czwartek, 18 września 2014

„Przyjdź, Duchu Święty, przyjdź, dawco darów”

Chrześcijanin na chrzcie świętym razem z łaską uświęcającą i innymi cnotami wlanymi otrzymuje dary Ducha Świętego. Jeśli cnoty wlane są zasadami nadprzyrodzonymi, które czynią człowieka zdolnym działać w sposób cnotliwy i zasługujący na życie wieczne, to dary są zasadami nadprzyrodzonymi, które uzdalniają go, by przyjmował pomoc Ducha Świętego, odbierał Jego natchnienia i pobudki oraz odpowiadał im. Św. Tomasz przyrównuje dary do żagli okrętowych; jak dzięki żaglom wiatr porusza i niesie okręt, tak Duch Święty przez dary porusza i prowadzi człowieka. W ten sposób droga do świętości staje się łatwiejsza i bezpieczniejsza.

„Człowiek zmysłowy — mówi św. Paweł — nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać... Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko” (1 Kor 2, 14-15). Chrześcijanin jest człowiekiem duchowym, w którym mieszka Duch Święty i przez swoje dary czyni go zdolnym pojąć „sprawy Ducha Bożego”. „Sprawiedliwy, który już żyje życiem łaski i działa przy pomocy cnót... potrzebuje tych siedmiu darów, które przypisuje się szczególnie „Duchowi Świętemu. Dzięki nim człowiek staje się posłuszniejszy i mocniejszy, a zarazem może iść łatwiej i z ochotą za pobudką Bożą” (Leon XIII). Bóg w swojej nieskończonej dobroci nie odmawia chrześcijaninowi niczego, co jest potrzebne do jego uświęcenia. Fakt, że udzielił mu darów, wskazuje na to, że On sam chce wkraczać w jego życie duchowe poprzez działanie Ducha Świętego. Ponadto zarówno dary, jak łaska i cnoty wlane zostały nam dane w zarodku, czyli jako nasienie; do swojego rozwoju nasienie to wymaga dobrej ziemi i ciągłej troski, co zależy od dobrej woli każdego. Egoizm, przywiązanie do siebie samego i do stworzeń nie tylko utrudniają rozwój cnót, ale też wstrzymują rozwój darów. Miłość natomiast wyzwala je od wszelkiej przeszkody i uwalnia je, na podobieństwo żagli rozwiniętych, na powiew Ducha Świętego.

sobota, 13 września 2014

Królestwo Boże i jego sprawiedliwość

Naucz mnie, Panie, wypełnić wszystko, co sprawiedliwe (Mt 3, 15)

„Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6, 33). W pełnej doskonałości mieści się jako aspekt cząstkowy, lecz zarazem konieczny, sprawiedliwość rozumiana jako cnota, która oddaje każdemu, co mu się należy. O tym również mówił Jezus. Kiedy faryzeusze pytali Go, czy trzeba płacić podatek cesarzowi rzymskiemu, odpowiedział; „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22, 20). Sprawiedliwość żąda, aby każdemu przyznano to miejsce i prawo, jakie się mu należy; Bogu zawsze pierwsze miejsce i pierwsza cześć: serca i ducha, posłuszeństwa i miłości bez zastrzeżeń; prawowitej władzy państwowej i każdemu człowiekowi zaś uszanowanie zależne od praw każdego. W tym znaczeniu św. Tomasz uczy: „Sprawiedliwość jest cnotą, która oddaje każdemu, co mu się należy, zawsze i stale” (II-a II-ae 58, 1). Pismo święte nieraz to powtarza: „Zaprawiajcie się w dobrym! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie” (Iz 1, 17). I jeszcze: „Kto postępuje sprawiedliwie i kto mówi uczciwie, kto odrzuca zyski bezprawne, kto się wzbrania dłońmi przed wzięciem podarku... ten będzie mieszkał na wysokościach” (Iz 33, 15-16), czyli będzie miły Bogu i błogosławiony przez Niego. Człowiek powinien postępować tak, aby szanować wszystkie prawa podobnych sobie, szczególnie tych, którzy są najbardziej potrzebujący i bezbronni, nie żerując nigdy na innych dla osobistej niesprawiedliwej korzyści. Sprawiedliwość wewnętrzna chrześcijanina powinna rozjaśniać cały jego stosunek do bliźniego bez zaniedbania żadnego obowiązku. „Wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie — mówi św. Paweł — jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym, to miejcie na myśli” (Flp 4, 8). Obowiązek starania się na pierwszym miejscu „o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość” nie może i nie powinien czynić chrześcijanina niedbałym w wypełnianiu jego obowiązków społecznych, owszem, winien sprawić, aby bardziej starał się budzić wszędzie zmysł sprawiedliwości ewangelicznej.

O Panie, wonność Twojej sprawiedliwości jest wszędzie tak wielka, że Ciebie nie nazywa się po prostu. sprawiedliwym, lecz samą Sprawiedliwością, owszem, Sprawiedliwością, która usprawiedliwia. A tym bardziej możesz usprawiedliwiać, im więcej jesteś skłonny przebaczać. Dlatego każdy, kto żałując za grzechy swoje odczuwa głód i pragnienie sprawiedliwości, niech wierzy w Ciebie, bo Ty usprawiedliwiasz grzesznego... a dostąpi w Tobie pokoju...
Twoja Męka jest najdoskonalszym schronieniem, jedynym lekarstwem. Ona nas wspomaga, kiedy nasza roztropność ustaje, sprawiedliwość jest zbyt słaba, a zasługi naszej świętości marne. Kto istotnie mógłby utrzymywać, że jego mądrość, sprawiedliwość czy świętość wystarczają, aby mu zapewnić zbawienie?... Gdy siła moja ustaje, nie będę się niepokoił ani tracił ufności. Wiem, co uczynię: wezmę kielich zbawienia i będę wzywał Imienia Pana, Oświeć moje oczy, o Panie, abym wiedział, co Ci jest miłe w każdym czasie, a stanę się mądry. Nie pamiętaj na błędy mojej młodości i moją nieświadomość, a będę sprawiedliwy. Prowadź mnie, Panie, Twoją drogą, a będę święty. Lecz jeśli Twoja krew nie przyczyni się za mną, nie będę zbawiony (św. Bernard).

„Starajcie się o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość.” Sprawiedliwość panuje w niebie; spraw, o Panie, aby panowała również w Twoim Kościele... A panuje, gdy człowiek oddaje Tobie to, co Ci się należy, wówczas bowiem dla miłości Twojej oddaje także stworzeniu, które kocha dla Ciebie, to, co mu się należy. Dla tej samej przyczyny oddajmy także sobie samym to, co się nam należy, kiedy bowiem nasycimy się Tobą, Panie, osiągniemy całe dobro, do jakiego jesteśmy zdolni. Wówczas nasza sprawiedliwość będzie wypełniona... Wtedy dusza moja nie będzie więcej łaknęła ani pragnęła, mając prawdziwe pożywienie: „Moim pokarmem jest czynić wolę Ojca mojego i dokonać Jego dzieła”. Właśnie dlatego Ty ogłaszasz, o Zbawicielu nasz, że doskonała sprawiedliwość polega na wykonywaniu we wszystkim najświętszej woli Ojca niebieskiego i uczynieniu Jej regułą naszej woli. Lecz kiedy uzgadniamy naszą wolę z Jego wolą, wówczas On czyni to, co nam się podoba... „On uczyni wolę tych, którzy się Go boją” i tak wypełni wszystkie ich pragnienia (J. B. Bossuet).

poniedziałek, 8 września 2014

Wytrwać aż do końca

Panie, pociesz serce moje i utwierdź we wszelkim czynie i dobrej mowie (2 Tes 2, 17)

Człowiek obciążony materią podlega następstwom jej zmienności. Ciało ulega zmęczeniu, zmysły wrażeniom i niepokojom. Oto przyczyna ciągłej zmienności: to, co przed chwilą radowało, nagłe staje się obojętne, nużące, nie do zniesienia. Nikt nie może uniknąć takiego stanu, nikomu jednak nie brak środków, by wytrwać. Sam Bóg zaradził niestałości człowieka, udzielając mu cnoty wytrwałości, której przedmiotem szczególnym jest trwanie w wysiłku. Cnota wlana powinna być rozwijana przez praktykę; a doświadczenia życiowe dają właśnie taką okazję. „Chlubimy się także z ucisku — pisze św. Paweł — wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość wypróbowaną cnotę, a wypróbowana cnota zaś nadzieję” (Rz 5, 3-4). Chrześcijanin ufa, że posiądzie Boga, ponieważ cierpi dla Niego. Dlatego nie upada, lecz chlubi się w swoich cierpieniach. W ten sposób wytrwałość jest pewną drogą do nadziei życia wiecznego, a nadzieja „zawieść nie może”, ponieważ Bóg nas miłuje (tamże 5).

Jezus zapowiadając uczniom prześladowania, jakie będą musieli znosić z miłości ku Niemu, kończy: „Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mk 13, 13). Łukasz przytacza tę samą myśl, wyrażając się nieco inaczej, lecz nie mniej znacząco: „Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie” (Łk 21, 19). Nie ulega wątpliwości: kto chce zachować duszę swoją na życie wieczne, powinien wytrwać w dobrym, nie lękając się trudu i doświadczeń. Biorąc pod uwagę ułomność i słabość człowieka, wytrwałość jego nie może pozostać bez szczerby; a jednak powinien wytrwać, podnosząc się natychmiast po każdym upadku i wynagradzając zań, rozpoczynać od początku. Dopóki Bóg nie udzieli swoich szczególnych darów i nie uczyni człowieka wytrwałym, wytrwałość jego polega właśnie na ciągłym dźwiganiu się, nawracaniu i poprawianiu. Tak przyniesie dobry owoc (Łk 8, 15), a jego wytrwałość ukoronuje Bóg najwyższą łaską ostatecznej wytrwałości.

Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny (Mt 1,1-16.18-23)

"Jakże ważne dla historii zbawienia było narodzenie osób wymienionych w dzisiejszej Ewangelii! A przecież nie wszyscy oni byli "święci". Bóg pisze prosto na krzywych liniach ludzkiego życia i na krzywych liniach historii świata.

Maryja nie wzięła się znikąd. I znikąd nie wziął się Bóg-Człowiek, Jej Syn. Przypomina nam o tym dzisiejsze święto i dzisiejsza Ewangelia. Dobro nie bierze się znikąd. Zawsze jest owocem jakieś historii, nie koniecznie pięknej i dobrej, tak jak nie zawsze piękna i dobra była historia Izraela, historia protoplastów Maryi i Jej Syna. Skoro Bóg jest obecny w historii, to dlatego nie jest ona nigdy do końca zła. Z każdego złego zawirowania historii Bóg potrafi wydobyć wielkie dobro i doprowadzić historię do szczęśliwego końca."

"Cały szereg imion. Ojcowie, synowie, czasem matki. Różne losy, różne drogi, bardzo różne, niekoniecznie dobre wybory. Na końcu człowiek o imieniu Józef. Jego wahanie. Poszukiwanie dobra. I wybór. 

Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie. Bo usłyszał, że to, co się stało, wydarzyło się aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka.

To wszystko, co wydarzyło się w życiu Józefa i jego Małżonki i w życiu tych, którzy ich  poprzedzili miało sens. Ludzkie decyzje, często błędne, zbrodnicze lub tragiczne, tego sensu nie przekreśliły. Niektórzy ten sens widzieli. Inni szli po omacku. Także Józef i Maryja nie wiedzieli, co ich czeka – i co czeka Tego, który się miał narodzić.

Życie ma sens. Każdy jego moment, każda decyzja, każda radość i każdy ból. Bóg jest w stanie wypełnić sensem nawet rany zadane przez zło. On pisze naszą historię i historię świata, w której my też mamy swoje miejsce. Jej końcem jest: Jego władza i Jego pokój aż do krańców ziemi."

niedziela, 7 września 2014

Garść

A nasze bycie razem z innymi jest warunkiem niezbędnym w drodze do Nieba, bo Niebo polega właśnie na tym, że jesteśmy razem - bez cienia egoizmu i nienawiści.

Czasem miłość redukujemy do życzliwości. A nawet jeszcze bardziej: do niesprawiania drugim przykrości. Pomijając, że to mało, to jeszcze bywa głupie, tchórzliwe i krzywdzące. Owszem, jest wygodne. Dla nas. Tymczasem miłość wymaga, by nie wyrządzać innym zła. Także zaniedbaniem ostrzeżenia. Także nadmierną pobłażliwością. Także chronieniem przed konsekwencjami błędów…

Miłość oznacza mądrość i odpowiedzialność za drugiego. Jeśli tak kochasz, rób co chcesz…


piątek, 5 września 2014

Błogosławieństwo

Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami (Mt 5, 11-12). 

"Myślę sobie, że gdyby za każdą przykrość, która chrześcijanina spotyka z powodu Jezusa ktoś przesyłał na jego bankowe konto, w zależności od wielkości krzywdy, od 100 do 1000 złotych, pewnie  tańczyłby i śpiewał za każdym razem, gdyby coś takiego go spotkało. A przecież nagroda w niebie to coś znacznie więcej. Z powodu mojej wiary spotyka mnie coś przykrego? Nie ma co się żołądkować i pieklić. Alleluja! Moja nagroda jest co raz większa! To nie wariactwo. Naprawdę jest z czego się cieszyć!

Nie biadol więc, uczniu Chrystusa, jeśli z powodu Twoje wiary spotykają cię przykrości. Kiedy mówią, żeś ciaśniak, że nie myślisz albo że nie jesteś w myśleniu samodzielny. Nie ciskaj się, że cię zlekceważono, pominięto, nie doceniono. Wyrzuć ze swego serca wszelka złość na swoich nieprzyjaciół. Przecież kiedyś okaże się, że byli jak biedne, zagubione dzieci. A Ty jesteś dziedzicem Królestwa."


Piątek

(1 Kor 4,1-5)
Niech uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych. A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny. Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będąc osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunał ludzki Co więcej, nawet sam siebie nie sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę.

(Ps 37,3-6.27-28ab.39-40)
REFREN: Zbawienie prawych pochodzi od Pana

Miej ufność w Panu i czyń to, co dobre,
a będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie.
Raduj się w Panu,*
a On spełni pragnienia twego serca.


Powierz Panu swą drogę,
zaufaj mu, a On sam będzie działał.

On sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło,
a prawość twoja jak blask południa.

Odstąp od złego, czyń dobrze,
abyś mógł przetrwać na wieki.

Gdyż Pan miłuje sprawiedliwość
i nie opuszcza swych świętych.

Zbawienie sprawiedliwych pochodzi od Pana,
On ich ucieczką w czasie utrapienia.
Pan ich wspomaga i wyzwala,
wyzwala od występnych i zachowuje,*
On bowiem jest ich ucieczką.


(J 8,12)
Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

(Łk 5,33-39)
Faryzeusze i uczeni w piśmie rzekli do Jezusa: Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów; Twoi zaś jedzą i piją. Jezus rzekł do nich: Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli. Opowiedział im też przypowieść: Nikt nie przyszywa do starego ubrania jako łaty tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy wlewać do nowych bukłaków. Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego - mówi bowiem: Stare jest lepsze.

Nawrócenie nie jest kwestią przejęcia pewnych zewnętrznych form i systematycznego odprawiania rytuałów. Chrześcijaństwo jest religią życia: gesty i znaki muszą wyrażać wewnętrzną dyspozycję. Sprawując Eucharystię, odnawiamy w sobie pragnienie codziennego składania swojego życia w ofierze posłuszeństwa Bogu Ojcu. Jeśli tak się nie dzieje, będziemy wewnętrznie rozdarci: nasze życie toczyć się będzie obok naszej religijności, zupełnie tak, jak gdyby Bóg nie istniał.

(ks. Jarosław Januszewski)


MĘŻNI I WIELKODUSZNI

Ufam Tobie, Panie! Niech mężnym będzie serce moje; ufam Tobie (Ps 27, 14)

„Do wszystkich warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4, 12-13). Oto postawa wielkoduszności: nie wykluczać niczego z własnego życia, przyjąć każdą okoliczność, poddać się każdej niewygodzie, usiłować wszystko czynić na chwalę Boga licząc na Jego pomoc.

Św. Teresa od Jezusa zachęca, by pielęgnować wielkoduszne pragnienia i podejmować dla Pana nawet rzeczy wielkie, jeśli widzimy, że taka jest Jego wola. „Bóg chce — pisze — byśmy mieli serce odważne i dusze mężne miłuje, jeśli tylko chodzą przed Nim w pokorze, w niczym nie polegając na samych sobie; nie widziałam nigdy takiej duszy wspaniałomyślnej, by pozostała w tyle na drodze doskonałości; ani też duszy małodusznej, jakkolwiek by małoduszność swoją pokrywała mianem pokory, by i po wielu latach tak daleko postąpiła, jak tamte w krótkim czasie postępują” (Ż. 13, 2). Wielkoduszność chrześcijańska nie opiera się na siłach człowieka, lecz na sile Boga; idzie więc w parze z pokorą i nieufnością względem samej siebie, co więcej, zakłada ją. Ma za hasło słowa Apostoła: „Jestem najmniejszy ze wszystkich” (1 Kor 15, 8), lecz „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Człowiek wielkoduszny nie daje się oszukać pokorze fałszywej, która pod pozorem pychy obawia się podjąć wielkoduszne czyny, lub doznać niepowodzenia w trudnych dziełach i wycofuje się, stawiając wyżej spokojne życie i własną wygodę. „Miłość doskonała — poucza św. Tomasz — przykłada rękę do każdego trudnego dzieła”. Gdy wykonuje się coś z czystą intencją, mając na celu jedynie upodobanie i chwałę Boga i nie schodząc z drogi posłuszeństwa, niebezpieczeństwo pychy nie istnieje; może natomiast być ukryta pychą odmówienie podjęcia czynu z obawy przed niepowodzeniem. Chrześcijanie nie szukają własnej wielkości, lecz wielkości Boga, a jeśli Bóg może być wywyższony przez ich upokorzenie, nie unikają go. Byleby tylko służyć Panu, godzą się żyć „wśród czci i pohańbienia, przez dobrą sławę i zniesławienie... Jakby smutni, lecz zawsze radośni... Jako ci, którzy nic nie mają, a posiadają wszystko!” (2 Kor 6, 8. 10).

"O Boże mój, co czyni dla Ciebie ten, kto całego siebie nie wyniszczy dla Ciebie? Ach, jakże mi daleko do takiego zagubienia siebie dla chwały Twojej! Dla tego samego już, chociażby nie było innych do tego powodów, należałoby mi już pragnąć nie żyć, bo nie żyję, tak jak Tobie jestem winna. Ileż niedoskonałości widzę w sobie! Ile słabości i niedołęstwa w służeniu Tobie! Nieraz wolałabym prawie odejść od zmysłów, aby tylko nie widzieć siebie taką złą i nędzną, jaką jestem. Ty zaradź tej nędzy, bo sam jesteś mocen to uczynić!

O Panie, jak niewiele czynimy dla Ciebie! Tych bowiem maluczkich aktów i praktyk, nie mających w sobie znaczenia i wagi, drobnych jakby ziarnko soli, które lada ptaszyna w dziobie swoim uniesie, nie będziemy chyba podawali za dowody wielkiej miłości i umartwienia. Chociażby takich rzeczy było jak najwięcej, nie za zasługę je sobie poczytywać możemy, jakbyśmy czynili co dla Ciebie, ale raczej wstydzić się przed Tobą powinniśmy, jeśli do nich jakąś wagę przywiązujemy. Mnie pierwszej ten wstyd się należy, bo na każdym kroku zapominam o niezliczonych łaskach, jakie otrzymuję od Ciebie. Nie przeczę, że Ty w nieskończonym swoim Miłosierdziu i te drobiazgi raczysz nam zaliczać jako wielką zasługę, ale ja chciałabym za nic je poczytywać i ani zważać nawet na to, że je spełniam, bo w rzeczy samej wszystko to jest niczym.
Wybacz mi, Boże mój! i nie poczytuj mi tego za winę, że w niczym Tobie nie służąc, choć tym sposobem szukam sobie jakiejś pociechy. Gdybym umiała w wielkich rzeczach Tobie służyć, nie wspominałabym o tych drobnostkach. Szczęśliwy ten, komu jest dane wielkimi czynami chwalić Ciebie! Gdyby dość było tego, że mu zazdroszczę i pragnę mu być podobną, pewno nie byłabym ostatnią, by Cię zadowolić. Ale na nic się nie zdam, Panie! Udziel mi nieco swojej siły przez tę wielką miłość, jaką mnie miłujesz!" (Ż. 39, 6. 13).

"O miłości Boga, jakże jesteś mocna! Nie ma takiej rzeczy, która by się niepodobną zdawała temu, kto miłuje! O, szczęśliwa ta dusza, która osiągnęła Twój pokój — Boże mój! Ona wznosi się ponad wszystkie niebezpieczeństwa i utrapienia świata i niczego się nie lęka, skoro wie, że służy Oblubieńcowi i Panu tak dobremu." (św. Teresa od Jezusa: Życie 39, 6. 13; Podniety miłości Bożej 3, 4)


wtorek, 2 września 2014

Ty, Panie, przepasujesz mnie mocą i nienaganną czynisz moją drogę (Ps 18, 33)

Ewangelia przedstawia życie chrześcijańskie pod kątem zdobywczości, która wymaga męstwa, odwagi, śmiałości. „Królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je” (Mt 11, 12). Nawet jeśli widzimy w tym zdaniu wzmiankę o sprzeciwach diabelskich, jakie powstają przeciwko królestwu Bożemu, pozostaje prawdą, że ci wszyscy, którzy chcą zdobyć Królestwo, muszą dzielnie walczyć, by zwyciężyć siły nieprzyjacielskie i pokonać wszystkie przeszkody, jakie się im nasuwają.

Albowiem słodkie jarzmo i lekkie brzemię, o którym mówi Jezus (tamże 30), nie upoważnia do przedstawiania chrześcijaństwa jako czegoś słodkawego i zniewieściałego, co zwalniałoby od wszelkiej walki i sprowadzałoby się do bezużytecznych westchnień. Jarzmo Pańskie jest prawdziwie słodkie i lekkie, lecz tylko przy miłości prawdziwej, a więc mężnej, ożywiającej chrześcijanina; jest bowiem właściwością miłości, ze nawet rzeczy trudne i przykre czyni łatwymi i słodkimi. Nie na próżno Jezus powiedział, nie starając się łagodzić prawdy: „Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby... Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich., którzy ją znajdują” (Mt 7, 13-14), Chrześcijaństwo wymaga łudzi odważnych, mężnych, którzy nie lękają się i nie poddają się trudnościom drogi. Cała tradycja chrześcijańska przedstawiała naśladowanie Chrystusa jako walkę, bojowanie. Św. Paweł mówił wprost o zbroi, jaką chrześcijanin powinien nałożyć, by odnieść zwycięstwo: „...weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko” (Ef 6, 13). A oto broń: pas prawdy, pancerz sprawiedliwości, obuwie gorliwości, tarcza wiary, hełm zbawienia, a w końcu „miecz Ducha, to jest słowo Boże” (tamże 14-17). Tak uzbrojony chrześcijanin może mężnie walczyć, nie zaniedbując jednak modlitwy, ponieważ tylko Bóg może dać mu zwycięstwo. „Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu. Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście” (tamże 18).
Panie, niech mi umożliwi łaska to, co mi się wydaje niemożliwe dla naturalnych sił. Ty wiesz, jak mało mogę znieść, jak prędko tracę ducha wobec powstającej nawet małej przeciwności. Niechaj wszelkie utrapienie, jakiego doświadczam dla imienia Twego, będzie mi miłe i pożądane, gdyż cierpieć i być prześladowanym dla Ciebie to rzecz bardzo zbawienna dla mej duszy.
Wejrzyj więc, Panie, na moją niskość i ułomność, ze wszech miar Ci znaną... Najpotężniejszy Boże... wejrzyj na trud i ból sługi swego; wspieraj go we wszystkich przedsięwzięciach. Umocnij mnie męstwem z niebios, aby nie zapanował nade mną stary człowiek i nędzne ciało, niezupełnie jeszcze duchowi podległe; bo przeciwko niemu trzeba zawsze walczyć do ostatniego tchnienia tego nędznego żywota (O naśladowaniu Chrystusa III, 19,5; 20,2-3).
Panie, Boże zastępów, który powiedziałeś w Twej świętej Ewangelii: „Nie przyszedłem przynieść pokoju, lecz miecz”, uzbrój mnie do walki; pałam żądzą walczenia o Twoją chwałę, ale błagam Cię, umocnij odwagę moją! Wtedy będę mogła wołać z świętym królem Dawidem: „Ty sam jesteś moją tarczą; Ty sam. Panie, zaprawiasz ręce moje do walki”. O mój Umiłowany! wiem, do jakiej walki mnie przeznaczasz. Nie na polach bitwy mam walczyć... Mieczem moim miłość! „Wyrzucę nim obcego z królestwa”, Ciebie obwołam Królem dusz, które opierają się przed poddaniem się Twojej boskiej potędze.
Jakaż to łaska, gdy rano nie czujemy ani cienia odwagi, żadnej siły do praktykowania cnoty... O, wtedy właśnie chwila odpowiednia, by „przyłożyć siekierę do korzenia drzewa”... Miłość wszystkiemu podoła: rzeczy wprost niemożliwe nie zdają się jej zbyt trudne. O Jezu, Ty nie patrzysz na wielkość naszych czynów ani nawet na trudności, ale na miłość, która pobudza nas do ich spełnienia (Św. Teresa od Dzieciątka Jezus: Modlitwa na uproszenie odwagi w walce; List XL).

poniedziałek, 1 września 2014

Panować nad sobą

Udziel mi, Panie, opanowania i łagodności, owoców Ducha (Ga 5, 22)

Mówiąc o zaletach potrzebnych temu, kto ma przewodzić wspólnotom chrześcijańskim, św. Paweł uczy, że powinien być „nieskłonnym do gniewu, nieskorym do pijaństwa i awantur, rozsądnym” (Tt 1, 7-8), „gościnnym, niekłótliwym” (1 Tm 3, 3). Panowanie nad sobą jest owocem umiarkowania poskramiającego gniew, wzburzenie, gwałtowność. Chrześcijaństwo nie chce kształtować charakterów słabych, lękliwych, w których zanikła wszelka żywa reakcja i został zniszczony wszelki męski odruch; pragnie kształtować ludzi mężnych, zdolnych opanować wszelkie wybuchy gniewu. Umiarkowanie i męstwo nie wykluczają się wzajemnie, lecz współdziałają w ukształtowaniu chrześcijanina, aby stał się „panem siebie”: łagodnym, cichym w stosunku do bliźniego, a gotowym zadawać gwałt sobie samemu, by opanować własne namiętności i kaprysy złego humoru. A więc wprost przeciwnie niż zarozumialcy i gwałtownicy narzucający się z pasją innym, lecz wewnętrznie słabi i nie mający zapału, by ujarzmić siebie samych i nagiąć się do łagodności ewangelicznej.

„Nie czyń nic, co jest dziełem zuchwalstwa” (Syr 10, 6), ponieważ „porywczy ujawnia głupotę” (Prz 14, 29). A głupotą jest pozwolić, by przez gniew zaciemnił się nasz umysł i popchnął nas do czynów nierozważnych. Istotnie, „gniew męża nie wykonuje sprawiedliwości Bożej” (Jk 1, 20). Kiedy serce jest wzburzone gniewem, nie można rozróżnić prawdy i dobra, nie można zrozumieć, jaka jest wola Boga. Tylko w ciszy i pokoju wewnętrznym człowiek może pojąć wezwania Ducha Świętego i być gotowym na Jego działanie.

Jan XXIII pisał w swoim dzienniku: „Muszę zachować pokój wewnętrzny, a zarazem wielką gorliwość; nie odstępować nigdy od zasady, która zaleca we wszystkim pokorę i łagodność, choćby odruchy i pokusy były temu przeciwne. Łagodność ta nie może być w żadnym razie bojaźliwa” (Dziennik duszy, 1939, s. 260). Brzmi tu echo częstych wezwań św. Pawła, by postępować „z całą pokorą i cichością” (Ef 4, 2) i „odznaczać się uprzejmością, okazywać każdemu człowiekowi wszelką łagodność” (Tt 3, 2). Zresztą umiarkowanie i łagodność zaliczają się do owoców Ducha (Ga 5, 22).