"O duszo moja, czyś nie słyszała niekiedy w głębi serca, jak Duch Święty woła: „Abba, Ojcze”? Możesz więc przypuszczać, że jesteś miłowana miłością ojcowską, ty, która odczuwasz, że Duch Święty ogarnął cię jak ogarnął Syna. Ufaj... ufaj nic nie wątpiąc; w duchu Syna rozpoznasz siebie jako córkę Ojca, oblubienicę i siostrę Syna.
O Duchu Święty, tylko w Tobie możemy wołać: Abba, Ojcze; w Tobie, który przyczyniasz się za świętymi w błaganiach, jakich nie można wyrazić słowami. A jeśli modlisz się tak w naszym sercu, to jaka będzie Twoja modlitwa w sercu Ojca?... W naszym sercu jesteś Obrońcą naszym wobec Ojca, w sercu Ojca jesteś Panem naszym. Gdy czynisz nas zdolnymi do prośby, poddajesz nam, o co prosić; podnosisz nas do Ojca synowską ufnością, a najłaskawszym swoim miłosierdziem skłaniasz Boga ku nam."
św. Bernard
"Komu dobrze jest na świecie, owszem, kto sądzi, iż jest mu dobrze, kto raduje się tym, co cielesne, raduje się obfitością dóbr doczesnych i czczym szczęściem, ten... nie wzdycha. Kto zaś wie, iż pozostaje w ucisku śmiertelnego życia i tuła się daleko od Ciebie, o Panie, jeszcze nie zażywa tego obiecanego nam szczęścia wiecznego, lecz posiada je tylko w nadziei, oczekując, iż rzeczywiście je w pełni otrzyma... kto o tym wie, ten wzdycha. Spraw, o Panie, abym z tego powodu wzdychał, a będę dobrze wzdychał. Duch Święty nauczył mnie wzdychać. Obym nie wzdychał z powodu nieszczęścia ziemskiego lub strat poniesionych albo obciążony chorobą ciała... Spraw, abym wzdychał, jak wzdycha gołębica, abym wzdychał z miłości ku Tobie, abym wzdychał w Duchu."
św. Augustyn
sobota, 21 września 2013
czwartek, 19 września 2013
Księga Hioba
"Hiob fascynuje, zachwyca i uczy, bo:
Źródło: http://www.katolik.pl/hiob-jest-super-,23680,416,cz.html
- odkrył Pana Boga w cierpieniu, gdy mu się „cały świat zawalił”, umiał – mimo niewyobrażalnych niemal przeciwności – usłyszeć Stwórcę;
- ukazuje ufność, która nie jest darem, jest jego decyzją, chyba można powiedzieć skutkiem ogromnej pracy nad sobą, Hiob nigdy nie bluźnił;
- zachowuje właściwy stosunek do dóbr materialnych, Święty Paweł dużo później powie: „Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4, 12–13);
- nie udaje, szczerze mówi o swoich emocjach, jest szczery nawet wtedy, gdy cierpienie przerasta jego możliwości, woli umrzeć, jest pewien, że po śmierci Bóg uczciwie zanalizuje i ujawni jego prawość;
- ma poczucie ogromnego majestatu Boga, nie chce „zawracać MU głowy” swoimi kłopotami: żyje przed wcieleniem, nie zna jeszcze prawdy o Synu Bożym, który przyjął ludzkie ciało, jest to czas przed objawieniem, które potem powie, że każdy człowiek jest dla Stwórcy ważny."
Źródło: http://www.katolik.pl/hiob-jest-super-,23680,416,cz.html
wtorek, 17 września 2013
Drogowskazy
"Roztropność chrześcijańska nie zakazuje troszczyć się o potrzeby doczesne, lecz czyni to ze swobodą ducha i ze spojrzeniem zwróconym ku Bogu. „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?” (Mt 16, 26). Jezus wskazuje więc roztropność nadprzyrodzoną: „Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (tamże 25). Kto trapi się przesadnie o sprawy i powodzenie doczesne, o dobrobyt i zachowanie życia doczesnego, w efekcie zaniedbuje swoje obowiązki względem Boga. Gdy w myślach, w pragnieniach i w działaniu wartości doczesne zajmują pierwsze miejsce, to wartości wieczne schodzą na drugie miejsce. To nie Bóg ma pierwszeństwo, lecz rzeczywistości doczesne; w następstwie zaś nie tylko świętość, lecz także zbawienie wieczne jest zagrożone. „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości — mówi Pan — bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia” (Łk 12, 15). Ani życie ziemskie, ani tym bardziej wieczne."
Źródło: http://mateusz.pl/czytania/2013/20130917.htm
Źródło: http://mateusz.pl/czytania/2013/20130917.htm
poniedziałek, 16 września 2013
Zaufać...
"Jezus uczy nas, że mamy zaufać Bogi i temu co On Tu i teraz daje. Nie
jest to łatwe, zwłaszcza, gdy dzieje się nam źle. Zobaczenie "coś
więcej", niż obecne w naszym życiu cierpienie, koncentruje nas raczej na
"tu i teraz". Nie pozwala zatem widzieć szerzej i więcej. Szczególnie
działanie Boga wydaje się wtedy zupełnie "abstrakcyjne" i jakoś
"nieobecne". Tym bardziej trzeba wierzyć, że to co się dzieje tu i
teraz, dzieje się dla naszego dobra…"
Źródło: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,386,na-dobranoc-i-dzien-dobry-lk-7-11-17.html
Źródło: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,386,na-dobranoc-i-dzien-dobry-lk-7-11-17.html
Lenistwo
"Panie, czasami nic mi się nie chce i mam wszystkiego dość.
Kiedy dopada mnie znużenie, obojętność, zniechęcenie,
apatia, nuda lub "smutek tego świata"
nie zostawiaj mnie samego.
Poślij mi anioła, który mnie wyrwie z leniwego odrętwienia.
Jezu, który napracowałeś się dla naszego zbawienia,
proszę, oddal ode mnie wszelką duchową ociężałość.
Usuwaj z serca zgorzknienie, odnawiaj gorliwość w czynieniu tego,
co dobre, święte, pożyteczne.
Daj świeżość mojej modlitwie, zapał w pracy,
radość w służeniu Tobie i bliźnim.
Naucz mnie mądrze korzystać z daru czasu.
Niech budzi mnie anielskie wołanie
"zaraz dzień, jeszcze jeden, zrób co możesz"
Kiedy dopada mnie znużenie, obojętność, zniechęcenie,
apatia, nuda lub "smutek tego świata"
nie zostawiaj mnie samego.
Poślij mi anioła, który mnie wyrwie z leniwego odrętwienia.
Jezu, który napracowałeś się dla naszego zbawienia,
proszę, oddal ode mnie wszelką duchową ociężałość.
Usuwaj z serca zgorzknienie, odnawiaj gorliwość w czynieniu tego,
co dobre, święte, pożyteczne.
Daj świeżość mojej modlitwie, zapał w pracy,
radość w służeniu Tobie i bliźnim.
Naucz mnie mądrze korzystać z daru czasu.
Niech budzi mnie anielskie wołanie
"zaraz dzień, jeszcze jeden, zrób co możesz"
niedziela, 15 września 2013
Matka Boża Dobrej Rady
"Kiedy Jezus został ukrzyżowany, mimo niepokoju, jaki zapanował w przyrodzie, w sercach tych, którzy ufali Jezusowi, zapanował pokój. Wielki wewnętrzny pokój, napełniający Maryję, udzielał się Jej najbliższemu otoczeniu. Ona wiedziała, że ta Ofiara była potrzebna. Maryja z pełną ufnością poddała się woli Ojca i Syna.
Kult Matki Bożej Dobrej Rady związany jest nierozerwalnie z obrazem Maryi pod tym samym tytułem, który znajduje się w kościele augustianów w Genazzano w Umbrii we Włoszech. Pochodzi z pierwszej połowy XV wieku. Związana z nim jest pewna opowieść. Kiedy w Genazzano budowano kościół dla Matki Bożej i był on już prawie ukończony, na ścianie pojawił się wizerunek Maryi z Dzieciątkiem. Wiadomość o tym szybko się rozeszła. Któregoś dnia przyszli tu dwaj pielgrzymi z Albanii, którzy w obrazie rozpoznali wizerunek Matki Bożej Dobrej Rady ze Szkodry, w swojej ojczyźnie.
Już w XV i XVI wieku obraz zasłynął wieloma łaskami, dlatego w 1682 r. za zgodą papieża Innocentego XI został ukoronowany.
Augustianin o. Andrzej Bacci przyczynił się do rozprzestrzenienia kultu Matki Bożej Dobrej Rady. Podczas ciężkiej choroby złożył on ślub, że jeżeli Maryja uzdrowi go, zajmie się rozprzestrzenieniem kopii tego obrazu po całym świecie. Wypełnił swój ślub, dzięki czemu prawie 70 000 kopii tego obrazu zostało rozwiezionych po całym świecie. W XVIII w. kapituła generalna Zakonu oo. Augustianów podjęła uchwałę, aby kult Matki Bożej Dobrej Rady jeszcze bardziej rozszerzać.
Matkę Dobrej Rady można prosić o orędownictwo, zwłaszcza wtedy, gdy stajemy na rozstaju dróg, gdy musimy podjąć ważne życiowe decyzje. Czcząc Maryję pod tym wezwaniem uznajemy, że może Ona wyprosić nam dar dobrej rady u Ducha Świętego. W chwilach zagubienia i w chwilach ważnych decyzji może nam pomóc. "W wątpliwościach myśl o Maryi, wzywaj Maryi! Jeżeli bowiem o niej myślisz, nigdy nie zejdziesz na manowce" - powtarzał św. Bernard z Clairvaux (XII w.). Do Maryi można odnieść słowa proroka Izajasza: "I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej" (Iz 11, 2). To samo powiedział do Maryi Archanioł Gabriel: "Duch Święty zstąpi na Ciebie" (Łk 1, 35).
W innych miejscach Biblia wspomina: "Moja jest rada i stałość, moja - rozwaga" (Prz 8, 14); "Rada jej rozlewać się będzie jak żywe źródło" (Syr 21, 13); "Słuchaj, synu, przyjmij me zasady, a rady mojej nie odrzucaj" (Syr 6, 23).
Wśród wielu tytułów, jakimi Kościół obdarza Matkę Bożą, ten jest szczególny. Dlatego doczekał się osobnego wspomnienia, a w zakonach augustiańskich nawet święta."
Kyrie eleison! Chryste eleison! Kyrie eleison!
Kult Matki Bożej Dobrej Rady związany jest nierozerwalnie z obrazem Maryi pod tym samym tytułem, który znajduje się w kościele augustianów w Genazzano w Umbrii we Włoszech. Pochodzi z pierwszej połowy XV wieku. Związana z nim jest pewna opowieść. Kiedy w Genazzano budowano kościół dla Matki Bożej i był on już prawie ukończony, na ścianie pojawił się wizerunek Maryi z Dzieciątkiem. Wiadomość o tym szybko się rozeszła. Któregoś dnia przyszli tu dwaj pielgrzymi z Albanii, którzy w obrazie rozpoznali wizerunek Matki Bożej Dobrej Rady ze Szkodry, w swojej ojczyźnie.
Już w XV i XVI wieku obraz zasłynął wieloma łaskami, dlatego w 1682 r. za zgodą papieża Innocentego XI został ukoronowany.
Augustianin o. Andrzej Bacci przyczynił się do rozprzestrzenienia kultu Matki Bożej Dobrej Rady. Podczas ciężkiej choroby złożył on ślub, że jeżeli Maryja uzdrowi go, zajmie się rozprzestrzenieniem kopii tego obrazu po całym świecie. Wypełnił swój ślub, dzięki czemu prawie 70 000 kopii tego obrazu zostało rozwiezionych po całym świecie. W XVIII w. kapituła generalna Zakonu oo. Augustianów podjęła uchwałę, aby kult Matki Bożej Dobrej Rady jeszcze bardziej rozszerzać.
Matkę Dobrej Rady można prosić o orędownictwo, zwłaszcza wtedy, gdy stajemy na rozstaju dróg, gdy musimy podjąć ważne życiowe decyzje. Czcząc Maryję pod tym wezwaniem uznajemy, że może Ona wyprosić nam dar dobrej rady u Ducha Świętego. W chwilach zagubienia i w chwilach ważnych decyzji może nam pomóc. "W wątpliwościach myśl o Maryi, wzywaj Maryi! Jeżeli bowiem o niej myślisz, nigdy nie zejdziesz na manowce" - powtarzał św. Bernard z Clairvaux (XII w.). Do Maryi można odnieść słowa proroka Izajasza: "I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej" (Iz 11, 2). To samo powiedział do Maryi Archanioł Gabriel: "Duch Święty zstąpi na Ciebie" (Łk 1, 35).
W innych miejscach Biblia wspomina: "Moja jest rada i stałość, moja - rozwaga" (Prz 8, 14); "Rada jej rozlewać się będzie jak żywe źródło" (Syr 21, 13); "Słuchaj, synu, przyjmij me zasady, a rady mojej nie odrzucaj" (Syr 6, 23).
Wśród wielu tytułów, jakimi Kościół obdarza Matkę Bożą, ten jest szczególny. Dlatego doczekał się osobnego wspomnienia, a w zakonach augustiańskich nawet święta."
Litania do Matko Bożej Dobrej Rady
Chryste usłysz nas!
Chryste wysłuchaj nas!
Ojcze z nieba, Boże - zmiłuj się nad nami!
Synu Odkupicielu świata, Boże,
Duchu Święty, Boże,
Święta Trójco, Jedyny Boże,
Święta Maryjo - módl się za nami!
Święta Boża Rodzicielko,
Święta Panno nad Pannami,
Matko Dobrej Rady,
Córko Ojca Przedwiecznego,
Matko Syna Bożego,
Oblubienico Ducha Świętego,
Przybytku Trójcy Przenajświętszej,
Bramo niebios,
Królowo Aniołów,
Ozdobo Proroków,
O dobra Rado Apostołów,
O dobra Rado Męczenników,
O dobra Rado Wyznawców,
O dobra Rado Panien,
O dobra Rado wszystkich świętych,
O dobra Rado uciśnionych,
O dobra Rado wdów i sierot,
O dobra Rado chorych,
O dobra Rado strapionych i więźniów,
O dobra Rado ubogich,
O dobra Rado we wszelkich potrzebach,
O dobra Rado we wszelkich niebezpieczeństwach,
O dobra Rado w pokusach,
O dobra Rado nawracających się grzeszników,
O dobra Rado konających,
We wszelkich sprawach i potrzebach - użycz nam dobrej rady!
We wszelkich wątpliwościach i zamieszaniach,
We wszelkich smutkach i przeciwnościach,
We wszelkich niebezpieczeństwach i nieszczęściach,
We wszelkich niedostatkach,
We wszelkich krzyżach i dolegliwościach,
We wszelkich pokusach i natarczywościach,
W prześladowaniu i oczernianiu nas,
W każdej wyrządzonej nam krzywdzie,
We wszelkich niebezpieczeństwach duszy i ciała,
We wszelkich potrzebach,
W godzinę śmierci,
Maryjo, Matko Dobrej Rady,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
przepuść nam Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
wysłuchaj nas Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
zmiłuj się nad nami!
K.: Módl się za nami, o Matko Dobrej Rady.
W.: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się.
O Boże! Dawco wszelkich dobrych i doskonałych darów! Daj nam wszystkim,
którzy się do Maryi uciekamy, abyśmy z Jej macierzyńskiej ręki mogli otrzymać
dobrą radę, pomoc i wsparcie w naszej biedzie, wątpliwościach i potrzebach przez
Jezusa Chrystusa, Syna Twego. Amen
Rozmowy z aniołami
"W XVII wieku żyła osoba, która pod wieloma względami stanowi pierwowzór św. Ojca Pio. To Maria z Agredy. Te same daty wyznaczają przebudzenie powołania zakonnego ich obojga, te same problemy nękają ich już w dzieciństwie, ten sam zakon staje się miejscem ich służby w Kościele, życie obojga naznaczyły też podobne charyzmaty.
Postać XVII-wiecznej zakonnicy budziła te same kontrowersje, co osoba franciszkanina z Pietrelciny. Zarówno Maria, jak i Pio mieli liczne objawienia Matki Bożej. I - jak zwykle, gdy wizjonerom ukazuje się Matka Najświętsza - były też widzenia aniołów. Tych z nieba i tych z piekła.
Wielki Plan Lucyfera
Czytamy w pismach wizjonerki z Agredy, że kiedy Lucyfer zrozumiał prawdę o dziele odkupienia dokonanym na krzyżu, zwrócił cały swój gniew na tych, którzy przyjęli Chrystusowy dar. Wołał:
O ludzie, tak ubogaceni i obdarowani przez Boga, którego ja nienawidzę, i tak gorąco przez Niego kochani! Jak mogę odwrócić wasz szczęśliwy los? Jak mogę sprowadzić na was moje nieszczęście, skoro nie potrafię zniszczyć życia, które otrzymaliście? Co winniśmy teraz uczynić, moi naśladowcy? Jak możemy odbudować nasze królestwo? Zamierzam skierować cały mój gniew i wściekłość przeciwko prawu Odkupiciela i tym, którzy się nim kierują, i będę straszliwie prześladował tych, którzy słuchają nauki Odkupiciela i stają się Jego uczniami. Przeciwko nim musi rozgorzeć okrutna walka, która nie ustanie aż do końca świata!
Ale siły Szatana były zbyt kruche wobec potęgi łaski, która zamieszkała w sercach pierwszych uczniów. Matka Najświętsza opatrzyła słowa Lucyfera komentarzem:
Wierne naśladowanie i żywe upodabnianie się do Chrystusa, jakie ujrzały demony w pierwszych dzieciach Kościoła, tak je przeraziło, że (...) z pośpiechem uciekły od Apostołów i sprawiedliwych karmiących się nauczaniem mego Syna. (...) Co widać w świętych i w doskonałych chrześcijanach tamtych czasów, może być też udziałem wszystkich katolików, którzy żyją współcześnie, jeśli przyjmą oni łaskę (...) i jeśli będą szukać drogi Krzyża. Bowiem Lucyfer lęka się tego tak samo i dziś.
Zagrożeni odejściem od Boga
Maryja zapewnia, że jesteśmy bezpieczni, jeśli tylko żyjemy w kręgu łaski. Ta jest bowiem silniejsza od mocy piekła. Niestety gorliwość pierwszego Kościoła nie jest cechą wierzących z późniejszych wieków:
Niebawem miłość, gorliwość i pobożność zaczęła słabnąć w wielu wierzących. Zapomnieli oni o błogosławieństwach będących owocem odkupienia, przylgnęli do cielesnych skłonności i pragnień, umiłowali próżność i pieniądz. Pozwolili oczarować się i uwieść fałszywym mamidłom szatana… Ta straszna niewdzięczność doprowadziła świat do obecnego stanu, zachęciła demony do podniesienia głów w swej pysze wymierzonej przeciwko Bogu i pozwoliła im zuchwale sądzić, że skoro katolicy są tak niepamiętliwi i beztroscy, upadłe anioły zdobędą dla siebie wszystkie dzieci Adama.
Matka Boża wskazuje dwie drogi. Pierwsza to próba pogodzenia wymagań wiary z przyjemnościami tego świata - owocuje ona rozszerzaniem się władzy Szatana nie tylko w naszych sercach, ale i w całym świecie. Druga jest nieustannym wysiłkiem, by odpowiadać na otrzymaną od Boga łaskę i współpracować z nią. Jeśli wejdziemy na tę drogę, Szatan będzie wobec nas całkowicie bezradny.
Pomogą nam w tym aniołowie.
Niebiescy nasi towarzysze
Z objawień udzielonych Marii z Agredy dowiadujemy się wielu niezwykłych prawd, jak choćby tej, że Niepokalana miała za życia na ziemi nie jednego anioła stróża, ale tysiące! Może więc wcale nie jest regułą posiadanie przez ludzi tylko jednego niebieskiego opiekuna? Gdy w planach Bożych mamy do wypełnienia ważną misję albo gdy mamy kilka powołań, być może otrzymujemy kilku opiekunów i strażników. Podobnie, gdy atak prowadzony przez siły piekła jest zbyt wielki, by wystarczyła pomoc jednego przyjaciela z nieba, strzeże nas więcej niż jeden anioł.
A może jest tak również wtedy, gdy Bóg widzi, że bardzo pragniemy świętości. To najważniejsze powołanie, jakie posiada każdy z nas, a Pan nie odmówi nam swojej pomocy w jego realizacji.
Po latach modlitw, pokuty i pracy Maria z Agredy całkowicie obumarła grzechowi i stała się niewrażliwa na ataki duchowych rozbójników. Jak sama mówiła, żyła wpatrzona w Gwiazdę Przewodnią - Maryję. Nie patrzyła na demony, które starały się na wszelki sposób skusić ją powabami tego świata.
Prosta lekcja przekazana nam przez mistyczkę z Agredy polega na myśleniu o dobru, na skupianiu swej uwagi na Bogu i sprawach Królestwa do tego stopnia, że Szatan ze swymi pokusami staje się bezsilny. Próżno macha przed naszymi oczami, skoro są one wpatrzone w wizję nieba.
Dodatkową pomocą jest… rozmawianie z aniołami.
Rozmawiać z aniołami
Przywołajmy rozmowę Najświętszej Panny z aniołami objawioną wizjonerce z Agredy. Od razu zaznaczmy, że nie chodzi tu o użyte słowa, które odzwierciedlają ducha epoki, w której żyła wizjonerka. Mamy tu do czynienia z tym, co Benedykt XVI nazywa „filtrem zmysłów”. Maryja nie przekazuje dosłownie wypowiedzianych przez siebie słów, ale ich „duszę” zrozumiałą dla wizjonerki i jej współczesnych.
Wspomniana rozmowa miała miejsce podczas wizyty Maryi w domu Zachariasza, gdzie pomagała brzemiennej Elżbiecie, matce Jana Chrzciciela. Oto jak wołała do aniołów:
Niebiańskie duchy, moi opiekunowie i towarzysze, wysłannicy Najwyższego (...). Przyjdźcie i wzmocnijcie moje serce, które zostało przez Niego pojmane i zranione przez Jego boską miłość, bo jest ono dotknięte własnymi ograniczeniami. (...)
Niech moje serce odczuje ulgę, jednocząc swe głębokie pragnienia z moimi przyjaciółmi i towa-rzyszami, bo znacie tajemnice mojego skarbu, który Pan złożył we mnie - tak delikatnej i słabej. Kontempluję je słodkim uczuciem, ale ich nadprzyrodzona wielkość mnie przytłacza niebiańska (...). W żarze mojej duszy nie mogę spocząć zadowolona i nie znajduję spoczynku. Bo moje pragnienia przewyższają wszystko, co mogę osiągnąć, a moje zadania są większe niż moje pragnienia. (...).
Niech piękno mojego Boga z was promienieje, aby wspaniałości Jego światła i Jego piękno wypełniło moje życie.
Tak i my mamy otworzyć swoje serce, wołać do aniołów i mówić im o swych słabościach, o swej miłości, o szukaniu chwały Bożej. Oni nam pomogą, mają bowiem zlecone od Boga zadanie, do którego są przygotowani lepiej niż nam się wydaje. Musimy tylko nauczyć się z ich pomocy korzystać.
Czy pierwszym krokiem nie jest zaprzyjaźnienie się z nimi?"
Psalm 121
Wznoszę swe oczy ku górom:
Skądże nadejdzie mi pomoc?
Pomoc mi przyjdzie od Pana,
co stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze
ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże.
Oto nie zdrzemnie się
ani nie zaśnie
Ten, który czuwa nad Izraelem.
Pan cię strzeże,
Pan twoim cieniem
przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce
ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego:
czuwa nad twoim życiem.
Pan będzie strzegł
twego wyjścia i przyjścia
teraz i po wszystkie czasy.
Źródło tekstu: http://egzorcyzmy.katolik.pl/czytelnia/miesiecznik-egzorcysta/1137-rozmowy-z-aniolami-z-wizji-marii-z-agredy.html
Postać XVII-wiecznej zakonnicy budziła te same kontrowersje, co osoba franciszkanina z Pietrelciny. Zarówno Maria, jak i Pio mieli liczne objawienia Matki Bożej. I - jak zwykle, gdy wizjonerom ukazuje się Matka Najświętsza - były też widzenia aniołów. Tych z nieba i tych z piekła.
Wielki Plan Lucyfera
Czytamy w pismach wizjonerki z Agredy, że kiedy Lucyfer zrozumiał prawdę o dziele odkupienia dokonanym na krzyżu, zwrócił cały swój gniew na tych, którzy przyjęli Chrystusowy dar. Wołał:
O ludzie, tak ubogaceni i obdarowani przez Boga, którego ja nienawidzę, i tak gorąco przez Niego kochani! Jak mogę odwrócić wasz szczęśliwy los? Jak mogę sprowadzić na was moje nieszczęście, skoro nie potrafię zniszczyć życia, które otrzymaliście? Co winniśmy teraz uczynić, moi naśladowcy? Jak możemy odbudować nasze królestwo? Zamierzam skierować cały mój gniew i wściekłość przeciwko prawu Odkupiciela i tym, którzy się nim kierują, i będę straszliwie prześladował tych, którzy słuchają nauki Odkupiciela i stają się Jego uczniami. Przeciwko nim musi rozgorzeć okrutna walka, która nie ustanie aż do końca świata!
Ale siły Szatana były zbyt kruche wobec potęgi łaski, która zamieszkała w sercach pierwszych uczniów. Matka Najświętsza opatrzyła słowa Lucyfera komentarzem:
Wierne naśladowanie i żywe upodabnianie się do Chrystusa, jakie ujrzały demony w pierwszych dzieciach Kościoła, tak je przeraziło, że (...) z pośpiechem uciekły od Apostołów i sprawiedliwych karmiących się nauczaniem mego Syna. (...) Co widać w świętych i w doskonałych chrześcijanach tamtych czasów, może być też udziałem wszystkich katolików, którzy żyją współcześnie, jeśli przyjmą oni łaskę (...) i jeśli będą szukać drogi Krzyża. Bowiem Lucyfer lęka się tego tak samo i dziś.
Zagrożeni odejściem od Boga
Maryja zapewnia, że jesteśmy bezpieczni, jeśli tylko żyjemy w kręgu łaski. Ta jest bowiem silniejsza od mocy piekła. Niestety gorliwość pierwszego Kościoła nie jest cechą wierzących z późniejszych wieków:
Niebawem miłość, gorliwość i pobożność zaczęła słabnąć w wielu wierzących. Zapomnieli oni o błogosławieństwach będących owocem odkupienia, przylgnęli do cielesnych skłonności i pragnień, umiłowali próżność i pieniądz. Pozwolili oczarować się i uwieść fałszywym mamidłom szatana… Ta straszna niewdzięczność doprowadziła świat do obecnego stanu, zachęciła demony do podniesienia głów w swej pysze wymierzonej przeciwko Bogu i pozwoliła im zuchwale sądzić, że skoro katolicy są tak niepamiętliwi i beztroscy, upadłe anioły zdobędą dla siebie wszystkie dzieci Adama.
Matka Boża wskazuje dwie drogi. Pierwsza to próba pogodzenia wymagań wiary z przyjemnościami tego świata - owocuje ona rozszerzaniem się władzy Szatana nie tylko w naszych sercach, ale i w całym świecie. Druga jest nieustannym wysiłkiem, by odpowiadać na otrzymaną od Boga łaskę i współpracować z nią. Jeśli wejdziemy na tę drogę, Szatan będzie wobec nas całkowicie bezradny.
Pomogą nam w tym aniołowie.
Niebiescy nasi towarzysze
Z objawień udzielonych Marii z Agredy dowiadujemy się wielu niezwykłych prawd, jak choćby tej, że Niepokalana miała za życia na ziemi nie jednego anioła stróża, ale tysiące! Może więc wcale nie jest regułą posiadanie przez ludzi tylko jednego niebieskiego opiekuna? Gdy w planach Bożych mamy do wypełnienia ważną misję albo gdy mamy kilka powołań, być może otrzymujemy kilku opiekunów i strażników. Podobnie, gdy atak prowadzony przez siły piekła jest zbyt wielki, by wystarczyła pomoc jednego przyjaciela z nieba, strzeże nas więcej niż jeden anioł.
A może jest tak również wtedy, gdy Bóg widzi, że bardzo pragniemy świętości. To najważniejsze powołanie, jakie posiada każdy z nas, a Pan nie odmówi nam swojej pomocy w jego realizacji.
Po latach modlitw, pokuty i pracy Maria z Agredy całkowicie obumarła grzechowi i stała się niewrażliwa na ataki duchowych rozbójników. Jak sama mówiła, żyła wpatrzona w Gwiazdę Przewodnią - Maryję. Nie patrzyła na demony, które starały się na wszelki sposób skusić ją powabami tego świata.
Prosta lekcja przekazana nam przez mistyczkę z Agredy polega na myśleniu o dobru, na skupianiu swej uwagi na Bogu i sprawach Królestwa do tego stopnia, że Szatan ze swymi pokusami staje się bezsilny. Próżno macha przed naszymi oczami, skoro są one wpatrzone w wizję nieba.
Dodatkową pomocą jest… rozmawianie z aniołami.
Rozmawiać z aniołami
Przywołajmy rozmowę Najświętszej Panny z aniołami objawioną wizjonerce z Agredy. Od razu zaznaczmy, że nie chodzi tu o użyte słowa, które odzwierciedlają ducha epoki, w której żyła wizjonerka. Mamy tu do czynienia z tym, co Benedykt XVI nazywa „filtrem zmysłów”. Maryja nie przekazuje dosłownie wypowiedzianych przez siebie słów, ale ich „duszę” zrozumiałą dla wizjonerki i jej współczesnych.
Wspomniana rozmowa miała miejsce podczas wizyty Maryi w domu Zachariasza, gdzie pomagała brzemiennej Elżbiecie, matce Jana Chrzciciela. Oto jak wołała do aniołów:
Niebiańskie duchy, moi opiekunowie i towarzysze, wysłannicy Najwyższego (...). Przyjdźcie i wzmocnijcie moje serce, które zostało przez Niego pojmane i zranione przez Jego boską miłość, bo jest ono dotknięte własnymi ograniczeniami. (...)
Niech moje serce odczuje ulgę, jednocząc swe głębokie pragnienia z moimi przyjaciółmi i towa-rzyszami, bo znacie tajemnice mojego skarbu, który Pan złożył we mnie - tak delikatnej i słabej. Kontempluję je słodkim uczuciem, ale ich nadprzyrodzona wielkość mnie przytłacza niebiańska (...). W żarze mojej duszy nie mogę spocząć zadowolona i nie znajduję spoczynku. Bo moje pragnienia przewyższają wszystko, co mogę osiągnąć, a moje zadania są większe niż moje pragnienia. (...).
Niech piękno mojego Boga z was promienieje, aby wspaniałości Jego światła i Jego piękno wypełniło moje życie.
Tak i my mamy otworzyć swoje serce, wołać do aniołów i mówić im o swych słabościach, o swej miłości, o szukaniu chwały Bożej. Oni nam pomogą, mają bowiem zlecone od Boga zadanie, do którego są przygotowani lepiej niż nam się wydaje. Musimy tylko nauczyć się z ich pomocy korzystać.
Czy pierwszym krokiem nie jest zaprzyjaźnienie się z nimi?"
Wznoszę swe oczy ku górom:
Skądże nadejdzie mi pomoc?
Pomoc mi przyjdzie od Pana,
co stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze
ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże.
Oto nie zdrzemnie się
ani nie zaśnie
Ten, który czuwa nad Izraelem.
Pan cię strzeże,
Pan twoim cieniem
przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce
ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego:
czuwa nad twoim życiem.
Pan będzie strzegł
twego wyjścia i przyjścia
teraz i po wszystkie czasy.
Źródło tekstu: http://egzorcyzmy.katolik.pl/czytelnia/miesiecznik-egzorcysta/1137-rozmowy-z-aniolami-z-wizji-marii-z-agredy.html
Sługa Boża Antonietta Meo
Antonietta Meo (ur. 15 grudnia 1930 w Rzymie, zm. 3 lipca 1937 w Rzymie) – włoska, niespełna siedmioletnia dziewczynka, pretendująca do zostania najmłodszą błogosławioną niemęczennicą kościoła katolickiego.
Antonietta – nazywana w domu Nennoliną pisała listy do Boga Ojca, Jezusa, Matki Bożej, Trójcy Świętej, do Anioła Stróża i do Ducha Świętego. W ciągu swojego krótkiego życia napisała ich ponad 160. 105 z nich stało się przedmiotem badań teologów, według których są one dowodem wyjątkowego mistycyzmu dziecka. W 1942 rozpoczął się proces beatyfikacyjny Antonietty, który zakończono w 1972. Wówczas jednak Kościół nie dopuszczał beatyfikacji dzieci, które nie zmarły męczeńską śmiercią. W 1981 roku Kongregacja ds. Beatyfikacji i Kanonizacji uchyliła ten nieformalny zakaz, a 18 grudnia 2007 roku, papież Benedykt XVI podpisał dekret o heroiczności cnót Antonietty Meo.
Historia
Bazylika Świętego Krzyża w Jerozolimie w Rzymie, gdzie obecnie znajduje się grób Antonietty Meo
Antonietta Meo przyszła na świat w rzymskiej rodzinie o głębokich tradycjach religijnych. Jej rodzice codziennie uczestniczyli w Eucharystii i modlili się wspólnie z dziećmi. Pewnego dnia dziewczynka rozbiła kolano w zabawie, lekarze najpierw zbagatelizowali uraz, a później zdiagnozowali nowotwór: kostniakomięsak. Amputacja lewej nogi nie zatrzymała choroby. Dziecko zmarło niespełna dwa lata później.
Jak wspomina jej siostra Małgorzata, Antonietta była czasem niegrzeczna, ale zawsze pełna miłości do Jezusa. Po wypadku nadal była radosna i chciała ofiarować swoje cierpienia dla zbawienia świata.
Listy Antonietty nie są wolne od błędów m.in. gramatycznych, ale specjaliści podkreślają, że są one dowodem dojrzałości duchowej dziewczynki. Dlatego niespełna siedmioletnia Antonietta jest zaliczana jest do grona największych mistyków. W listopadzie 2008 roku biskup José Luis Redrado Marchite, sekretarz Papieskiej Rady Duszpasterstwa Pracowników Służby Zdrowia, zasugerował, że dziewczynka może zostać Doktorem Kościoła.
Antonietta zmarła w sobotę, w dzień poświęcony Matce Bożej, 3 lipca 1937 r. W 1999 r. trumna z ciałem zmarłej została przeniesiona z cmentarza Verano do bazyliki Świętego Krzyża Jerozolimskiego w Rzymie. Przy jej grobie modlą się wierni z całego świata. Za jej wstawiennictwem dokonało się uzdrowienie, które jest obecnie weryfikowane w procesie beatyfikacyjnym.
Korespondencja Antonietty ukazała się drukiem w Wydawnictwie Paulistów w Rzymie pod tytułem Listy Nennoliny (org. wł. „Le lettere di Nennolina”).
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Antonietta_Meo
Antonietta – nazywana w domu Nennoliną pisała listy do Boga Ojca, Jezusa, Matki Bożej, Trójcy Świętej, do Anioła Stróża i do Ducha Świętego. W ciągu swojego krótkiego życia napisała ich ponad 160. 105 z nich stało się przedmiotem badań teologów, według których są one dowodem wyjątkowego mistycyzmu dziecka. W 1942 rozpoczął się proces beatyfikacyjny Antonietty, który zakończono w 1972. Wówczas jednak Kościół nie dopuszczał beatyfikacji dzieci, które nie zmarły męczeńską śmiercią. W 1981 roku Kongregacja ds. Beatyfikacji i Kanonizacji uchyliła ten nieformalny zakaz, a 18 grudnia 2007 roku, papież Benedykt XVI podpisał dekret o heroiczności cnót Antonietty Meo.
Historia
Bazylika Świętego Krzyża w Jerozolimie w Rzymie, gdzie obecnie znajduje się grób Antonietty Meo
Antonietta Meo przyszła na świat w rzymskiej rodzinie o głębokich tradycjach religijnych. Jej rodzice codziennie uczestniczyli w Eucharystii i modlili się wspólnie z dziećmi. Pewnego dnia dziewczynka rozbiła kolano w zabawie, lekarze najpierw zbagatelizowali uraz, a później zdiagnozowali nowotwór: kostniakomięsak. Amputacja lewej nogi nie zatrzymała choroby. Dziecko zmarło niespełna dwa lata później.
Jak wspomina jej siostra Małgorzata, Antonietta była czasem niegrzeczna, ale zawsze pełna miłości do Jezusa. Po wypadku nadal była radosna i chciała ofiarować swoje cierpienia dla zbawienia świata.
Listy Antonietty nie są wolne od błędów m.in. gramatycznych, ale specjaliści podkreślają, że są one dowodem dojrzałości duchowej dziewczynki. Dlatego niespełna siedmioletnia Antonietta jest zaliczana jest do grona największych mistyków. W listopadzie 2008 roku biskup José Luis Redrado Marchite, sekretarz Papieskiej Rady Duszpasterstwa Pracowników Służby Zdrowia, zasugerował, że dziewczynka może zostać Doktorem Kościoła.
Antonietta zmarła w sobotę, w dzień poświęcony Matce Bożej, 3 lipca 1937 r. W 1999 r. trumna z ciałem zmarłej została przeniesiona z cmentarza Verano do bazyliki Świętego Krzyża Jerozolimskiego w Rzymie. Przy jej grobie modlą się wierni z całego świata. Za jej wstawiennictwem dokonało się uzdrowienie, które jest obecnie weryfikowane w procesie beatyfikacyjnym.
Korespondencja Antonietty ukazała się drukiem w Wydawnictwie Paulistów w Rzymie pod tytułem Listy Nennoliny (org. wł. „Le lettere di Nennolina”).
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Antonietta_Meo
bł. Imelda Lambertini
Imelda Lambertini (ur. 1320-1322 w Bolonii, zm. 12 maja 1333 tamże) – włoska zakonnica, dominikanka, dziewica, błogosławiona Kościoła rzymskokatolickiego.
Nieznana jest dokładna data narodzin Imeldy. Urodziła się w Bolonii, jako jedyne dziecko hrabiego Egano Lambertini i Castory Galuzzi. Jej rodzice byli pobożnymi katolikami, znanymi ze swojej dobroci dla upośledzonych. Jako młoda dziewczyna, Imelda miała pragnienie przyjmowania Eucharystii. Jednak według prawa kościelnego z tamtego okresu, Sakrament Eucharystii można było przyjąć po czternastym roku życia. Imelda była rozczarowana, ale zaakceptowała stanowisko Kościoła i decyzję rodziców.
W wieku dziewięciu lat wstąpiła do klasztoru sióstr Dominikanek. Mimo tej decyzji nadal była pozbawiona możliwości uczestniczenia w pełnej ofierze mszy.
12 maja 1333, w wigilię święta Wniebowstąpienia Pańskiego, podczas modlitwy w kościele, nad jej głową unosiła się jaśniejąca blaskiem hostia. Siostry, które były świadkami tego zjawiska wywnioskowały, że wolą Boga jest spełnienie prośby Imeldy. Po udzieleniu sakramentu przez kapłana, dziewczyna zmarła w wieku ok. 12 lat.
Została pochowana w klasztorze dominikanek św. Marii Magdaleny (na drodze krzyżowej) w Val di Pietra pod Bolonią 13 maja 1333.
W 1799 siostry zakonne przeniosły się do Bolonii, zabierając ze sobą relikwie Imeldy. Jej zachowane od rozkładu ciało spoczywa w kościele św. Zygmunta (wł. Church of San Sigismondo in Bologna) katolickiego uniwersytetu (wł. Centro Universitario Cattolico San Sigismondo).
Kult
20 grudnia 1826 papież Leon XII zatwierdził jej kult.
W 1891 roku powstało w Prouille (w ówczesnej diecezji Tuluzy) Bractwo Dobrej Pierwszej Komunii Świętej i Wytrwałości, przyłączone do zakonu kaznodziejskiego 21 sierpnia 1893 i zatwierdzone przez Leona XIII 7 maja 1896 roku. Bł. Imeldaę ogłoszono patronką wszystkich dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii Świętej.
W 1910 papież Pius X patronat ten ponownie zatwierdził i w tym samym roku wydał dekret Quam singulari, w którym ogłosił, że dzieci będą mogły przyjmować Komunię Świętą w wieku ośmiu lat.
Wspomnienie liturgiczne bł. Imeldy w Kościele rzymskokatolickim obchodzone jest w dzienną pamiątkę śmierci (12 maja), natomiast w zakonach św. Dominika 13 maja za Martyrologium Rzymskim.
Nieznana jest dokładna data narodzin Imeldy. Urodziła się w Bolonii, jako jedyne dziecko hrabiego Egano Lambertini i Castory Galuzzi. Jej rodzice byli pobożnymi katolikami, znanymi ze swojej dobroci dla upośledzonych. Jako młoda dziewczyna, Imelda miała pragnienie przyjmowania Eucharystii. Jednak według prawa kościelnego z tamtego okresu, Sakrament Eucharystii można było przyjąć po czternastym roku życia. Imelda była rozczarowana, ale zaakceptowała stanowisko Kościoła i decyzję rodziców.
W wieku dziewięciu lat wstąpiła do klasztoru sióstr Dominikanek. Mimo tej decyzji nadal była pozbawiona możliwości uczestniczenia w pełnej ofierze mszy.
12 maja 1333, w wigilię święta Wniebowstąpienia Pańskiego, podczas modlitwy w kościele, nad jej głową unosiła się jaśniejąca blaskiem hostia. Siostry, które były świadkami tego zjawiska wywnioskowały, że wolą Boga jest spełnienie prośby Imeldy. Po udzieleniu sakramentu przez kapłana, dziewczyna zmarła w wieku ok. 12 lat.
Została pochowana w klasztorze dominikanek św. Marii Magdaleny (na drodze krzyżowej) w Val di Pietra pod Bolonią 13 maja 1333.
W 1799 siostry zakonne przeniosły się do Bolonii, zabierając ze sobą relikwie Imeldy. Jej zachowane od rozkładu ciało spoczywa w kościele św. Zygmunta (wł. Church of San Sigismondo in Bologna) katolickiego uniwersytetu (wł. Centro Universitario Cattolico San Sigismondo).
Kult
20 grudnia 1826 papież Leon XII zatwierdził jej kult.
W 1891 roku powstało w Prouille (w ówczesnej diecezji Tuluzy) Bractwo Dobrej Pierwszej Komunii Świętej i Wytrwałości, przyłączone do zakonu kaznodziejskiego 21 sierpnia 1893 i zatwierdzone przez Leona XIII 7 maja 1896 roku. Bł. Imeldaę ogłoszono patronką wszystkich dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii Świętej.
W 1910 papież Pius X patronat ten ponownie zatwierdził i w tym samym roku wydał dekret Quam singulari, w którym ogłosił, że dzieci będą mogły przyjmować Komunię Świętą w wieku ośmiu lat.
Wspomnienie liturgiczne bł. Imeldy w Kościele rzymskokatolickim obchodzone jest w dzienną pamiątkę śmierci (12 maja), natomiast w zakonach św. Dominika 13 maja za Martyrologium Rzymskim.
Subskrybuj:
Posty (Atom)