piątek, 22 sierpnia 2014

ks. Jacek Stryczek, GN 33/2014 Kraków

"Wrażliwość – czy jest kluczem do poznania? Bo jeśli mówimy o wrażliwym człowieku, myślimy o kimś, kto odbiera więcej niż inni informacji z otaczającego świata.

Wrażliwość można sobie wyobrazić jako dodatkowe oko, poszerzone pole poznania. Choć nie do końca. Bo różnica między okiem a wrażliwością jest taka, jak między poznaniem a doznaniem. Oko leniwie patrzy na krajobraz. Poznaje. Ale nagle chmura odsłania słońce. Oko jest jakby uderzone światłem. Trzeba przysłonić je ręką, przymknąć. Doznało światła. Wrażliwość jest właśnie doznaniem. Jest poznaniem wchodzącym w głąb człowieka.

Gdy myślę o wrażliwości, często wyobrażam sobie ranę, ciętą ranę, do której ktoś wkłada palec. Wiadomo, co będzie. Przeszywający ból. Bo właśnie wrażliwość jest jak wzmacniacz. To, co na zewnątrz, dociera do środka, ale z niespotykaną siłą. Nie jest łatwo być wrażliwą osobą. Jeśli się ktoś na to zdecyduje, będzie miał w środku „pełno informacji”. Nieobojętnych. Dlatego niewiele osób decyduje się na bycie wrażliwym. Lepiej ubrać okulary przeciwsłoneczne, zabandażować ranę. Zamknąć się i na wszelki wypadek nie wiedzieć. Jest taka modlitwa do Ran Pana Jezusa..."
 

Modlitwa do ran Pana Jezusa

O mój Jezu Ukrzyżowany, uwielbiam bolesną Ranę Twojej lewej nogi i przez tę Ranę udziel mi łaski unikania okazji do grzechu.
O mój Jezu Ukrzyżowany, uwielbiam bolesną Ranę Twojej prawej nogi i przez tę Ranę udziel mi łaski ustawicznego kroczenia drogą cnoty.
O mój Jezu Ukrzyżowany, uwielbiam bolesną Ranę Twojej lewej ręki i przez tę Ranę nie dozwól abym stanął po lewej stronie z potępionymi w dniu sądu.
O mój Jezu Ukrzyżowany, uwielbiam bolesną Ranę Twojej prawej ręki i przez tę Ranę błogosław mojej duszy i zaprowadź ją do Królestwa Twego.
O mój Jezu Ukrzyżowany, uwielbiam bolesną Ranę Twego boku i przez nią zapal w mym sercu ogień Twojej miłości, bym Cię kochał coraz więcej.
Głowo czci najgodniejsza, za nas cierniem ukoronowana i trzciną bita - pozdrawiam Cię.
Twarzy przenajświętsza, za nas oplwana, spoliczkowana i krwią zbroczona - pozdrawiam Cię.
Pełne słodyczy oczy mego Zbawiciela za nas łzami zalane - pozdrawiam Was.
Usta błogosławione, za nas żółcią i octem napawane - pozdrawiam Was.
Uszy Boskie, szyderstwami i bluźnierstwami za nas udręczone - pozdrawiam Was.
Ciało Jezusowe, za nas na krzyżu zawieszone, okryte ranami, obumarłe i pogrzebane - pozdrawiam Cię.
Serce najświętsze, któreś zostało za nas otwarte na krzyżu - pozdrawiam Cię.
Pozdrawiam Was najwyższego uwielbienia godne wszystkie Rany mego Zbawiciela, ceno okupu naszego niegdyś w męce Jezusowi zadane, a teraz błyszczące w niebie jak gwiazdy jaśniejące. O dobry Jezu, racz zapisać me imię w Ranach Twoich. Ukryj mnie w nich przed wzrokiem kusiciela. Przez zasługi i Rany najświętszych członków Twoich, racz dać mojej duszy przy wyjściu z ciała tę niewinność, jaką wysłużyłeś Kościołowi przez cierpienia ciała Twego. Który żyjesz i królujesz w Trójcy Przenajświętszej Bóg przez wszystkie wieki.

Amen.

niedziela, 3 sierpnia 2014

"Pan Bóg jest moim pasterzem
Nad wody spokojne mnie wiedzie
Na łąkach zielonych mnie pasie
Niczego dziś mi nie braknie
Duszę moją pokrzepiasz
Twa obietnica jest pewna
Bezpieczną mnie drogą prowadzisz
Pocieszasz, gdy smutek na twarzy
Choćbym szedł ciemną doliną
Zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną
Choćbym szedł ciemną doliną
Zła się nie ulęknę, bo Tyś ze mną jest
Oliwą mą głowę namaszczasz
Kielich bez końca napełniasz
Twa dobroć i łaska na wieki już przy mnie są
Choćbym szedł ciemną doliną
Zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną
Choćbym szedł ciemną doliną
Zła się nie ulęknę, bo Tyś ze mną jest"




środa, 30 lipca 2014

R. Giordano

O Panie Jezu Chryste, Ty nas wzywasz i pociągasz do swojej miłości uprzedzając nas, tak wielka jest moc Twojego uczucia. Istotnie, żadne wezwanie do miłości nie jest bardziej natarczywe i żaden bodziec tak mocny, jak to uprzedzanie miłością, gdyż serce, które przedtem drzemało, zaledwie poczuje się uprzedzone w miłości, otrząsa się; jeśli już płonęło, widząc się kochanym i poprzedzonym w miłości, jeszcze bardziej się rozpala.

Chociaż umiłowałeś mnie w sposób niewysłowiony, o najukochańszy Panie Jezu Chryste, jednak ja, niewdzięczny grzesznik, mając w piersi kamienne serce... nie poznałem w moim lodowatym sercu Twojej płomiennej miłości. I chociaż pragnąłem, aby Twoja miłość, jaką samorzutnie mnie uprzedziłeś, przeniknęła mnie całego, nie chciałem jednak w zamian oddać Ci całej swojej miłości.
Racz więc wspomóc mnie, o najłaskawszy Panie Jezu Chryste, Ty nie możesz nie kochać; mocą Twojej najsłodszej miłości zmuś moje buntownicze serce do miłowania Cię, abym Ci służył w pokoju i otrzymał życie wieczne w miłości.



wtorek, 29 lipca 2014

św. Marta

"Słowa Marty odsłaniają jej zagubienie. Są typowym wyznaniem pracoholiczki, która żyje w lęku, że nie zrealizuje swych planów. „Marto, Marto…”. W Biblii takie dwukrotne wezwanie po imieniu pojawia się, gdy Bóg wzywa do czegoś ważnego i wymagającego. „Troszczysz się i niepokoisz o wiele”. Bóg zna nasze troski, widzi nasze przemęczenie. „A potrzeba tylko jednego…”. Czego? Słuchania bardziej Boga niż siebie."

niedziela, 27 lipca 2014

Mt 13,44-52

"Umiejętność ukrywania skarbu i odpowiedzialność za tajemnicę stanowi jeden z ważniejszych wykładników mądrości człowieka."

sobota, 26 lipca 2014

26.07.2014

Groźby, niebezpieczeństwa, przeciwności nie zatrwożą tego, kto złożył w Bogu całą swoją nadzieję, wie bowiem, że Bóg może uczynić go silnym swoją mocą i „że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8, 18).

piątek, 25 lipca 2014

Służyć

"Służba nas wiele kosztuje. Zwłaszcza tam, gdzie nie mamy nic do powiedzenia. Zamiast podziękowań pojawiają się oczernienia, pretensje i ciągłe niezadowolenie. Radość z posługi wtedy żadna, a jest tylko wewnętrzny ból, bo to co zrobiliśmy było warte tylko niepotrzebne nerwy i stres. Służyć to nie tylko wykonać zewnętrzny gest, który został nam nakazany, ale przede wszystkim realizacja zadania cały swoim sercem… 
 
Jezus przyszedł na ziemi, aby służyć. Polegało to na tym, że realizował On plan Ojca, który wskazał mu co i jak ma robić. Doprowadziło to do Jego śmierci i to męczeńskiej. Śmierć na krzyżu, chociaż wydaje się być porażką, ostatecznie jest zwycięstwem życia nad śmiercią. Jezus zachęca nas, abyśmy swoją służbą na ziemi, względem drugiego człowieka tak myśleli, żeby przyniosło to korzyść nie tylko nam samym, ale przede wszystkim innym ludziom…  "

środa, 23 lipca 2014

"Panie, spraw, abym wierzyła, abym na ślepo zaufała Tobie."

"O Panie, spraw, aby moja wola wsparta łaską oddaliła się od wszystkiego, co ziemskie, biegła zawsze do Ciebie i z wiarą przyjmowała wszystko z Twoich rąk. Jedyne, prawdziwe życie duszy polega na tym, by zapominała o sobie samej, a myślała o Tobie, zajmowała się tylko Twoimi sprawami. Daj mi zrozumieć, że w życiu wiary nic nie zdoła przeszkodzić miłości, owszem, wszystko jest środkiem, nawet ciemność tej wiary jest istotnym i zdrowym pożywieniem dla miłości.

Boże mój, biegnę do Ciebie, gdyż rozmiłowałam się w Tobie; rozmiłowałam się w Tobie przez wiarę i wiedzę. Spraw, abym zawsze chciała tego, czego Ty chcesz, abym mogła żyć Twoim życiem, przekształcając się w Ciebie. Niechaj moja wola skłania się nieustannie, bez wytchnienia, ku Tobie, niechaj dusza moja patrzy tylko w Ciebie, by mogła zdążać zawsze do Ciebie.

Ty wnikasz wszędzie swoją dobrocią, swoją miłością nieskończoną i swoją wszechmocą. O Panie, daj mi wiarę bardzo prostą, aby dusza chroniła się w niej niemal instynktownie, bez jakiegokolwiek zastanawiania się, i zażywała w pokoju dóbr płynących z tej prawdy jak ze źródła ożywczego. Spraw, abym z prostotą i wiarą postępowała i wytrwała w tej prawdzie jako w moim centrum i spokojnym schronieniu, w którym nic nie może mi zaszkodzić, jeśli trwam w nim ukryta. Powinnam śmiało patrzeć na Twoją dobroć ponad wszelką dobroć i na Twoją miłość ponad wszelką miłość, w Twoją wszechmoc przewyższającą wszelką moc; mieszkać, ukrywać się, żyć w tej miłości i przyodziewać się nią; lecz przede wszystkim wierzyć, ponieważ sprawiedliwy żyje z wiary. Panie, spraw, abym wierzyła, abym na ślepo zaufała Tobie."

B. M. Teresa de Soubiran

23.07.2014

"Umarłem – pisze św. Paweł. Tak, oczywiście, widzicie mnie. Możecie mnie dotknąć. Nie jestem duchem. W sensie biologicznym żyję. A jednak moje życie się zmieniło. Zmieniło się tak bardzo, że mogę powiedzieć: śmierć mam już za sobą.

Wcześniej żyłem z piętnem śmierci. Grobu. Szeolu. Za królem Dawidem miałem nadzieję, że Bóg nie zostawi mnie w krainie zmarłych. Czekałem. Miałem nadzieję. I oglądam jej spełnienie. Umarłem z Chrystusem na krzyżu i od tej chwili żyję. Żyć będę wiecznie. Nie ma krainy umarłych. Jest kraina żyjących.

Śmierć nie ma już nade mną władzy, bo nie może panować nad Chrystusem, który żyje we mnie.

Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę – mówi Jezus. Otrzymacie wszystko, o co poprosicie. Wasze życie będzie owocne. Chciałoby się powiedzieć "spełnione". Ale to sugeruje koniec. A przecież końca nie będzie. Więc: spełnione i w każdej chwili spełniające się coraz bardziej. Bez końca. Bez granic.

Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. A początkiem jest śmierć. Śmierć, którą mamy już za sobą..."