czwartek, 14 listopada 2013
Zaufanie
"Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje, na tego
zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem." Fiodor
Dostojewski
poniedziałek, 11 listopada 2013
"Poślubię cię sobie przez wierność"
"Bóg starał się na wszelki sposób pozyskać serce człowieka, którego
stworzył dla siebie. On jednak, często grzesząc, stał się niegodnym
Bożej miłości. Lecz Bóg nie wyrzeka się swojego planu i grzesznym
ludziom ofiaruje swoje przymierze. Przymierze z Abrahamem, Izaakiem,
Jakubem, odnowione przymierze z Mojżeszem na Synaju, potwierdzone
z Dawidem i jego potomstwem, na koniec ukazane przez proroków w wymowny
sposób jako umowa ślubna między Bogiem a Izraelem. Bóg jest Oblubieńcem:
On miłuje swój naród, który wybrał dla siebie, miłością wierną
i zazdrosną. Był przy nim, wspierał go cudami wszelkiego rodzaju,
i pragnie, aby lud ten miłował Go z wiernością i oddaniem oblubienicy.
„Poślubię cię sobie na wieki — mówi Pan przez usta Ozeasza — poślubię
przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię
sobie przez wierność, a poznasz Pana” (2, 21-22). Bóg nie mógł
wyrazić w sposób bardziej wzruszający swojej nieskończonej miłości ku
ludziom, swego zamiaru pociągnięcia ich i zjednoczenia ich z sobą
przyjaźnią tak ścisłą i osobistą, że może być porównana do tej, jaka
zachodzi między oblubieńcami. Owszem, ponieważ chodzi tutaj o związek
czysto duchowy i Boży, przewyższa on nieskończenie ten, jaki istnieje
między dwoma stworzeniami.
Tradycja katolicka upatrywała zawsze w alegorii godów nie tylko obcowanie Boga z Izraelem w Starym Testamencie i Chrystusa z Kościołem w Nowym, lecz także obcowanie każdej duszy chrześcijańskiej ze swoim Bogiem. Na tym fundamencie Pisma świętego mistycy mogli opisywać zjednoczenie z Bogiem jako mistyczne zaślubiny Boga z duszą miłującą Go wiernie. Do niej Bóg kieruje dawną obietnicę: „Poślubię cię sobie na wieki... poślubię cię przez miłość i miłosierdzie”. Lecz aby to nastąpiło, poucza św. Jan od Krzyża, trzeba „podobieństwa miłości” (Dr. II, 5, 3). Jeżeli Bóg miłuje człowieka nieskończenie, pragnąc tylko jego dobra, to człowiek powinien miłować Boga ze wszystkich swoich sił, lgnąc całkowicie do woli Bożej i pragnąc jak ona całego dobra, jakiego chce sam Bóg. Doskonałe zjednoczenie z Bogiem dokonuje się wówczas właśnie, „gdy dwie wole, to jest wola duszy i wola Boga, są zupełnie zgodne i nic ich nie dzieli (tamże)."
Tradycja katolicka upatrywała zawsze w alegorii godów nie tylko obcowanie Boga z Izraelem w Starym Testamencie i Chrystusa z Kościołem w Nowym, lecz także obcowanie każdej duszy chrześcijańskiej ze swoim Bogiem. Na tym fundamencie Pisma świętego mistycy mogli opisywać zjednoczenie z Bogiem jako mistyczne zaślubiny Boga z duszą miłującą Go wiernie. Do niej Bóg kieruje dawną obietnicę: „Poślubię cię sobie na wieki... poślubię cię przez miłość i miłosierdzie”. Lecz aby to nastąpiło, poucza św. Jan od Krzyża, trzeba „podobieństwa miłości” (Dr. II, 5, 3). Jeżeli Bóg miłuje człowieka nieskończenie, pragnąc tylko jego dobra, to człowiek powinien miłować Boga ze wszystkich swoich sił, lgnąc całkowicie do woli Bożej i pragnąc jak ona całego dobra, jakiego chce sam Bóg. Doskonałe zjednoczenie z Bogiem dokonuje się wówczas właśnie, „gdy dwie wole, to jest wola duszy i wola Boga, są zupełnie zgodne i nic ich nie dzieli (tamże)."
Św. Teresa od Jezusa
"Boże mój, istotnie jest prawdą, że jesteś przyjacielem mocnym
i wielkodusznym, i możesz uczynić, cokolwiek zechcesz, i nigdy nie
przestajesz miłować tych, którzy Ciebie miłują. Niechaj Cię chwali
wszystko stworzenie, wszechwładny Panie świata. Niechaj się głosi po
całym świecie, jak wierny Ty jesteś przyjaciołom swoim. Wszystko
zawodzi; Ty, Panie wszechrzeczy, nigdy nie zawodzisz i nie pozwalasz
cierpieć tym, którzy Cię miłują. Z jak wielką delikatnością. Panie,
z jaką słodkością umiesz ich pocieszać. Szczęśliwy ten, kto tylko Ciebie
umiłował. Na to tylko dotkliwymi próbami doświadczasz miłujących
Ciebie, aby w nadmiarze cierpień objawił się większy jeszcze nadmiar
Twojej miłości. O Boże mój, kto by mi dał światły rozum i naukę, i słowa
nowe, abym umiała wysławiać dzieła Twoje, tak jak je dusza moja
pojmuje? Brak mi tego wszystkiego, o Panie mój. Lecz jeśli tylko Ty mnie
nie opuścisz, ja Tobie zawodu nie zrobię. Niech powstają przeciwko mnie
wszyscy uczeni, niech mię prześladuje wszystko stworzenie, niech mię
nękają czarci, bylebyś Ty nie wypuścił mnie z ręki swojej, niczego się
nie lękam. Już doznałam tego i wiem z własnego doświadczenia, z jakim
zyskiem Ty z utrapienia wywodzisz tych, którzy w Tobie samym ufność swą
pokładają!"
piątek, 8 listopada 2013
Na dobranoc i dzień dobry
"Stara francuska legenda opowiada o pewnym kuglarzu, który zmęczony życiem cyrkowym, postanowił wstąpić do klasztoru. Trudno mu było jednak przyzwyczaić się do stylu klasztornego, niewiele rozumiał z medytacji i śpiewów, obca mu była powaga i asceza mnichów. Czuł się więc nieswojo, habit ciążył mu jak ołów.
W tej swojej rozterce pewnego dnia zamiast iść na wspólne modły, uciekł do bocznej kaplicy i tam pozwiedzał sobie: jeżeli już nie umiem się modlić, to chciałbym przynajmniej robić to, co potrafię. I zaczął tańczyć ciałem i duszą przed Panem, wywijał koziołki fikołki, robił salta i najśmielsze figury. Tańczył tak długo, aż opadł z sił.
Wtedy dopiero zauważył, że wszystkie jego popisy obserwował opat, który potem wezwał go do siebie i wyznał pełen skruchy: Twoim tańcem wielbiłeś Boga całym sobą. Niech nam Pan przebaczy wszystkie tandetne słowa, które wychodzą z naszych ust, ale nie dotykają serca..."
W tej swojej rozterce pewnego dnia zamiast iść na wspólne modły, uciekł do bocznej kaplicy i tam pozwiedzał sobie: jeżeli już nie umiem się modlić, to chciałbym przynajmniej robić to, co potrafię. I zaczął tańczyć ciałem i duszą przed Panem, wywijał koziołki fikołki, robił salta i najśmielsze figury. Tańczył tak długo, aż opadł z sił.
Wtedy dopiero zauważył, że wszystkie jego popisy obserwował opat, który potem wezwał go do siebie i wyznał pełen skruchy: Twoim tańcem wielbiłeś Boga całym sobą. Niech nam Pan przebaczy wszystkie tandetne słowa, które wychodzą z naszych ust, ale nie dotykają serca..."
czwartek, 7 listopada 2013
Czwartek
"Nie ma złych ludzi. Taką zasadę wyznaje Jezus. Są tylko zagubieni -
ludzie, których coś zwiodło. Myśleli, że idą w dobrym kierunku, ale
okazało się to pomyłką. Takim ludziom należy współczuć, a nie potępiać
ich, albo się na nich złościć. Takich ludzi trzeba szukać.
Każdy z nas jest choć trochę zagubiony. Jesteśmy więc szukani przez Jezusa. Ilekroć oddalamy się od Niego, On nas szuka. Nie śledzi, ale szuka. I szuka nie po to, by nam coś wypomnieć, ale by nas z miłością uściskać na powitanie.
I by nas zabrać ze sobą. Ważne, byśmy nie uciekali i nie gubili się w nieskończoność."
Każdy z nas jest choć trochę zagubiony. Jesteśmy więc szukani przez Jezusa. Ilekroć oddalamy się od Niego, On nas szuka. Nie śledzi, ale szuka. I szuka nie po to, by nam coś wypomnieć, ale by nas z miłością uściskać na powitanie.
I by nas zabrać ze sobą. Ważne, byśmy nie uciekali i nie gubili się w nieskończoność."
środa, 6 listopada 2013
Czytania na każdy dzień
"Apostoł powinien znaleźć czas — a trzeba umieć go zyskać kosztem bezużytecznych rozmów, rozrywek, a nawet spoczynku — by pozostawać każdego dnia, jak Maria, u stóp Mistrza słuchając Jego słowa. Bez tej poufnej łączności z Chrystusem czyż potrafi Go poznać i głosić?"
czwartek, 31 października 2013
Panie, Ty wybrałeś właśnie to, co niemocne, aby mocnych poniżyć, podtrzymuj moją słabość (1 Kor 1, 27)
“Głosimy Ewangelię, aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca. Nie szukaliśmy ludzkiej chwały ani pośród was, ani pośród innych” (1 Tes 2, 4. 6). Aby apostolstwo było szczerym wykonywaniem miłości, a zatem środkiem do coraz większego postępu w miłości Boga i bliźniego, wymaga bezwzględnej prawości intencji. Pan “doświadcza”, bada serca swoich apostołów i nie chce w nich widzieć ani śladu skrzywionych, drugorzędnych intencji, ukrywających się pod szatą gorliwości fałszywej, jaka często wypływa z zarozumiałości. Wymaga to, aby człowiek co dzień umierał wszelkiej miłości własnej, egoizmowi, pysze, dla osiągnięcia tej czystości i prostoty wewnętrznej, jakiej Jezus żądał od uczniów, gdy sprzeczali się o pierwszeństwo: “Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3). Wymaga też urzeczywistnienia tej istotnej pokory, która stopniowo czyni apostoła całkowicie wolnym od szukania siebie samego, własnej chwały, a zaprzęga go do pracy jako doskonałego “ubogiego w duchu”, skłonnego oddać wszystko i dla siebie nie żądać niczego. Nie czyni to apostoła zimnym i jakby bezcielesnym w obcowaniu z braćmi; owszem, staje się on tym bardziej do nich podobny, troskliwy o ich dobro, im bardziej jest wolny od siebie samego. Doniosłe znaczenie ma nie osobisty sukces, lecz dobro dusz; nie uznanie stworzeń, lecz Boga, nie podkreślanie siebie, lecz Ewangelii.
Kiedy matka Jakuba i Jana wystąpiła w imieniu synów z prośbą o zaszczytne miejsce, Jezus zwracając się do Apostołów upomina ich: “kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym” (Mt 20, 27); a w wieczór Ostatniej Wieczerzy umywając nogi, pokazał swoim przykładem, do jakiego stopnia apostołowie powinni stać się sługami.
Tylko wówczas gdy apostołowie staną się dziećmi przez prostotę serca, ubogimi w duchu przez całkowite oderwanie, sługami przez pokorną i ofiarną miłość, będą w pełni przygotowani do służby Bogu i do zbawienia braci.
"Nic, nic! To nic rozbrzmiewa w duszy mojej bezkresnym echem i objawia mi wymaganie czystości, która winna uduchowić wszystkie moje czynności i pozbawić je własnej nędzy, wszelkiego własnego pragnienia! Boże mój, Ty dajesz mi odczuć to żądanie z tak wielką siłą, jakiej dotąd nigdy nie odczuwałem! Co pocznę, Boże mój, co pocznę?... Wszystko jest nieczyste... Pragnienie wdzięczności, nadzieja poznania, radość odczuwania wokół siebie pokoju dusz, które oświeciłem... Ach, Panie... to jest pragnienie ziemi i nadzieja skończonego, lecz w duszy odczuwam tę tętniącą nieodpartą Twoją moc: nihil, nihil sperantes. Spraw je Ty, o mój Boże, spraw Twoje nic w każdej mojej czynności; abym we wszystkim spodziewał się tylko Ciebie, Ciebie samego, merces magna nimis... O próżnio, o ogołocenie, o samotności, o duszo sama z Bogiem samym, o ideale, o mój Mistrzu, niech przyjdzie, abym to posiadł, abym tego dosięgnął w takiej pełni, w jakiej Ty tego ode mnie oczekujesz; obym umarł i aby Twój płomień mnie oczyścił!" G. Canovai
"O Boże mój, Tyś nieskończenie mądry i nieskończenie święty, chciałeś, aby Twoi słudzy byli ludźmi nędznymi jak inni i aby rozbudzili w sercu swoim głębokie poczucie własnej nędzy, by móc współczuć zawsze, szczerze z tymi, którzy grzeszą i błądzą... Chciałeś, aby przeciwieństwo między potrzebą człowieka grzesznego a blaskiem jego posługi ukazywało wszystkim jasno, że sukcesy Twojej łaski wyśpiewują tylko Twoją chwałę. Każdy apostoł, świadomy własnych słabości i zdumiony zwycięstwami Twojej mocy, będzie powtarzał z młodzieńcami w piecu ognistym: “Nie zawstydzaj nas, lecz postępuj z nami według swej łagodności, wylej na nas bogactwa swego miłosierdzia, wybaw nas swoją mocą z niebezpieczeństwa i uczyń swe imię sławne, o Panie”... My pokładamy w Tobie, o Panie Jezu, tylko w Tobie, całą naszą nadzieję." D. Mercier
Kiedy matka Jakuba i Jana wystąpiła w imieniu synów z prośbą o zaszczytne miejsce, Jezus zwracając się do Apostołów upomina ich: “kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym” (Mt 20, 27); a w wieczór Ostatniej Wieczerzy umywając nogi, pokazał swoim przykładem, do jakiego stopnia apostołowie powinni stać się sługami.
Tylko wówczas gdy apostołowie staną się dziećmi przez prostotę serca, ubogimi w duchu przez całkowite oderwanie, sługami przez pokorną i ofiarną miłość, będą w pełni przygotowani do służby Bogu i do zbawienia braci.
"Nic, nic! To nic rozbrzmiewa w duszy mojej bezkresnym echem i objawia mi wymaganie czystości, która winna uduchowić wszystkie moje czynności i pozbawić je własnej nędzy, wszelkiego własnego pragnienia! Boże mój, Ty dajesz mi odczuć to żądanie z tak wielką siłą, jakiej dotąd nigdy nie odczuwałem! Co pocznę, Boże mój, co pocznę?... Wszystko jest nieczyste... Pragnienie wdzięczności, nadzieja poznania, radość odczuwania wokół siebie pokoju dusz, które oświeciłem... Ach, Panie... to jest pragnienie ziemi i nadzieja skończonego, lecz w duszy odczuwam tę tętniącą nieodpartą Twoją moc: nihil, nihil sperantes. Spraw je Ty, o mój Boże, spraw Twoje nic w każdej mojej czynności; abym we wszystkim spodziewał się tylko Ciebie, Ciebie samego, merces magna nimis... O próżnio, o ogołocenie, o samotności, o duszo sama z Bogiem samym, o ideale, o mój Mistrzu, niech przyjdzie, abym to posiadł, abym tego dosięgnął w takiej pełni, w jakiej Ty tego ode mnie oczekujesz; obym umarł i aby Twój płomień mnie oczyścił!" G. Canovai
"O Boże mój, Tyś nieskończenie mądry i nieskończenie święty, chciałeś, aby Twoi słudzy byli ludźmi nędznymi jak inni i aby rozbudzili w sercu swoim głębokie poczucie własnej nędzy, by móc współczuć zawsze, szczerze z tymi, którzy grzeszą i błądzą... Chciałeś, aby przeciwieństwo między potrzebą człowieka grzesznego a blaskiem jego posługi ukazywało wszystkim jasno, że sukcesy Twojej łaski wyśpiewują tylko Twoją chwałę. Każdy apostoł, świadomy własnych słabości i zdumiony zwycięstwami Twojej mocy, będzie powtarzał z młodzieńcami w piecu ognistym: “Nie zawstydzaj nas, lecz postępuj z nami według swej łagodności, wylej na nas bogactwa swego miłosierdzia, wybaw nas swoją mocą z niebezpieczeństwa i uczyń swe imię sławne, o Panie”... My pokładamy w Tobie, o Panie Jezu, tylko w Tobie, całą naszą nadzieję." D. Mercier
środa, 30 października 2013
Błogosławieni słabi
„Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi” – mówi Jezus. Myślimy może:
znowu trud, cierpienie, wyrzeczenie. Z pewnością tak, ale niekoniecznie
cierpiętnictwo. Ciasne drzwi to też nasze słabości, nasza niemoc.
Chcielibyśmy być mocni, zdobyć królestwo Boże za jednym zamachem.
A Jezus mówi: wchodźcie przez drzwi waszych słabości. Bo właśnie gdy
jesteście słabi, pragniecie Mnie, a Ja mogę wam pokazywać, jak bardzo Mi
na was zależy. Siłacze nie potrzebują nikogo, wchodzą sami. My
potrzebujemy Jezusa, bo drzwi naszych serc są bardzo wąskie, a dzięki
Niemu się poszerzają.
Źródło: http://mateusz.pl/czytania/2013/20131030.htm
Źródło: http://mateusz.pl/czytania/2013/20131030.htm
niedziela, 27 października 2013
Czytania na każdy dzień
To, że żyję tak, jak żyję jest łaską od Boga. Nie grzeszę tym,
co kiedyś ale nadal grzeszę i nie mam prawa oceniać innych, osądzać.
„Kto ufa i stawia na siebie, otrzyma to, na co go stać,
a wiemy, że w skali wieczności jest to niewiele. Kto postawi na Boga,
może być pewien Jego miłosierdzia i dlatego powinien czuć się zobowiązany
do przemiany swego życia, aby okazać wdzięczność i szacunek miłosiernemu
Bogu.”
„Mały człowiek zawsze znajdzie mniejszego od siebie, aby na
jego tle chełpić się swą wielkością. To znak, że nie stanął przed Bogiem. Gdyby
to uczynił, nigdy nawet nie próbowałby zestawiać się z innymi.”
„Największy święty i największy grzesznik
w świątyni winni dostrzec dzieła Boga, a nie tylko swoje. Jeśli
święty zatrzyma się jedynie na swoich czynach, choćby największych, łatwo
zapomni, co Bóg dla niego uczynił. Jego dzieła są zaledwie kroplą wobec oceanu
dobrodziejstw, jakimi Bóg zalewa świat, a to, co on nazwie „swoim”,
w większej mierze należy do Boga, aniżeli do niego. Jeśli natomiast
grzesznik zatrzyma się na swoich dziełach, a nie dostrzeże wielkiej
przebaczającej miłości, nie potrafi wzbudzić prawdziwego żalu. Żal ten pojawia
się bowiem dopiero w odkryciu swej niewdzięczności wobec niepojętej
dobroci i miłosierdzia Boga. Gdyby i on zestawiał się z innymi,
nabawi się tylko kompleksów i będzie spoglądał w przepaść rozpaczy
nie widząc dla siebie ratunku.
Tylko pełne uwielbienia i dziękczynienia
spojrzenie na to, co Bóg dla nas uczynił, jest w stanie wyzwolić człowieka
z jego egoizmu i napełnić go prawdziwym szczęściem.”
„Pozwólmy Bogu działać w nas. Świątynia to miejsce Jego
ubogacającego działania. Otwórzmy serca na nie, abyśmy mogli wrócić do domu
usprawiedliwieni, czyli udoskonaleni przez samego Boga.”
Subskrybuj:
Posty (Atom)