piątek, 4 kwietnia 2014

Ps 34,17-21.23

"Pan zawsze bliski dla skruszonych w sercu
Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym,
by pamięć o nich wymazać z ziemi.
Pan słyszy wołających o pomoc
i ratuje ich od wszelkiej udręki.

Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu,
ocala upadłych na duchu.
Liczne są nieszczęścia, które cierpi sprawiedliwy,
ale Pan go ze wszystkich wybawia.

On czuwa nad każdą jego kością
i żadna z nich nie zostanie złamana.
Pan odkupi dusze sług swoich,
nie zazna kary, kto się doń ucieka.
"


Mdr 2,1a.12-22

Mylnie rozumując bezbożni mówili sobie: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony. Tak pomyśleli - i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych.

Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska

"Kiedy kogoś dopiero poznaję, baczną uwagę zwracam na to, czy to, co on mówi, jest zgodne z tym, co robi. Albo czy przynajmniej stara się żyć zgodnie ze swoimi słowami. Czy jest w nim żal, że coś nie wyszło, nie udało się, ale i nadzieja, że następnym razem będzie chociaż odrobinę lepiej.

W ten sposób najpełniej pokazuje się prawda o człowieku. I pewnie dlatego, im dłużej kogoś się zna, tym większe pojawia się ryzyko rozczarowania nim, gdyż nie jest łatwo żyć w zgodzie ze swoimi ideami, z pragnieniem serca, z tym, do czego zachęca nas Bóg i Jego święci.

I ja sama jestem tak „sprawdzana” przez innych, zwłaszcza przez ludzi będących daleko od Boga. Sami nie idą drogą Jezusa, ale doskonale wychwycą wszystkie moje nawet najdrobniejsze odstępstwa od tej drogi. Bogu niech będą za to dzięki. Ich uwagi uwrażliwiają moje sumienie.
To dzięki nim dostrzegam, jak mało we mnie łagodności i cierpliwości w sytuacji doświadczanych obelg, posądzeń, niesprawiedliwych oskarżeń i krzywdzących osądów. To oni ciągle na wierzch wyprowadzają to, co chcę ukryć głęboko przed samą sobą: brak ufności w dobroć i miłość Ojca i strach przed śmiercią. "



Ireneusz Krosny dla Gościa Niedzielnego

Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Mdr 2,14-15

"Niejednokrotnie ludzie spoza Kościoła zarzucają chrześcijanom brak życia według zasad Ewangelii. Za przykład podają religijność muzułmanów, którzy tak odważnie, w miejscach publicznych, odprawiają swoje praktyki religijne. Wskazują też na buddystów jako wspaniałych ludzi medytacji i głębi. Tymczasem za tą fasadą poszukiwania pięknych zasad życia najczęściej kryje się zupełnie inna motywacja. Wystarczy zobaczyć, co dzieje się, gdy do takiego środowiska wejdzie gorliwy, zakochany w Jezusie chrześcijanin. Nagle pojawiają się nie akceptacja, obmowa, wrogość, czy wręcz prześladowanie. Okazuje się wówczas, że tak naprawdę bardzo na rękę była tym ludziom marność otaczających ich chrześcijan. To, co wydawać by się mogło poszukiwaniem „czegoś więcej”, okazuje się ukrywaniem „czegoś mniej”. Chrześcijanin staje się wówczas jakby uobecnieniem Jezusa i sama ta obecność bywa trudna do wytrzymania, bo pozbawia pewnego komfortu życia w grzechu."