sobota, 15 marca 2014

"Pan jest moją mocą i źródłem męstwa, Jemu zawdzięczam moje ocalenie."

Zaśpiewam na cześć Pana, który okrył się sławą,
gdy konia i jeźdźca pogrążył w morskiej toni.
Pan jest moją mocą i źródłem męstwa,
Jemu zawdzięczam moje ocalenie.
On Bogiem moim, uwielbiać Go będę,
On Bogiem mego ojca, będę Go wywyższać.
Pan, wojownik potężny,
«Ten, który jest», brzmi Jego imię.
Rzucił w morze rydwany faraona i wojsko jego,
wybrani wodzowie legli w Morzu Czerwonym.
Ogarnęły ich przepaści,
jak głaz runęli w głębinę.
Okazała się wtedy potęga Twej prawicy, Panie,
prawica Twoja, Panie, zmiażdżyła nieprzyjaciół.
Pełen mocy zniszczyłeś swoich wrogów,
wybuchnąłeś gniewem, co spalił ich jak słomę.
Od Twojego tchnienia spiętrzyły się wody,
jak wał stanęły ogromne fale,
w pośrodku morza zakrzepły otchłanie.
Mówił nieprzyjaciel: "Będę ścigał, dopadnę,
rozdzielę łupy i nasycę mą duszę,
dobędę miecza, moja ręka ich zniszczy!"
Lecz Tyś posłał swój wicher i przykryło ich morze,
zatonęli jak ołów wśród gwałtownych wirów.
Któż spomiędzy bogów równy Tobie, Panie,
kto blaskiem świętości podobny do Ciebie,
straszliwy w czynach, sprawiający cuda?
Wyciągnąłeś prawicę
i wchłonęła ich ziemia.
Ty zaś wiodłeś swą łaską lud oswobodzony
i doprowadziłeś go Twoją mocą
do swego mieszkania świętego.
Wprowadziłeś ich i osadziłeś na górze Twojego dziedzictwa,
w miejscu, któreś uczynił swoim mieszkaniem,
W świątyni zbudowanej Twoimi rękami;
Pan jest Królem na zawsze i na wieki.
Chwała Ojcu i Synowi,
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze,
i na wieki wieków. Amen.

Na każdy dzień

"Fakt, że Bóg jest Ojcem, a człowiek Jego dzieckiem, nie zmniejsza jednak obowiązku posłuszeństwa, a nawet czyni go bardziej potrzebnym, bo wypływa teraz nie z niewolniczej bojaźni, lecz z dziecięcej miłości. „Miłości — poucza św. Tomasz — nie można pojąć bez posłuszeństwa... a to dlatego, że przyjaźń sprawia, iż wspólnie chcemy lub nie chcemy tych samych rzeczy” (II-a II-ae 104, 3). Posłuszeństwo jest owocem miłości, przyjaźni z Bogiem a równocześnie jej konkretnym dowodem. Im pełniej człowiek, wyrzekając się własnej woli, we wszystkim zgadza się z wolą Boga, tym ściślej łączy się z Nim w doskonałym zjednoczeniu."

"Dziękuję Ci, o Panie, szczerym sercem, gdy uczę się wyroków Twej sprawiedliwości. Przestrzegać będę Twych ustaw; nie opuszczaj mnie na długo.
Jak zachowam ścieżkę moją w czystości? Przestrzegając słów Twoich... opowiadam swoimi wargami wszystkie wyroki, jakie wydałeś. Cieszę się z drogi Twych upomnień jak z wszelkiego bogactwa.
Oto pożądam Twoich nakazów, zapewnij mi życie według Twej sprawiedliwości. Niech zstąpi na mnie Twoja łaska, o Panie, Twoje zbawienie według Twojej obietnicy. Będę umiał odpowiedzieć temu, kto mnie gani, bo polegam na Twoim słowie, będę zawsze przestrzegał Twojego prawa na wieki i stale będę kroczył odważnie, bo szukam Twoich przykazań (Psalm 119, 7-9. 13-14. 40-45)."

"Oto jaki ma być jedyny cel wszystkich naszych myśli, czynności, pragnień oraz naszych modlitw: sprawiać przyjemność Tobie, o Panie. Taka ma być nasza droga doskonałości: spełniać Twoją wole. Ty pragniesz, aby każdy z nas kochał Cię z całego serca... miłuje Cię z całego serca, kto szczerze powtarza to, co powiedział Apostoł: „Co mam czynić, Panie?” (Dz 22, 10). Panie, poucz mnie, czego żądasz ode mnie, pragnę bowiem spełniać to wszystko. Daj mi zrozumieć, że jeśli chcę tego, czego Ty chcesz, wówczas chce mojego największego dobra, Ty bowiem niewątpliwie chcesz dla mnie tego, co najlepsze...
Boże mój, Ty bądź wiec jedynym Panem mojego serca, weź je całe; niech dusza moja tylko Ciebie miłuje, Tobie tylko będzie posłuszna i szuka Twojego upodobania... Jezu mój, oddaje Ci całe moje serce i całą wolę. Kiedyś buntowała się ona przeciw Tobie, lecz teraz poświęcam Ci ją całą... rozporządzaj mną i moimi rzeczami, jak Ci się podoba; wszystko przyjmuję i na wszystko się zgadzam. O Miłości godna nieskończonej miłości, umiłowałaś mię aż do śmierci za mnie; miłuję Cię z całego serca, miłuje Cię więcej niż siebie samego i w ręce Twoje oddaję duszę moją (św. Alfons de Liguori)."



Uwolnić serce

"Chyba nigdy nie było bardziej zrozpaczonej kobiety niż wdowa z Sarepty.
W kraju spustoszonym głodem, bez żadnego dostępnego pożywienia, matka spogląda na resztki jedzenia i uświadamia sobie, że może przyrządzić ostatni posiłek.
Scena ta rozgrywa się prawie 3 tysiące lat temu, na długo przed tym, nim pojawiły się przepełnione jedzeniem Mcdonaldy, gdzie można było za niewielką kwotę najeść się do syta.
Panowała susza. Wszystkie jabłka zostały wyzbierane, wszystkie ziemniaki wykopane, nawet kora została zerwana z drzew. Wszystko co dało się zjeść było zjedzone, a ostatnią pewną rzeczą była śmierć.
A teraz wyobraź sobie, że jesteś tą wdową. Byłaś przy śmierci swojego męża – a teraz stoisz przed straszną perspektywą – oglądania śmierci z głodu Twojego syna.
I właśnie wtedy w Twoje życie wkracza Dziwny Człowiek, który mówi, że jest prorokiem Boga. Prosi byś przygotowała mu obiad. Kiedy Mu mówisz, że mąka i oliwa kończą się, że to co masz starczy tylko na jeden posiłek – dla Twojego syna – On zapewnia Cię, że jeśli upieczesz dla Niego chleb – mąka i oliwa nigdy się nie skończy.
Co masz do stracenia?
Robisz więc to o co Cię prosił i patrzysz ze zdumieniem jak Jego słowa się spełniają.
Przez miesiąc niewielka ilość mąki ani oliwy nie wyczerpały się.
Na początku otwierałaś dzban z wielkim niepokojem. Chciałaś wierzyć, że żyjesz dzięki cudowi, ale Twój umysł cały czas z tym walczył – „a może mąka tylko przykleiła się do boków dzbana”. Ale stopniowo zaczynasz rozumieć, że jest tylko jedno wyjaśnienie: Bóg w cudowny sposób troszczy się od Ciebie.
Z czasem już przestajesz się dziwić. Przyzwyczaiłaś się. W sumie, choć to wydaje się sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, byłabyś bardziej zdziwiona, gdyby naczynia okazały się puste niż pełne. Cudowne napełnienie jest non stop – dlatego nie wydaje się cudem. Tak po prostu jest i już.
Ale wtedy uderza cios i wytrąca Cie z samozadowolenia. Twój syn zaczyna chorować i po bolesnej walce z chorobą umiera.
Teraz jesteś wściekła na Bożego człowieka, który uchronił Cię przed głodem. Stajesz przed Eliaszem i mówisz mu wprost, co o Nim myślisz i że żałujesz spotkania Go.
Eliasz zabiera Twojego syna do tylnego pomieszczenia domu. Za chwilę nie możesz uwierzyć własnym oczom – Twój martwy syn wychodzi żywy i rzuca się dla Ciebie w ramiona.
Nigdy jeszcze nie odczułaś takiej radości i odruchowo wykrzykujesz : „Teraz naprawdę jesteś mężem Bożym i słowo w Twoich ustach jest prawdą”
Nagle robi się cicho. Zdajesz sobie sprawę, że wcześniej obraziłaś człowieka, który uratował Ci syna. Teraz już wierzysz Bogu? Dopiero teraz?
A co jadłaś przez kilka ostatnich miesięcy?
Skąd brała się mąka w dzbanku i oliwa w beczułce? To nie był Bóg?
Teraz też tak jest. Cudowne zapewnienie codziennego posiłku przez Eliasza jest czymś normalnym. To co kiedyś było nadzwyczajne – dziś jest normalne, a nawet nudne.
Bo komu się chcę codziennie chodzić na Eucharystię? Kto docenia Moc jaką niesie ze sobą Ciało Chrystusa, które możesz przyjąć każdego dnia?
Niestety, dla wielu z nas to się stało zbyt nudne, zbyt powszednie. Wolimy czekać na coś bardziej spektakularnego. Ale Bóg dziś zachęca nas do tego aby docenić to co najważniejsze. Doceń bo ten pokarm daje Ci życie. I daje Ci siłę i moc do pokonywania problemów. Gdyby ludzie mieli świadomość jak wielką moc, ma świadome przyjęcie Eucharystii w kolejce stałoby się po kilka godzin."


Źródło: https://www.facebook.com/tajemnicaserca