dzisiejszej Ewangelii wskazuje na szczególną troskę Jezusa o przekaz Dobrej Nowiny jego uczniom. Jezus zdawał sobie sprawę z tego, że Jego misja kiedyś się skończy i zostanie przejęta przez Apostołów. Stąd tak wiele uwagi poświęcał im jako przyszłym liderom Kościoła. Dziś rozumienie lidera w Kościele poszerza się. Są nimi na przykład członkowie nowych ruchów kościelnych, stowarzyszeń i grup ludzi, którzy pragną jak najlepiej przeżywać swoje chrześcijaństwo. W tym celu prowadzą pogłębioną formację. Są niczym apostołowie, którym Jezus z uwagą wyjaśnia tajemnice naszej wiary. To pomaga im w duchowym dojrzewaniu. Każdy taki dojrzały członek Kościoła staje się jego liderem, a to pozywanie wpływa na całościowy obraz Kościoła. Pomyślałeś kiedyś o tym, że istnieje potrzeba także Twojego dojrzałego zaangażowania się w sprawy Kościoła?"

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Litania Dominikańska do odmawiania we wszelkich utrapieniach

Chryste elejson. Kyrie elejson.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, nieszczęśliwych nadziejo i utrapionych słodkie pocieszenie - módl się
za nami.
Najświętsza Matko Chrystusa,
Bogurodzico Dziewico,
Najczystsza z Matek,
Matko nienaruszona,
Ze wszystkich dziewic najpierwsza,
Zawsze Dziewico,
Łaski Bożej pełna,
Córo Króla wiekuistego,
Matko i Oblubienico Chrystusa,
Świątynio Ducha Świętego,
Święta Maryjo, niebios Królowo,
Pani Aniołów,
Drabino do Boga,
Bramo Raju,
Matko nasza i Pani,
Prawdziwa nadziejo nasza,
Matko nasza,
Zaufanie wszystkich wierzących,
Święta Maryjo, pełna miłości Boga,
Władczyni nasza,
Źródło słodyczy,
Matko miłosierdzia,
Matko Księcia nad wiekami,
Matko radząca najszczerzej,
Matko głęboko wierząca,
Zmartwychwstanie nasze,
Święta Maryjo, wszelkiego stworzenia odnowienie,
Światła wiekuistego Rodzico,
Któraś nosiła Stwórcę wszechświata,
W której Słowo Ciałem się stało,
Komnato skarbu Bożego,
Rodzicielko Sprawcy wszechrzeczy,
Tajemnic Bożych Powiernico,
Wybawicielko nasza prawdziwa,
Święta Maryjo, skarbie wierzących, - módl się za nami.
Najpiękniejsza Pani,
Tęczo pełna radości,
Matko prawdziwego wesela,
Drogo nasza do Pana,
Orędowniczko nasza,
Święta Maryjo, gwiazdo na niebie najjaśniejsza, - módl się za nami.
Nad księżyc światlejsza,
Blaskiem słońce przyćmiewająca,
Matko Boga wiekuistego,
Święta Maryjo, która rozpraszasz ciemności wiecznej nocy, - módl się za nami.
Która niweczysz wyrok naszego potępienia,
Źródło prawdziwej mądrości,
Światło rzetelnej nauki,
Radości nasza bezcenna,
Upragniona narodom,
Pożądanie wzgórz wiekuistych,
Zwierciadło, w którym Boga oglądamy,
Nad wszystkich świętych najświętsza,
Wszelkiej chwały najgodniejsza,
Święta Maryjo, najłaskawsza Pani,
Pocieszycielko szukających u Ciebie schronienia,
Dobroci pełna,
We wszelką słodycz obfitująca,
Wspaniałości Aniołów,
Kwiecie Patriarchów,
Pokoro Proroków,
Skarbie Apostołów,
Chwało Męczenników,
Chlubo kapłanów,
Ozdobo dziewic,
Lilio czystości,
Święta Maryjo, między niewiastami błogosławiona,
Ratunku zagubionych,
Sławo sprawiedliwych,
W Boże zamysły wtajemniczona,
Ze wszystkich kobiet najświętsza,
Najjaśniejsza Pani,
Perło Boskiego Oblubieńca,
Święta Maryjo, pałacu Chrystusowy,
Panno niepokalana,
Świątynio Pańska,
Chwało Jerozolimy,
Radości Izraela,
Córo Boża,
Najukochańsza Oblubienico Chrystusa,
Gwiazdo morza,
Święta Maryjo, wyciągnij rękę Twoją i dotknij serc naszych, aby oświecić i wybawić
nas grzeszników, - módl się za nami.
Diademie na głowie Najwyższego Króla,
Czci najgodniejsza,
Pełna wszelkiej słodyczy,
Zasługo na życie wieczne,
Bramo Królestwa Bożego,
Bramo zamknięta, a dla nas otwarta, przez którą wchodzimy do Pana,
Różo, która wiecznie kwitniesz,
Kosztowniejsza od całego świata,
Ponad skarb wszelki upragniona,
Nad niebo wyższa,
Od Aniołów czystsza,
Wesele Archaniołów,
Wszystkich świętych rozradowanie,
Czci i chwało, sławo i ufność nasza,
Maryjo, Córo Boża, - wejrzyj na nas.
Maryjo, Córo Joachima, - kochaj nas.
Maryjo, Córo Anny, - daj nam spocząć po smutkach wygnania.
Módlmy się:
Prosimy Cię, Panie Boże, za przyczyną błogosławionej i chwalebnej Bożej Rodzicielki
Maryi, wraz ze wszystkimi świętymi, ochraniaj nasz dom i nasz Zakon od wszystkich
przeciwności oraz osłaniaj łaskawie od zasadzek wrogów. Przez Chrystusa Pana
naszego. Amen.

niedziela, 26 stycznia 2014

„Odtąd począł Jezus nauczać i mówić…” (Mt 4, 17)

"Ewangelista Mateusz zaznacza, że sam początek publicznej działalności Jezusa związany jest z uwięzieniem św. Jana Chrzciciela. Gdy zabrakło tego, który miał przygotować drogę Panu, Jezus – można powiedzieć – wszedł na jego miejsce. Uznał, że to jest najlepszy moment do rozpoczęcia głoszenia Ewangelii. Podobne sytuacje mogą pojawiać się w każdej wspólnocie chrześcijańskiej, gdzie co jakiś czas ktoś odchodzi, bo umarł, zachorował, zwątpił… Dla tych, którzy pozostali, powinien być to znak, że teraz nadszedł czas, by zająć zwolnione miejsce i wejść na drogę jeszcze bardziej zaangażowanego życia chrześcijańskiego. Czy jesteś gotowy na taki ruch?"

"...uzdrowienie bowiem ciała jest „znakiem” tego głębszego, jakiego pragnie dokonać w duszach"

"Tylko jedno: wezwanie do nawrócenia! Otwarcie przed człowiekiem szansy uczynienia możliwym tego, co wydaje się być niemożliwe, a mianowicie że może uczestniczyć w życiu doskonalszym niż to, które jest, że może sięgnąć po udział w życiu samego Boga.

Jakie są podstawowe elementy nawrócenia? Pierwszy z nich to troska o dojrzałość człowieka. Ten się nawraca, kto szuka ubogacenia swego umysłu, serca i uczuć. Nawracanie jest zawsze znakiem dojrzałości człowieka, zdolności do zmobilizowania wszystkich sił, by sięgnąć po wartość wyższą. Komu nie zależy na pogłębianiu wiadomości o świecie, o Bogu, o ludziach, o sobie, komu nie zależy na duchowym rozwoju, ten nie odpowie na wezwanie Jezusa.

Drugim elementem jest postawa otwarta na przyjęcie wartości religijnych. Zależy ona od człowieka i Jezus w Ewangelii wielokrotnie się o nią upomina. Chodzi tu o odpowiednie nastawienie. Na przykład zupełnie z innym nastawieniem wędrujemy do teatru, by oglądać komedię, a z innym na pogrzeb. Jeśli ktoś przyjdzie do teatru z wewnętrznym nastawieniem takim jak na pogrzeb, nie potrafi odebrać tych wartości, które można dostrzec w dobrej komedii.

Trzecim ważnym elementem jest widzialny znak, którym Bóg się posługuje dla przekazania swojej łaski. Może to być tekst Pisma Świętego odczytany jako Słowo Boga adresowane wyłącznie do mnie. Tak między innymi przeżył nawrócenie św. Augustyn czytając jedno zdanie z Listu św. Pawła do Rzymian. Może to być głębsze przeżycie zjawisk przyrody, majestatu gór lub zachodu słońca, ostatnie słowo umierającego przyjaciela lub piękna melodia. Pewne z tych znaków zostały wykorzystane w życiu religijnym. Do nich należy przede wszystkim chrzest, czyli zanurzenie człowieka w wodzie. Wynurza się już jako oczyszczony, jako nawrócony.

Zbawienie człowieka jest zawarte w jego nawróceniu. Człowiek przez nie staje się w pełni sobą, odnajduje siebie wobec Boga, bliźnich, świata i sam zostaje wypełniony prawdziwym pokojem."

niedziela, 19 stycznia 2014

O jedności

"Wielu z nas ucieszyło się sytuacją w życiu, kiedy poczuł jedność z drugą osobą lub nawet całą grupą osób. Taka jedność świadczy o przyjęciu razem pewnej wizji widzenia, działania, ale też ucieszenia się bycia razem. W ten sposób, wspólnym siłami, jesteśmy w stanie zrobić więcej, ubogacając siebie i innych swoim powołaniem…

Jezus w spotkaniu z innymi ludźmi dzielił się z nimi swoim Duchem. Ten Duch ubogacał innych tak mocno, że odchodzili od Niego przemienieni i uleczeni nie tylko fizycznie, ale w konsekwencji także duchowo. W ten sposób ich życie nabierało większego sensu. Nie tylko we własnych oczach, ale też i innych ludzi wzrastali oni w wierze, nadziei i miłości…"

Ks. Edward Staniek

"Paweł przybył do Koryntu po druzgocącej porażce, jaką poniósł na areopagu w Atenach. Sądził, że ewangeliczna mądrość zostanie przyjęta przez mędrców tego świata. Tymczasem jego przemówienie zakończone wyznaniem wiary w Zmartwychwstałego Jezusa skwitowano uśmiechem politowania.

Nie wiodło się Pawłowi ani w środowiskach żydowskich, ani wśród inteligencji ateńskiej. Opuszczając areopag wiedział, że mądrość krzyża nigdy nie zostanie zaakceptowana przez wielbicieli potęgi ludzkiego umysłu. Odtąd postanowił zrezygnować z przepowiadania Ewangelii w kategoriach wypracowanych przez filozofów. Głosił będzie Chrystusa, i to Ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan.

W Koryncie po trudnej przeprawie z Żydami zwrócił się wyłącznie do pogan i tu, wsparty łaską, przez osiemnaście miesięcy głosił Dobrą Nowinę. Budował Kościół, trzeci na europejskiej ziemi po Filippi i Tesalonikach. Spośród wszystkich założonych przez Pawła Kościołów, Koryncki znamy najlepiej. Apostoł Narodów napisał bowiem wkrótce po jego opuszczeniu, dwa długie listy do chrześcijan Koryntu. Oba są poświęcone wyjaśnieniu ewangelicznie rozumianej miłości, zarówno w aspekcie życia jednostki, jak i społeczeństwa. Ponieważ pisze w nich o konkretnych sprawach, jakimi żyła wspólnota w Koryncie, pośrednio dostarcza cennych wiadomości na temat nowo powstałego Kościoła.

Dzieje Kościoła Korynckiego znamy jednak nie tylko z listów Pawła. Pod koniec I wieku w Korynckim Kościele doszło do przewrotu. Część wiernych niezadowolona z podeszłych w latach swoich duszpasterzy, odsunęła ich od władzy i w ich miejsce wybrała młodych, bardziej operatywnych przełożonych.

Kościół w Koryncie podzielił się na dwie części, a wiedząc, że taki stan rzeczy nie odpowiada duchowi Ewangelii, zwrócił się do Kościoła w Rzymie z prośbą o pomoc w rozstrzygnięciu lokalnego konfliktu.

Trzecim następcą św. Piotra i św. Pawła w Rzymie był wówczas św. Klemens. Ten, czując się odpowiedzialnym za losy Ewangelii w świecie i rozwój Kościoła w Koryncie, napisał do niego list. Jest on wzorowany na listach Apostoła Narodów, a zmierza do jasnego ustawienia całej sprawy. Papież Klemens zda się w pewnej mierze rozumieć tych, którzy dokonali zmiany, ale przypomina im prawdę, o której zapomnieli.

Kościół nie jest instytucją ludzką. Człowiek nie powołał jej do istnienia i dlatego nie może decydować o tym, czego nie ustanowił. Rozumowanie Klemensa jest bardzo proste. Bóg Ojciec zesłał na świat Syna, Syn powołał Apostołów, Apostołowie wybrali i mianowali swoich następców. Wszyscy oni uczestniczą więc w posłannictwie Syna Bożego.

Wierni Kościoła w Koryncie chcieli mieć młodych i energicznych duszpasterzy. Odsuwając starych, odsunęli i tę rękę Boga działającego wśród nich. Wybrali sobie innych. I tu Klemens stawia pytanie zasadnicze: Czy ci nowo wybrani są narzędziem Boga? Czy są przedłużeniem Jego zbawczej ręki? Niestety, nie reprezentują oni Boga lecz tych, którzy ich wybrali. Są bardzo sprawnymi rękami, ale tylko ludzkimi, nie uczestniczą bowiem we władzy płynącej z Boga.

Logika wywodów Klemensa była tak ścisła, że wierni Koryntu najprawdopodobniej pojednali się z odsuniętymi duszpasterzami, o czym świadczy fakt, że blisko sto lat później list Klemensa był nie tylko przechowywany w Koryncie, ale i z czcią odczytywany w czasie zgromadzeń liturgicznych.

Całe to wydarzenie pomaga nam odkryć jeden z podstawowych wymiarów Kościoła Chrystusowego, a mianowicie jego apostolskość. Kościół Chrystusa jest tam gdzie sięga ręka Chrystusa przedłużona w sukcesji apostolskiej. Święcenia kapłańskie są udzielane przez włożenie rąk na głowę kandydata. Ten łańcuch rąk jest nieprzerwany od czasów apostolskich."

ks. Edward Staniek

"Wielu współczesnych ludzi usiłuje twierdzić, że wiara to prywatna sprawa, to rzeczywistość, którą można zamknąć na dnie swego serca i nie należy jej na zewnątrz ujawniać. Najczęściej pogląd ten zawarty jest w stwierdzeniu: „Należę do ludzi wierzących, lecz nie praktykujących”. Zwolennicy tego sposobu myślenia nie zdają sobie sprawy z tego, że pośrednio przyznają się do braku chrześcijańskiej wiary.

Ktokolwiek bowiem wchodzi przez akt wiary w kontakt z Chrystusem, jego serce wypełnia nie tylko prawdziwe szczęście, lecz i wielkie pragnienie podzielenia się nim z innymi. Wykładnikiem autentycznej wiary jest pragnienie apostolstwa, troska, by innym ukazać drogę do prawdziwego szczęścia. Jeśli więc ktoś twierdzi, że wiara to jego prywatna sprawa, dowodzi jednoznacznie, że jej nie posiada. Ona bowiem nigdy nie mieści się w sercu człowieka, lecz przelewa się na innych. To należy do jej natury. Nadmiar szczęścia zawartego w akcie wiary zmusza człowieka wierzącego do dzielenia się nim z innymi.

Doświadczył tego św. Augustyn, gdy po swoim nawróceniu pragnął podzielić się swoją radością i pokojem z innymi. „O, gdyby oni dostrzegli to wewnętrzne światło wieczne! Ponieważ sam je nieco poznałem, dręczyło mnie, że nie miałem sposobu, aby je ukazać innym (...) Nie wiedziałem, w jaki sposób można wspomóc te głuche trupy, do których liczby sam przedtem należałem” (Wyznania IX, 4).

Najprostszą formą publicznego wyznania wiary jest udział w niedzielnej Eucharystii. Już samo wędrowanie do kościoła jest wyznaniem naszej wiary, nie mówiąc o obecności przy ołtarzu, wspólnej modlitwie, śpiewie, czy przyjmowaniu Komunii świętej.

Ta niedzielna praktyka religijna kształtuje z kolei wyznanie wiary w życiu codziennym. Tam, gdzie nie dociera religijna książka, kapłan, dociera wierzący chrześcijanin i rozlewa szczęście swego serca na otoczenie. Staje się wówczas, jak Jan, drogowskazem ukazującym nie łatwą ale jedynie pewną i piękną drogę do prawdziwego szczęścia.

Kto twierdzi, że wiara to jego prywatna sprawa, winien głębiej przemyśleć Chrystusowe słowa: „Wy jesteście światłością świata”. Wynika z nich, że otrzymaliśmy wiarę nie po to, by oświecała jedynie nasze serca, ale świat! To oświecanie świata dokonuje się często przez publiczne wyznanie wiary."

środa, 15 stycznia 2014

Modlitwa

"Jezus za każdym razem, gdy podejmował decyzję, zwracał się do swojego Ojca. Przez modlitwę w ciszy, "konsultował" z Nim to, co było dla Niego najważniejsze. I mimo, że czasami nie była to droga łatwa, musiał się na nią godzić, gdyż wola Ojca była dla Niego najważniejsza. Wszelkie plany, które realizował Jezus w swoim ziemskim życiu zawsze było podejmowane na modlitwie. Ona dawała pewność, że to co robi i jak działa ma sens… "

Mądrość ze słuchania

"Czytałem…. „Przybył Pan i stanąwszy zawołał jak poprzednim razem: «Samuelu, Samuelu!» Samuel odpowiedział: «Mów, bo sługa Twój słucha»”. A potem „Samuel dorastał, a Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię”.

I pomyślałem, że jeśli człowiek słucha Boga, to staje się mądry. Bo przestaje kalkulować jedynie po ludzku, a staje się po Bożemu przenikliwy i dalekowzroczny.

Ale potem zaciekawiła mnie ta przerwa w czytaniu. Co zawiera owych 8 opuszczonych wierszy? I czytam o strasznym proroctwie, jakie Samuel usłyszał od Boga na temat rodu swego opiekuna Helego. I przejmującą odpowiedź tego ostatniego na usłyszaną wieść: „On jest Panem! Niech czyni, co uznaje za dobre”.

Wczoraj widziałem Annę, która wyprosiła sobie u Boga syna. Dziś widzę Samuela, który słucha Boga, a przez to staje się mądry. Ale widzę i Helego, który wobec nieodwołalnego Bożego wyroku przyjmuje postawę rezygnacji z walki i zaufania Bogu. Rożne postawy. Ale chyba każda, w różnych sytuacjach, warta naśladowania.

Modlitwa

W głowie kołaczą mi słowa psalmu. Nie myślę jednak o liczeniu dni, ale o słuchaniu Cię. Dlatego proszę: naucz mnie otwierać uszy na Twoje słowo, bym zdobył mądrość serca. Bo wiem, że ilekroć próbuję na modlitwie spojrzeć na sprawy Twoimi oczyma, wszystko staje się prostsze i łatwiejsze. Więc naucz mnie słuchać. Bez gotowych wymówek, bez utartych schematów w tyle głowy. Niech Twoje słowo mnie kształtuje…"
 

wtorek, 14 stycznia 2014

1 Sm 1,9-20

Gdy w Szilo skończono ucztę po ofierze, Anna wstała. A kapłan Heli siedział na krześle przed bramą przybytku Pańskiego. Ona zaś smutna na duszy zanosiła do Pana modlitwy i płakała nieutulona. Uczyniła również obietnicę, mówiąc: Panie Zastępów! Jeżeli łaskawie wejrzysz na poniżenie służebnicy twojej i wspomnisz na mnie, i nie zapomnisz służebnicy twojej, i dasz mi potomka płci męskiej, wtedy oddam go Panu po wszystkie dni jego życia, a brzytwa nie dotknie jego głowy. Gdy tak żarliwie się modliła przed obliczem Pana, Heli przyglądał się jej ustom. Anna zaś mówiła tylko w głębi swego serca, poruszała wargami, lecz głosu nie było słychać. Heli sądził, że była pijana. Heli odezwał się do niej: Dokąd będziesz pijana? Wytrzeźwiej od wina! Anna odrzekła: Nie, panie mój. Jestem nieszczęśliwą kobietą, a nie upiłam się winem ani sycerą. Wylałam tylko duszę moją przed Panem. Nie uważaj swej służebnicy za córkę Beliala, gdyż z nadmiaru zmartwienia i boleści duszy mówiłam cały czas. Heli odpowiedział: Idź w pokoju, a Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do Niego zaniosłaś. Odpowiedziała: Obyś darzył życzliwością twoją służebnicę! I poszła sobie ta kobieta: jadła i nie miała już twarzy tak [smutnej] jak przedtem. Wstali o zaraniu i oddawszy pokłon Panu, wrócili i udali się do domu swego w Rama. Elkana zbliżył się do swojej żony, Anny, a Pan wspomniał na nią. Anna poczęła i po upływie dni urodziła syna i nazwała go imieniem Samuel, ponieważ [powiedziała]: Uprosiłam go u Pana.

"Anna, żona Elkany, głęboko strapiona swą bezdzietnością, modliła się gorąco do Pana w świątyni. I jeszcze zanim mogła przekonać się, że jej błaganie zostało wysłuchane, doznała pociechy – „nie miała już twarzy tak smutnej jak przedtem”. Szukała bliskości Boga w swoim smutku i znalazła w Nim oparcie. W tym świętym czasie spotkania z Panem nie wzbraniajmy się przerzucić na Niego swe troski, tak jak uczyniła to przyszła matka proroka Samuela."

"Niech nas ogarnie Twoja łaska, Panie, według nadziei pokładanej w Tobie."

"Wszechmogący Boże, przyjmij łaskawie naszą poranną modlitwę, uzdrów głębię naszego serca i napełnij ją światłem swojej łaski, aby nas nie opanowały złe pragnienia. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen. "

sobota, 11 stycznia 2014

Uzdrowienie trędowatego - Łk 5,12-16

„Nakarmienie mnóstwa głodnych, cuda, uzdrowienia – wieść o czynach Jezusa niosła się szeroko. Zewsząd ściągały tłumy, „by Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych niedomagań”, lecz On „usuwał się na miejsca pustynne i modlił się”. Przebywając sam na sam z Ojcem przygotowywał się do ofiarowania nam najcenniejszego daru – życia wiecznego. Wielkie rzeczy dojrzewają w ciszy i odosobnieniu. Także my szukajmy w ciszy bliskości Boga, abyśmy nie zagubili się w codziennym zgiełku świata.”

„Spotkanie dwóch pragnień.
Najgorsze w życiu człowieka, szczególnie cierpiącego, jest poddać się zniechęceniu! Ten trędowaty wychodzi poza cierpienie, chce czegoś więcej. Ma pragnienia i wierzy Jezusowi: „Jeśli chcesz, możesz”. To chyba najkrótsza definicja wiary i zawierzenia! Jezus odpowiada natychmiast: „Chcę!”. Za każdym razem, kiedy pragnienia człowieka i Boga spotykają się – staje się coś niesłychanie pięknego!
Jezu, oddaję Ci to, co dziś jest moim trądem: słabości, grzech, cierpienia fizyczne, moralne i duchowe. Pragnę przemiany i wiem, że Ty także jej pragniesz. Chcę tego, czego Ty chcesz dla mnie.”

„Gdy ujrzał Jezusa, upadł na twarz i prosił Go: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Jezus wyciągnął rękę i dotknął go, mówiąc: „Chcę, bądź oczyszczony”.
Musiał mieć nadzieję. Może tylko taką, jak ma się na krawędzi rozpaczy. Może przyszedł jak ten tonący, co już brzytwy się chwyta. Może Jezus był jego ostatnią szansą…
Jeśli chcesz – powiedział. To znaczy: możesz nie chcieć. To znaczy: nie wiem, jaki jest Twój stosunek do mnie. Nie wiem, czy zechcesz na mnie spojrzeć. Czy zechcesz się zatrzymać. Czy jestem godny Twojego czasu, spojrzenia, dotknięcia, słowa…
Chcę – usłyszał. Dla mnie jesteś ważny.
Trąd ustąpił. Dokonał się cud. Ale może największy dokonał się w sercu człowieka, który usłyszał: Chcę. Zależy mi na tobie.”

piątek, 10 stycznia 2014

Pokora, bezradność i bezsilność



Pokora, w moim rozumieniu, to zgoda na rzeczywistość taką, jaka ona jest i zaprzestanie walki z faktami.

„Nie od dziś wiadomo, że nierealistyczne oczekiwania rodzą zawody, rozczarowania, urazy i żal - uczucia, które tłumią radość życia.

"Jest Bóg - ja Nim nie jestem".

"Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,

I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego".

„Tekst genialny w swojej prostocie, ale i cóż z tego, jeśli najczęściej dopiero po czasie, po zmarnowaniu ogromnych sił i środków orientujemy się, że walczyliśmy o coś, co było, jest i najprawdopodobniej na zawsze pozostanie zupełnie poza naszym zasięgiem, że z aroganckim brakiem pokory próbowaliśmy odmienić rzeczywistość według własnego widzimisię, narzucić Losowi, Przeznaczeniu, Bogu, naszą własną wolę.”

"Jeśli chcesz rozbawić Pana Boga, to opowiedz Mu o swoich planach". 

„To powiedzenie dotyczy raczej mnie samego. Tak, to ja przecież produkuję w swojej głowie kolejne elementy koncertu życzeń, ale na myśl mi nie przyjdzie zapytać o Jego wolę i ewentualne plany wobec mnie.

"Różnicę pomiędzy bezsilnością, a bezradnością najłatwiej jest wyjaśnić na przykładzie pogody. Nie potrafimy (przynajmniej jeszcze nie) sterować pogodą, wobec kaprysów aury jesteśmy zupełnie bezsilni. Pada deszcz, na przykład, i kompletnie nic nie możemy z tym zrobić, w żaden sposób nie potrafimy tego faktu zmienić. Ale przecież nie jesteśmy bezradni - rozwiązaniem (radą) jest stosowny strój, parasol, kalosze."

Zaślepiony walką z rzeczywistością, nie widziałem dostępnych rozwiązań i niewykorzystanych jeszcze możliwości.



Źródło: http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/psychologia-na-co-dzien/art,427,jestem-bezsilny-to-dobrze.html

czwartek, 9 stycznia 2014

Z Czytań na każdy dzień

"Jezus, przepełniony miłością, widzi utrudzenie swoich uczniów o troszczy się o nich. Zatrwożonym mówi: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”. On pierwszy nas umiłował, a Jego czyny są tego najlepszym świadectwem. Umarł za nas i zmartwychwstał, dając nam życie na wieczność. Każdego dnia czuwa nad nami i nas prowadzi. Czy potrafimy dostrzec Jego miłość i ufnie na nią odpowiedzieć? Wołajmy do Pana, aby nasze umysły i serca nie były otępiałe i abyśmy umieli Go rozpoznać w naszej codzienności."


poniedziałek, 6 stycznia 2014

św. Leon Wielki

„Ujrzeliśmy gwiazdę Jego na Wschodzie i przybyliśmy złożyć pokłon Panu”. Oto jak śpiew przed ewangelią dzisiejszej Mszy św. streszcza zachowanie się mędrców. Ujrzeć gwiazdę i udać się w drogę — to jedno i to samo. Mędrcy nie wątpili. Ich wiara była mocna, pewna, jakby z jednego bloku. Nie zawahali się wobec trudów dalekiej podróży, bo serca ich były wielkoduszne. Nie odkładali podróży na kiedy indziej, bo dusze ich były gotowe.

Również i na widnokręgu każdego wierzącego zjawia się często gwiazda, a jest nią wewnętrzne natchnienie Boże, które wzywa do wielkodusznego czynu, do oderwania się, do życia w ściślejszym zjednoczeniu z Panem. Trzeba iść za tą gwiazdą z wiarą, wielkodusznością i gotowością mędrców. Wówczas na pewno poprowadzi nas ona na spotkanie z Bogiem, pozwoli znaleźć Tego, którego serce szuka ze szczerą miłością.

Mędrcy nie ustali w swojej podróży, chociaż nie znali dokładnie miejsca, gdzie narodził się Jezus. Podobnie i każdy wierzący winien trwać w dobrem i w poszukiwaniu Boga nawet pośród ciemności wewnętrznych i kiedy zdaje się, że gaśnie światło oświecające jego drogę. Te ciemności można pokonać tylko gorącym duchem ogołoconej i czystej wiary, wspierającej się jedynie na Bogu. Wiem, że Bóg tego chce, że mię wzywa, i to mi wystarcza. „Wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem” (2 Tm 1, 12); cokolwiek dopuści na mnie lub zażąda ode mnie, nie mogę w Niego wątpić. Takie jest najlepsze usposobienie, by złączyć się z adoracją mędrców „i jak oni w skarbach swoich złożyli Panu mistyczne dary, tak również i my starajmy się wydobywać z serc własnych dary godne Boga".

Czytania na kazdy dzień

"Natomiast On w Wielki Piątek na sobie pokaże, jak zło potrafi Go zniszczyć, i w ten sposób objawi metody jego działania. Troszczy się do końca o to, by z Jego powodu inni nie cierpieli, i w Getsemani powie: „Jeśli Mnie szukacie, pozwólcie tym odejść”."

"Te dwa fakty są bardzo blisko. Gdyby nie było objawienia Boga, nie byłoby zbiorowej mogiły; gdyby nie było tej wielkiej wartości, nie byłoby tego potężnego zła. Ono się potęguje wtedy kiedy widzi, że dobro rośnie. Nie dziwmy się, kiedy cierpimy z powodu bliskości wielkich wartości, i umiejmy czynić dobrze w ukryciu, a jeśli chodzi o godzinę ujawnienia dobra, zostawmy to Bogu."

niedziela, 5 stycznia 2014

Preghiere dei primi cristiani

"Panie mój, wybaw nas teraz od tego, co jest szaleństwem, spełnij Twoją obietnice i wyzwól nas z zawstydzenia, jakie ściągnął na nas grzech, a serca nasze napełnij Twoim Świętym Duchem, abyśmy mogli mówić: Abba, Ojcze. Uczyń nas dziećmi swojego Ojca, wybaw nas od wszelkiego zła tego świata."

Mądrość

"Czym jako chrześcijanie winniśmy się różnić w życiu, tak na co dzień, od innych? Zdziwicie się, gdy powiem, że powinniśmy być mądrzejsi. Nasze spojrzenie na świat, na trudne sprawy, na życie winno być pełniejsze, doskonalsze, mądrzejsze.

Tak być powinno. W życiu należy kierować się nie mądrością ludzką, ale Bożą. Nie przesadzę, gdy powiem, że dzieje chrześcijanina, dzieje każdego z nas, to historia współpracy ludzkiej słabości z Bożą mądrością.

Gdy ona wami pokieruje, wygracie życie, odkryjecie wielkie szczęście płynące z kontaktu z kochającą Mądrością. Jej oczami zobaczycie świat, innych ludzi, siebie... Wówczas wszystko nabierze zupełnie nowej wartości."