piątek, 12 października 2012

O Panie, Twój pokój, który przewyższa wszelki umysł, niech strzeże mego serca i myśli (Flp 4, 7)

Pokój ziemski, który powstaje z miłości bliźniego, jest figurą i skutkiem pokoju Chrystusowego, spływającego od Boga Ojca. Sam bowiem Syn wcielony, Książę Pokoju, pojednał wszystkich ludzi z Bogiem przez swój krzyż... Uśmiercił nienawiść we własnym ciele, a wywyższony przez zmartwychwstanie, wylał Ducha miłości na serca ludzkie” (KDK 78). Sobór Watykański II przypomina w ten sposób, że nie możemy być naprawdę „czyniącymi pokój” bez osobistej ofiary. Jak Chrystus ofiarował się, by pojednać ludzi z Ojcem, zniszczyć nienawiść, dać wierzącym ducha miłości, tak chrześcijanin powinien być budowniczym pokoju płacąc własną osobą. Uczeń Jezusa nie może wyczekiwać, aby inni czynili pokój, ani też wymagać, by pokój wprowadzać kosztem innych, lecz powinien ująć inicjatywę w swoje ręce wyrównując drogę dla braci, wyrzekając się dla ich pożytku własnych korzyści, a nawet praw osobistych, jeśli one przeszkadzają prawom innych ludzi, uderzają w nie lub je zakłócają. Kto wobec środowiska, wspólnoty lub skłóconej społeczności zamyka się jak żółw we własnej skorupie, dozwalając, aby inni zwalczali się wzajemnie, i zadowalając się nadzieją, że ktoś wreszcie uspokoi ich, nie wprowadza pokoju, lecz jest samolubem. Prawdziwie czyniący pokój nie może cieszyć się pokojem, jeśli wokół niego panuje wojna. Czyniący pokój udaje się na plac boju nie po to, by karcić walczące strony lub głosić pokój, lecz po to, by zrobić dla pokoju wszystko, co w jego mocy i nie cofa się, choćby to wymagało jego osobistej ofiary. Zresztą prawdziwy chrześcijanin, który nosi w sercu i na ustach pokój Boży, jest sam przez się tym, który wprowadza pokój. Jego ruchy, słowa, mają szczególną skuteczność uspokajania umysłów, uśmierzania walk, zażegnywania sporów. Dzisiaj w każdym środowisku świat bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje tych dzieci Bożych wprowadzających pokój, niestrudzonych siewców pokoju. Już teraz są błogosławieni, lecz będą nimi nieskończenie więcej, kiedy Ojciec niebieski, poznając w nich obraz swojego Jednorodzonego, nazwie ich swoimi dziećmi i przyjmie do swego królestwa.


Źródło: http://mateusz.pl/czytania/2012/20121012.htm


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz