środa, 30 lipca 2014

R. Giordano

O Panie Jezu Chryste, Ty nas wzywasz i pociągasz do swojej miłości uprzedzając nas, tak wielka jest moc Twojego uczucia. Istotnie, żadne wezwanie do miłości nie jest bardziej natarczywe i żaden bodziec tak mocny, jak to uprzedzanie miłością, gdyż serce, które przedtem drzemało, zaledwie poczuje się uprzedzone w miłości, otrząsa się; jeśli już płonęło, widząc się kochanym i poprzedzonym w miłości, jeszcze bardziej się rozpala.

Chociaż umiłowałeś mnie w sposób niewysłowiony, o najukochańszy Panie Jezu Chryste, jednak ja, niewdzięczny grzesznik, mając w piersi kamienne serce... nie poznałem w moim lodowatym sercu Twojej płomiennej miłości. I chociaż pragnąłem, aby Twoja miłość, jaką samorzutnie mnie uprzedziłeś, przeniknęła mnie całego, nie chciałem jednak w zamian oddać Ci całej swojej miłości.
Racz więc wspomóc mnie, o najłaskawszy Panie Jezu Chryste, Ty nie możesz nie kochać; mocą Twojej najsłodszej miłości zmuś moje buntownicze serce do miłowania Cię, abym Ci służył w pokoju i otrzymał życie wieczne w miłości.



wtorek, 29 lipca 2014

św. Marta

"Słowa Marty odsłaniają jej zagubienie. Są typowym wyznaniem pracoholiczki, która żyje w lęku, że nie zrealizuje swych planów. „Marto, Marto…”. W Biblii takie dwukrotne wezwanie po imieniu pojawia się, gdy Bóg wzywa do czegoś ważnego i wymagającego. „Troszczysz się i niepokoisz o wiele”. Bóg zna nasze troski, widzi nasze przemęczenie. „A potrzeba tylko jednego…”. Czego? Słuchania bardziej Boga niż siebie."

niedziela, 27 lipca 2014

Mt 13,44-52

"Umiejętność ukrywania skarbu i odpowiedzialność za tajemnicę stanowi jeden z ważniejszych wykładników mądrości człowieka."

sobota, 26 lipca 2014

26.07.2014

Groźby, niebezpieczeństwa, przeciwności nie zatrwożą tego, kto złożył w Bogu całą swoją nadzieję, wie bowiem, że Bóg może uczynić go silnym swoją mocą i „że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8, 18).

piątek, 25 lipca 2014

Służyć

"Służba nas wiele kosztuje. Zwłaszcza tam, gdzie nie mamy nic do powiedzenia. Zamiast podziękowań pojawiają się oczernienia, pretensje i ciągłe niezadowolenie. Radość z posługi wtedy żadna, a jest tylko wewnętrzny ból, bo to co zrobiliśmy było warte tylko niepotrzebne nerwy i stres. Służyć to nie tylko wykonać zewnętrzny gest, który został nam nakazany, ale przede wszystkim realizacja zadania cały swoim sercem… 
 
Jezus przyszedł na ziemi, aby służyć. Polegało to na tym, że realizował On plan Ojca, który wskazał mu co i jak ma robić. Doprowadziło to do Jego śmierci i to męczeńskiej. Śmierć na krzyżu, chociaż wydaje się być porażką, ostatecznie jest zwycięstwem życia nad śmiercią. Jezus zachęca nas, abyśmy swoją służbą na ziemi, względem drugiego człowieka tak myśleli, żeby przyniosło to korzyść nie tylko nam samym, ale przede wszystkim innym ludziom…  "

środa, 23 lipca 2014

"Panie, spraw, abym wierzyła, abym na ślepo zaufała Tobie."

"O Panie, spraw, aby moja wola wsparta łaską oddaliła się od wszystkiego, co ziemskie, biegła zawsze do Ciebie i z wiarą przyjmowała wszystko z Twoich rąk. Jedyne, prawdziwe życie duszy polega na tym, by zapominała o sobie samej, a myślała o Tobie, zajmowała się tylko Twoimi sprawami. Daj mi zrozumieć, że w życiu wiary nic nie zdoła przeszkodzić miłości, owszem, wszystko jest środkiem, nawet ciemność tej wiary jest istotnym i zdrowym pożywieniem dla miłości.

Boże mój, biegnę do Ciebie, gdyż rozmiłowałam się w Tobie; rozmiłowałam się w Tobie przez wiarę i wiedzę. Spraw, abym zawsze chciała tego, czego Ty chcesz, abym mogła żyć Twoim życiem, przekształcając się w Ciebie. Niechaj moja wola skłania się nieustannie, bez wytchnienia, ku Tobie, niechaj dusza moja patrzy tylko w Ciebie, by mogła zdążać zawsze do Ciebie.

Ty wnikasz wszędzie swoją dobrocią, swoją miłością nieskończoną i swoją wszechmocą. O Panie, daj mi wiarę bardzo prostą, aby dusza chroniła się w niej niemal instynktownie, bez jakiegokolwiek zastanawiania się, i zażywała w pokoju dóbr płynących z tej prawdy jak ze źródła ożywczego. Spraw, abym z prostotą i wiarą postępowała i wytrwała w tej prawdzie jako w moim centrum i spokojnym schronieniu, w którym nic nie może mi zaszkodzić, jeśli trwam w nim ukryta. Powinnam śmiało patrzeć na Twoją dobroć ponad wszelką dobroć i na Twoją miłość ponad wszelką miłość, w Twoją wszechmoc przewyższającą wszelką moc; mieszkać, ukrywać się, żyć w tej miłości i przyodziewać się nią; lecz przede wszystkim wierzyć, ponieważ sprawiedliwy żyje z wiary. Panie, spraw, abym wierzyła, abym na ślepo zaufała Tobie."

B. M. Teresa de Soubiran

23.07.2014

"Umarłem – pisze św. Paweł. Tak, oczywiście, widzicie mnie. Możecie mnie dotknąć. Nie jestem duchem. W sensie biologicznym żyję. A jednak moje życie się zmieniło. Zmieniło się tak bardzo, że mogę powiedzieć: śmierć mam już za sobą.

Wcześniej żyłem z piętnem śmierci. Grobu. Szeolu. Za królem Dawidem miałem nadzieję, że Bóg nie zostawi mnie w krainie zmarłych. Czekałem. Miałem nadzieję. I oglądam jej spełnienie. Umarłem z Chrystusem na krzyżu i od tej chwili żyję. Żyć będę wiecznie. Nie ma krainy umarłych. Jest kraina żyjących.

Śmierć nie ma już nade mną władzy, bo nie może panować nad Chrystusem, który żyje we mnie.

Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę – mówi Jezus. Otrzymacie wszystko, o co poprosicie. Wasze życie będzie owocne. Chciałoby się powiedzieć "spełnione". Ale to sugeruje koniec. A przecież końca nie będzie. Więc: spełnione i w każdej chwili spełniające się coraz bardziej. Bez końca. Bez granic.

Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. A początkiem jest śmierć. Śmierć, którą mamy już za sobą..."

czwartek, 3 lipca 2014

„Czemu bojaźliwi jesteście, ludzie małej wiary?” (Mt 8, 26)

Uciszenie burzy na jeziorze, o którym opowiada dzisiejsza Ewangelia, przywołuje na myśl różne nasze życiowe burze. Może nieco dziwić nas postawa Jezusa, który wypomina uczniom ich „bojaźliwość”. Czyż lęk i strach o własne życie w takich okoliczność nie są czymś uzasadnionym? Wydaje się jednak, że Jezus nie wypomina im samego lęku, co poddanie się mu. Strach do tego stopnia opanował ich myśli i serca, że nie zostało już miejsca dla wiary. Nierzadko i nam się to przytrafia. Pod wpływem trudnych sytuacji załamujemy ręce i poddajemy się. Mówimy: „Tak już musi być, tu się już nic nie da zrobić”. A gdzie jest nasze wiara? Czy nie sprowadziliśmy jej tylko do kilku codziennych i świątecznych rytuałów? Chrystus zaprasza nas, abyśmy Mu zaufali i Jemu powierzali nasze troski. Jego władza nad siłami natury przypomina nam, że to On jest Bogiem i Panem sytuacji. Nie wymyka Mu się ona spod kontroli, choćby działy się rzeczy trudne. Od nas oczekuje wiary, która daje nam coś, co nazwałbym „mentalnością zwycięzcy”. Skłania do modlitwy i działania, nie dając przystępu apatii i niepokojowi. Prośmy dziś Pana, by przymnożył nam wiary. Niech ona daje nam siłę do pokonywania życiowych trudności oraz do ufnego zawierzania Bożej Wszechmocy i Miłosierdziu.

ks. Wojciech Zimny

Słowo Boże zachęca nas dzisiaj do patrzenia na naszą rzeczywistość przez pryzmat wiary. Czy naprawdę wierzymy, że Bóg kieruje naszym życiem? Czy widzimy sens naszych codziennych problemów i niepowodzeń? Czy w zwykłych wydarzeniach potrafimy dostrzec „proroctwa”, czyli przesłanie, które Bóg chce nam przekazać – zachętę do zmiany, zaproszenie do przyjaźni z Nim? Pokładając ufność w Bogu, dostrzegamy, że On nigdy o nas nie zapomina, nie jesteśmy Mu obojętni. W prostych sakramentalnych znakach Chrystus dokonuje naszego zbawienia, ucisza nasze „burze” i niepokoje.
ks. Jarosław Januszewski, „Oremus” lipiec 2006, s. 18