niedziela, 31 sierpnia 2014

Filokalia

"Kiedy przez słowa pochwały stałeś się dumny, to oczekuj hańby; albowiem powiedziano: Kto się wywyższa, będzie poniżony."


"Nie chciej słuchać o podłościach innych ludzi, bo przez takie pragnienie przenikają do ciebie rysy tych podłości."


"Lepiej jest ze czcią pomodlić się za bliźniego, niż przy każdej okazji go napominać."

Czytania mszalne rozważa ks. Leszek Smoliński

"Abym mógł podjąć rozumną służbę Bożą, muszę przejść przez wiele prób wiary i duchowych doświadczeń. Chodzi o to, że moja wiara potrzebuje rozwoju i umocnienia. „Próby zapewne nas spotkają. Nie jest to niczym niezwykłym. To należy do życia wiary. Czasem próby są łagodne, czasem bardzo trudne, a nawet dramatyczne. W próbie możemy się czuć osamotnieni, ale łaska Boża, łaska zwycięskiej wiary, nigdy nas nie opuszcza. Dlatego każdą próbę, choćby najstraszniejszą, możemy przejść zwycięsko” (św. Jan Paweł II).

Bóg wzywa mnie do nieugiętej walki z własnymi słabościami i siłami zła. Jednak nie nakłada na mnie ciężarów, których nie mógłbym unieść. Nie stawia mi wymagań, którym bym nie sprostał. Jeśli Bóg nas wzywa do czegoś, to przychodzi również z konieczną pomocą. "




Panie, spraw, abym Ci oddał siebie samego na ofiarę żywą, świętą, Tobie przyjemną (Rz 12, 1)

"Z powodu grzechu i jego następstw, służba Bogu wymaga walki, wyrzeczenia, pokonywania siebie. Liturgia dzisiejsza podaje typowe tego przykłady. Na pierwszym miejscu bolesny niepokój Jeremiasza (Jr 20, 7-9) wyrażający głębokie strapienie człowieka, którego Bóg wybrał, by głosił Jego słowo, i właśnie z tego powodu był prześladowany bez końca. Prorok nazywa się „uwiedzionym” przez Boga, jak gdyby go Bóg oszukał, ponieważ zlecone mu przez Niego zadanie uczyniło go „przedmiotem zniewagi i pośmiewiska każdego dnia” (tamże 8). Przygnieciony cierpieniem chciałby uciec od woli Bożej, a jednak jest to dla niego niemożliwe: „Wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień nurtujący w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem” (tamże 9). Ten tajemniczy ogień, wskaźnik miłości Boga, która go zdobyła, co więcej, „zwiodła”, oraz charyzmatu proroczego, jakim został obdarzony, skłania go, wbrew wszelkiej osobistej przyrodzonej skłonności, by spełniał dalej niewdzięczną misję. Wspaniały przykład mocy działania Bożego w słabym stworzeniu.
Lecz dowód najbardziej autorytatywny daje ewangelia (Mt 16, 21-27), zapowiadając mękę Jezusa, wobec której cierpienia Jeremiasza są tylko nikłą figurą. „Odtąd — to jest od wyznania Piotra w Cezarei — zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć... że będzie zabity” (tamże 21). Piotr z właściwą sobie gwałtownością natychmiast się przeciwstawia. Jak przypuścić, aby Mesjasz, Syn Boga żywego, mógł być prześladowany i zabity? Piotr wyraża tylko mentalność ludzi wszystkich czasów. Według logiki ludzkiej, im ktoś jest większy, tym większe powinien mieć powodzenie, powinien zawsze zwyciężać. Lecz logika Boża jest inna, inna jest myśl Jezusa zapowiadającego, że „musi” cierpieć, ponieważ tak postanowił Ojciec dla odkupienia świata z grzechów. Piotra spotyka stanowcza odprawa: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie!” (tamże 23). Straszne przeciwieństwo między tymi słowami a tamtymi, które Apostoł usłyszał w Cezarei, kiedy wyznał posłannictwo mesjańskie i Bóstwo Jezusa. Tam: „Błogosławiony jesteś!” i udzielenie prymatu (tamże 16-15); tutaj przydomek szatana i odepchnięcie. Powód jest tylko jeden: sprzeciwianie się męce i śmierci Pana. Łatwiej uznać w Jezusie Syna Bożego niż zgodzić się widzieć Go umierającego jako złoczyńcę. Lecz kto się gorszy Jego krzyżem, Nim samym się gorszy; kto odrzuca Jego mękę, odrzuca Jego samego, ponieważ Chrystus jest Ukrzyżowany. Kto idzie za Chrystusem, powinien przyjąć nie tylko Jego krzyż, lecz także swój własny. Jezus mówi to natychmiast, by dać zrozumieć uczniom, że jest złudzeniem myśleć, iż się Go naśladuje, jeśli się nie niesie z Nim krzyża: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (tamże 24). Po grzechu nie ma innej drogi zbawienia dla poszczególnych ludzi i całej ludzkości.

„A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże — pisze św. Paweł — abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną” (Rz 12, 1; II czytanie). Chrześcijanin nie niesie swojego krzyża z musu; jest ochotnikiem, przyjmuje go z miłością, by stać się ofiarą „żywą i świętą” w łączności z ofiarą Chrystusa, na chwałę Ojca i odkupienie świata. Lecz to jest niemożliwe bez głębokiego przekształcenia umysłu, który myśli „na sposób Boży” i dlatego czyni człowieka zdolnym „rozpoznawać, jaka jest wola Boża” (tamże 2), a nie gorszyć się cierpieniem."

Ks. Edward Staniek

"Sumienie wierne Bogu stanowi tu na ziemi największą moc, o którą potkną się wszelkie moce ciemności."

"Wierność sumieniu, mimo wielkich nacisków otoczenia, kształtuje ludzi dużego formatu. To jest coś z duchowego męczeństwa, przez które przechodzą wszyscy święci."

"Tylko nieliczni wskazują na sumienie jako potężną moc twórczego działania. Tymczasem od tego należałoby rozpocząć wykład o sumieniu. To w nim są oni bezwzględnie posłuszni mocy Boga i mają w niej swój udział. "

Ks. Mariusz Pohl

"Wziąć swój krzyż – to znaczy: przyjąć tę miłość Boga, zaufać Bogu, że chce naszego dobra, nawet wtedy, gdy przyjdzie nam znosić cierpienie. (...)

Ale też chce nam pokazać, jaka jest prawdziwa natura i gdzie leży źródło naszej słabości. Jest to sposób myślenia obcy Bogu, na wzór tego świata czyli zgodnie z ułudami i kłamstwami, które podsuwa nam szatan.

Żeby skutecznie i raz na zawsze zdemaskować i rozproszyć te złudzenia, Jezus zwraca się do Piotra w taki zdecydowany i szorstki sposób. Bo z kłamstwem i ułudami grzechu nie wolno paktować. Trzeba rozprawiać się z nimi radykalnie i krótko! Jakakolwiek próba dialogu zawsze kończy się dla człowieka klęską i grzechem. A największą pokusą i kłamstwem szatana, jest przeświadczenie, że ludzkie życie jest czymś całkowicie naszym, że możemy nim dowolnie dysponować, że nie ma żadnych ograniczeń i człowiek może robić co tylko chce. Za wszelką cenę korzystaj z życia! Boga nie ma! Nie przejmuj się śmiercią, nie myśl o niej, tylko o rozkoszach, które oferuje ci świat. Oto są podszepty szatana.

A na to Jezus ostrzega z troską: A co dasz za swoją duszę? Ile za nią zapłacisz? Czy starczy ci bogactw całego świata, aby kupić sobie wstęp do wieczności? A Ja ci to daje za darmo. Tylko Mi zaufaj – a jeśli trzeba, weź swój krzyż... "

Mt 16,21-27

"Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie. Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania.

"Tak często się mówi: Wszystko będzie dobrze, trzeba myśleć pozytywnie. Słowa mają „zaklinać” rzeczywistość, aby nic złego nas nie spotkało. Także Piotr, gdy Jezus zapowiedział swoją mękę i śmierć, zareagował podobnie: „Panie, (...) nie przyjdzie to nigdy na Ciebie!”. Jezus mówi nam prawdę: nie zawsze i nie wszystko będzie w naszym rozumieniu dobrze. Ważne jednak, aby w cierpieniach i trudach, które na pewno przyjdą, nie tracić z oczu „nadziei naszego powołania” i całym sercem przylgnąć do Chrystusa. Idąc wraz z Nim przez w cierpienie i krzyż, dojdziemy do chwały zmartwychwstania, gdzie nas oczekuje."