niedziela, 2 marca 2014

Zapomniałam.

"Nawiązał także do historii świętych Cyryla i Metodego i roli środowiska wiary, bez którego wierzący usycha. – Nie jesteśmy sami, nie możemy być sami. Nie dajcie się skusić na to, że można coś zrobić samemu. Nic nie można zrobić samemu! Tylko z Bogiem i we wspólnocie! To jest ta struktura dobra, ta szkoła nowej ewangelizacji, która się zdarzyła w Bielsku-Białej. To jest to środowisko wiary, w którym wy wzrastacie, wspólnie, jedni drugich brzemiona niosąc.
Gość z Watykanu zachęcał, by wzorem Apostołów Słowian, którzy wyruszyli w nieznane z Dobrą Nowiną, choć – po ludzku patrząc – „mieli ciepłe, bezpieczne posadki”, nie zamykać się we własnym środowisku, ale wychodzić do innych głosić im Jezusa. – Bo ta ziemia obok jest dla nas terenem misyjnym – tłumaczył ks. Marcjanowicz, przypominając, że Cyryl i Metody szukali nowych sposobów dotarcia do ludzi, do których przyszli – poznawali ich kulturę, przekładali słowo Boże na nowy język.

Zaznaczył także, że w posłudze ewangelizatorów ważne jest, by mieć plan i strategię, by nie zatrzymywać się na emocjach, które często towarzyszą pierwszym spotkaniom z Jezusem. Bo odpowiedzialność przed Bogiem wymaga, by ludziom nawróconym dać możliwość dalszej formacji, prowadzić ich, stworzyć im wspólnotę wzrostu."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz