sobota, 1 lutego 2014

Na chwałę Ojca

"Chrześcijanin, jeśli chce żyć na wzór Jezusa, szuka jedynie chwały Bożej, pragnąc dla siebie tylko chwały dziecka Bożego, Jezusowego brata i członka Jego Ciała Mistycznego.

Pilnie należy czuwać i bronić się przed odruchami pychy, która skłania człowieka, by nawet w najbardziej duchowych i świętych czynnościach szukał zadowolenia, uznania, własnej chwały. Jeśli ktoś szuka, choćby w drobnych rzeczach, własnej chwały, chwała ta jest niczym, wywyższa bowiem człowieka przed ludźmi, ale poniża w obliczu Bożym. Umniejsza jego chwałę jako dziecka Bożego, a nawet niekiedy jej zagraża.

Upodobanie i pogoń za chwałą u ludzi utrudniają i zaślepiają na drodze życia wewnętrznego. Dumnym i nadętym faryzeuszom Jezus powiedział: „Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?” (J 5, 44). Bardzo często, częściej niż sądzimy, kryzys wiary ma swoje korzenie w pysze.

Tylko głęboka pokora serca połączona z czystą intencją pozwoli człowiekowi odkryć zasadzki i podszepty pychy, odrzucić roszczenia własnego ja, zmusić do milczenia skłonność do samochwalstwa i upodobania w sobie, działać bez oglądania się na pochwalę drugich i szukać jedynie chwały Boga. Św. Jan od Krzyża, zwracając uwagę na wewnętrzną postawę Jezusa, zachęca do wyrzekania się wszystkiego, co „nie zmierza wprost do czci i chwały Bożej... dla miłości Jezusa Chrystusa, który w tym życiu ziemskim nie miał i nie szukał innego upodobania prócz pełnienia woli swego Ojca” (Dr. I, 13, 4)."


"O Panie, spraw, abym Ci służył z czystą i całkowitą miłością,
 bez szukania radości, upodobania, pociechy i pochwały.
 Niechaj Ci służę nie kierując się żadnym innym względem prócz czci i chwały Twojej."
św. Jan od Krzyża

Mk 4,35-41

Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: Przeprawmy się na drugą stronę. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: Milcz, ucisz się! Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary? Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?

Oddajmy dziś chwałę Bogu, który ucisza nasze burze i wkracza w nasze grzeszne życie, aby nas ratować. On nie opuszcza nas nawet wtedy, gdy od Niego odchodzimy. Szuka nas, posyła ludzi, którzy pomagają do Niego wrócić. Wystarczy tylko uznać przed Nim swoją winę, wystarczy zawołać: Stwórz we mnie serce czyste! Odnów we mnie moc ducha! Czy nic Cię nie obchodzi, że ginę? Jego łaska i miłosierdzie są dostępne dla każdego.

Papież Franciszek

"Wyznam wam, że kiedy widzę te niesprawiedliwości, tę ludzką pychę, a także gdy widzę, że może grozić to także i mnie niebezpieczeństwo utraty poczucia grzechu, to pomaga mi myśl o wielu Uriaszach na przestrzeni dziejów, wielu Uriaszach, którzy także dzisiaj cierpią z powodu naszej chrześcijańskiej przeciętności, gdy tracimy poczucie grzechu, gdy pozwalamy by upadało w nas Królestwo Boże ... Są to męczennicy naszych nie rozpoznanych grzechów. Dobrze, abyśmy się dzisiaj pomodlili za nas samych, aby Pan dawał nas zawsze łaskę, by nie tracić poczucia grzechu, aby nie upadało w nas Królestwo Boże. Także, abyśmy potrafili przynieść duchowy kwiat na grób tych współczesnych Uriaszów, którzy płacą rachunek za ucztę bezpiecznych, tych chrześcijan, którzy czują się bezpiecznie."