"Lecz ze wszystkich powodów, jakie możemy podać, tym który najwięcej nas pobudza... i ponad wszystko rozpala, jest ten, że wszystko, co uczynimy bliźniemu, Tobie uczynimy, o Jezu. To wystarczy, aby zmienić, odnowić całe nasze życie, nadać kierunek naszej działalności, naszym słowom i myślom. To wszystko, co uczynimy bliźniemu, uczynimy Tobie, o Jezu!"
poniedziałek, 17 sierpnia 2015
piątek, 7 sierpnia 2015
Inne
"Nie tylko świadectwa świętych męczenników, lecz także moje życie,
codziennie wkładane w ręce Boga, moje myślenie i postępowanie według
Bożego zamysłu oraz przechodzenie z Jezusem przez krzyż i śmierć –
połączone ze sobą stanowią ową jedyną drogę, aby znaleźć to, czego
najbardziej pragnę – prawdziwe Życie w Chrystusie.
Czy potrafię tracić dla Jezusa?"
"Samo chodzenie do kościoła nie sprawi, że pociągniemy kogoś w stronę Jezusa. Ale jeśli Ty i ja, każdy z nas, będzie żył Jego Ewangelią, będziemy powoli zmieniać świat na lepsze."
Czy potrafię tracić dla Jezusa?"
"Samo chodzenie do kościoła nie sprawi, że pociągniemy kogoś w stronę Jezusa. Ale jeśli Ty i ja, każdy z nas, będzie żył Jego Ewangelią, będziemy powoli zmieniać świat na lepsze."
Mt 16,24-28
"Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech
się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie
naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe
życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie
człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo
co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy
przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda
każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z
tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego,
przychodzącego w królestwie swoim."
"„Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7, 12). Dla chrześcijanina nie dość nie nienawidzić, nie żywić urazy, nie mścić się, nie dość nie czynić zła; powinien czynić dobrze: czynić bliźniemu to wszystko dobro, jakiego pragnie dla siebie. Oto dziedzina nieograniczona. Kto więc przechodzi nad tym przykazaniem do porządku myśląc, że już nic nie ma do zrobienia, dowodzi, że traktuje je zbyt powierzchownie. Dobro, jakiego każdy pragnie dla siebie samego, jest tak wielkie, że gdyby chciał go naprawdę także dla każdego bliźniego, problem miłości braterskiej byłby rozwiązany: każdy człowiek byłby przyjacielem szczerym, wielkodusznym, wiernym dla drugiego człowieka. A byłaby to najszlachetniejsza przyjaźń, bo oparta na Bogu, zakorzeniona w Jego miłości. Takiego właśnie świadectwa życia chrześcijańskiego Sobór Watykański II żąda od każdego wierzącego: „Okazywać miłość i szacunek” (KK 11) wszystkim, wśród których żyjemy lub których spotykamy na swojej drodze."
"„Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7, 12). Dla chrześcijanina nie dość nie nienawidzić, nie żywić urazy, nie mścić się, nie dość nie czynić zła; powinien czynić dobrze: czynić bliźniemu to wszystko dobro, jakiego pragnie dla siebie. Oto dziedzina nieograniczona. Kto więc przechodzi nad tym przykazaniem do porządku myśląc, że już nic nie ma do zrobienia, dowodzi, że traktuje je zbyt powierzchownie. Dobro, jakiego każdy pragnie dla siebie samego, jest tak wielkie, że gdyby chciał go naprawdę także dla każdego bliźniego, problem miłości braterskiej byłby rozwiązany: każdy człowiek byłby przyjacielem szczerym, wielkodusznym, wiernym dla drugiego człowieka. A byłaby to najszlachetniejsza przyjaźń, bo oparta na Bogu, zakorzeniona w Jego miłości. Takiego właśnie świadectwa życia chrześcijańskiego Sobór Watykański II żąda od każdego wierzącego: „Okazywać miłość i szacunek” (KK 11) wszystkim, wśród których żyjemy lub których spotykamy na swojej drodze."
Jutrznia
"Choć drzewo figowe nie rozwija pąków
i winnice nie wydają plonów,
Chociaż zawiodły zbiory oliwek,
a pola nie przynoszą żywności,
Choć stada owiec znikają z owczarni
i nie ma wołów w zagrodach,
Ja się jednak rozraduję w Panu
i rozweselę w Bogu, moim Zbawicielu.
Pan, który jest moją siłą,
uczyni me nogi jak nogi jelenia
i na wyżyny mnie wyprowadzi.""Teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i w ten sposób jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem, w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości."
"Z Twojego boku przebitego na krzyżu wypłynęła krew i woda, tym zbawiennym strumieniem obmyj nas z grzechów i rozlewaj radość w Kościele."
środa, 5 sierpnia 2015
św. Jan Maria Vianney
"Pochodzący z ubogiej rodziny i pozbawiony łatwości do nauki, z trudem
ukończył seminarium. Był człowiekiem wielkiej wiary i pokory, a także
heroicznej służby bliźniemu. Jego ewangeliczny radykalizm doprowadził go
do świętości i zażyłej bliskości z Bogiem. Bliska więź ze Stwórcą
i Zbawicielem uzdolniła go do przekraczania własnych ograniczeń, tak że
dzięki Jezusowi stał się wielkim świętym swoich czasów. Tylko Chrystus
może pomnożyć w nieskończoność nasze talenty, jeśli pozwolimy Mu
działać."
piątek, 24 lipca 2015
O Panie, mocą swoją udoskonal czyn płynący z mojej wiary (2 Tes 1, 11)
„Sprawiedliwy z wiary żyć będzie” (Rz 1, 17). Wiara powinna
być światłem obejmującym całe życie chrześcijanina, a nie tylko chwile
modlitwy. Na modlitwie nietrudno mówić: „Wierzę w Boga Ojca
wszechmogącego”; lecz kilka chwil potem, wobec trudnego obowiązku,
niemiłej osoby, przykrej okoliczności, która zakłóca nasze plany, łatwo
się zapomina, że tego wszystkiego chciał Bóg i przygotował to dla
uświęcenia człowieka, że Bóg jest Ojcem i jako taki troszczy się o dobro
każdego więcej, niż sam zainteresowany mógłby się o nie troszczyć.
Zapomina, że Bóg jest wszechmocny i dlatego może pomóc w każdej
trudności. Tracąc z oczu światło wiary, chrześcijanin gubi się
w rozumowaniach i w protestach czysto ludzkich, poddaje się zniechęceniu
podobnie jak ten, kto nie ma wiary. Tak, wierzy w Boga Ojca
wszechmogącego, lecz nie do tego stopnia, by uznać Jego wolę lub
przynajmniej dopust w każdym wydarzeniu i zwracać się do Niego we
wszystkich okolicznościach. A jednak, dopóki światło wiary nie
przeniknie wierzącego tak głęboko, że wszystko będzie odnosił do Boga
i uzależniał od Niego, nie może powiedzieć, że światło wiary oświeca
całe jego życie. Pewne dziedziny pozostają jeszcze w ciemności, umykają
jeszcze spod jej światła. Kto żyje z wiary, nie oderwie się nigdy od
Boga, lecz w każdej okoliczności zwróci się do swego Stwórcy i znajdzie
w Nim skałę swojej obrony (Iz 17, 7-10). Abraham w niezwykle
trudnych i ciemnych okolicznościach uwierzył Bogu bez wahania i zasłużył
sobie na nazwę „przyjaciela Boga” (Jk 2, 23); przyjaźń zaś wskazuje właśnie na stałe kontakty, ufne odwoływanie się, poleganie na drugim bez zastrzeżeń.
Kto żyje z wiary, mówi bł. Elżbieta od Trójcy Św. — „nie odwołuje się nigdy do przyczyn drugorzędnych, lecz tylko do Boga... wówczas nie popadnie się w przeciętność, nawet wykonując najzwyklejsze czynności, ponieważ nie w nich żyje, lecz wznosi się ponad nie” (Lt 268). Ponad wszystkie okoliczności i wszelkie ziemskie kontakty człowiek wiary widzi rękę Boga, zauważa Jego plany, przyjmuje Jego wezwania, lgnie do Niego.
Kto żyje z wiary, mówi bł. Elżbieta od Trójcy Św. — „nie odwołuje się nigdy do przyczyn drugorzędnych, lecz tylko do Boga... wówczas nie popadnie się w przeciętność, nawet wykonując najzwyklejsze czynności, ponieważ nie w nich żyje, lecz wznosi się ponad nie” (Lt 268). Ponad wszystkie okoliczności i wszelkie ziemskie kontakty człowiek wiary widzi rękę Boga, zauważa Jego plany, przyjmuje Jego wezwania, lgnie do Niego.
Cała moja ufność jest w Tobie, „Chryste Jezu, nasza nadziejo” (1 Tm 1, 1)
„W owym czasie byliście... bez nadziei i bez Boga na tym świecie” (Ef 2, 12)
napisał św. Paweł do Efezjan wspominając czas, kiedy żyli jeszcze
w pogaństwie. Jak wielki smutek cechuje życie „bez nadziei”! Jedyną
trwałą nadzieją człowieka jest Bóg, prawdziwy Bóg, który od zarania
ludzkości przedstawił się jako Bóg Obietnicy, Bóg zbawiciel swojego
ludu. Wężowi oszustowi, który skusił człowieka do grzechu, zapowiada
porażkę ze strony „nasienia niewiasty”, czyli jej potomstwa (Rdz 3, 15):
jest to pierwsza obietnica pozwalająca domyślać się Mesjasza. Obietnica
zostaje ponowiona Abrahamowi: „Uczynię z ciebie wielki naród, będę ci
błogosławił... Sprawię, że będziesz niezmiernie płodny... Przymierze
moje zawieram pomiędzy Mną a tobą oraz twoim potomstwem... jako
przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim, a potem twego potomstwa” (Rdz 12, 2; 17, 6-7).
Kiedy po ludzku mówiąc zawiodły wszystkie nadzieje, niespodziewane
narodziny Izaaka dają początek obiecanemu potomstwu: oto lud Izraela,
który Bóg wybiera jako „swój naród”, chroni przed bałwochwalstwem,
zachowuje od wojen, zniszczenia, niewoli i poprzez zmienne koleje losu
w ciągu wieków prowadzi do spełnienia się obietnicy: narodzin
Odkupiciela. Całe dzieje Izraela są nastawione na nadzieję spełnienia”
się obietnicy i na służeniu jej. Kościół założony przez Chrystusa
Odkupiciela jest nowym Izraelem, nowym Ludem Bożym, dziedzicem
obietnicy. Opierając się na tej myśli, św. Paweł poucza: „Trzymajmy się
niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten,
który dał obietnicę” (Hbr 10, 23), Podstawą nadziei jest
obietnica Boga, Jego wierność i wszechmoc wspomagająca, którą oddał na
usługi ludzi, by doprowadzić ich do zbawienia. Szczęśliwszy od dawnego
Izraela, nowy Lud Boży ma w Chrystusie najwyższy dowód wierności Boga.
Jeśli nadzieja Izraela postępowała trochę po omacku, gdyż obietnica była
jeszcze zakryta i wypełniała się powoli, to nadzieja chrześcijańska
jest już jasno określona i pewnie skierowana do „Jezusa, naszej nadziei”
(1 Tm 1, 1).
poniedziałek, 20 lipca 2015
„Nie bójcie się! Pozostańcie na swoim miejscu, a zobaczycie zbawienie Pana, które zgotuje wam dzisiaj.” (Wj 14,13a)
"Ciągły pośpiech i nieustanny ruch jest współczesną przeszkodą, by
zobaczyć Boże zbawienie. On sam działa i sam wychodzi naprzeciw każdej
sytuacji, nawet tej po ludzku beznadziejnej. „Zatrzymać się” to nie to
samo co „poddać się”. „Pozostać na miejscu” to stanąć ze swoją ludzką
bezradnością wobec wyzwalającej mocy Boga, którą On sam dla nas
przygotował. To znak wielkiego zaufania, który pozwoli zobaczyć bezmiar
Miłosierdzia Bożego.
Czy w sytuacjach trudnych kieruję myśli z ufnością do Boga? Czy przypadkiem nie liczę zbyt mocno tylko na swoje zdolności?"
Czy w sytuacjach trudnych kieruję myśli z ufnością do Boga? Czy przypadkiem nie liczę zbyt mocno tylko na swoje zdolności?"
„Noc oświeceniem moim w rozkoszach moich”
O przepaści, o Bóstwo wieczne, o morze głębokie!... przez Twoje światło dałeś mi poznać prawdę Twoją! Jesteś światłem nad światłami i dajesz oczom umysłu światło nadprzyrodzone tak obfite i doskonałe, że rozjaśniasz światło wiary, tej wiary, przez którą widzę, że dusza ma posiadać życie, i w tej jasności otrzymuję Ciebie, światło.
Przez światło wiary posiadam mądrość w mądrości Słowa, Jednorodzonego Syna Twego; przez światło wiary jestem silna, stała i wytrwała; przez światło wiary żywię nadzieję, ono nie daje mi upaść w drodze. To światło wskazuje mi drogę, bez tego światła szłabym w ciemności. Przeto prosiłam Cię, Ojcze wieczny, abyś oświecił mnie światłem najświętszej wiary. Zaprawdę, światło to jest morzem, bo zanurza duszę w Tobie, morze pokoju, Trójco wieczna. Woda tego morza nie jest mętna; dusza nie boi się jej, bo poznaje w niej prawdę. Jest przeźroczysta i ukazuje rzeczy, które ukrywa w swych głębinach. Więc tam gdzie spływa olśniewające światło wiary, dusza niejako stwierdza to, w co wierzy...
Przyoblecz, przyoblecz mnie sobą, Prawdo wieczna, abym przeszła przez to życie śmiertelne w prawdziwym posłuszeństwie i w świetle najświętszej wiary, którym na nowo upoiłeś duszę moją.
(św. Katarzyna ze Sieny: Dialog 167)
O wiaro błogosławiona, ty jesteś pewna, lecz również ciemna. Dlatego jesteś ciemna, bo każesz wierzyć w prawdy objawione przez samego Boga, a one są ponad wszelkie światło przyrodzone i przekraczają bezwzględnie wszelkie ludzkie zrozumienie. To nadmierne światło jest dla duszy ciemnym mrokiem, ponieważ to, co jest większe, wchłania i zwycięża to, co jest mniejsze, tak jak światło słońca gasi wszelkie inne światła. I nikną one wtedy, a władze wzroku są opanowywane przez słońce, które je oślepia i pozbawia możności widzenia.
Ty jesteś jako noc ciemna dla duszy, owszem, im bardziej ją zaciemniasz, tym więcej udzielasz jej światła z siebie. Dobrym obrazem Twoim był ów obłok, który oddzielał Izraelitów od Egipcjan przy wejściu do Morza Czerwonego. Obłok ten był ciemny, a oświecał noc; tak również Ty jesteś mrokiem i ciemnością dla duszy, a równocześnie swym mrokiem oświecasz i przynosisz światło mrokom duszy. Dlatego, „noc oświeceniem moim w rozkoszach moich”. Na drodze czystej kontemplacji i zjednoczenia z Bogiem Twoja noc, o wiaro błogosławiona, będzie mi przewodniczką.
(zob. św. Jan od Krzyża: Droga na Górę Karmel II, 3, 1, 4-6)
Przez światło wiary posiadam mądrość w mądrości Słowa, Jednorodzonego Syna Twego; przez światło wiary jestem silna, stała i wytrwała; przez światło wiary żywię nadzieję, ono nie daje mi upaść w drodze. To światło wskazuje mi drogę, bez tego światła szłabym w ciemności. Przeto prosiłam Cię, Ojcze wieczny, abyś oświecił mnie światłem najświętszej wiary. Zaprawdę, światło to jest morzem, bo zanurza duszę w Tobie, morze pokoju, Trójco wieczna. Woda tego morza nie jest mętna; dusza nie boi się jej, bo poznaje w niej prawdę. Jest przeźroczysta i ukazuje rzeczy, które ukrywa w swych głębinach. Więc tam gdzie spływa olśniewające światło wiary, dusza niejako stwierdza to, w co wierzy...
Przyoblecz, przyoblecz mnie sobą, Prawdo wieczna, abym przeszła przez to życie śmiertelne w prawdziwym posłuszeństwie i w świetle najświętszej wiary, którym na nowo upoiłeś duszę moją.
(św. Katarzyna ze Sieny: Dialog 167)
O wiaro błogosławiona, ty jesteś pewna, lecz również ciemna. Dlatego jesteś ciemna, bo każesz wierzyć w prawdy objawione przez samego Boga, a one są ponad wszelkie światło przyrodzone i przekraczają bezwzględnie wszelkie ludzkie zrozumienie. To nadmierne światło jest dla duszy ciemnym mrokiem, ponieważ to, co jest większe, wchłania i zwycięża to, co jest mniejsze, tak jak światło słońca gasi wszelkie inne światła. I nikną one wtedy, a władze wzroku są opanowywane przez słońce, które je oślepia i pozbawia możności widzenia.
Ty jesteś jako noc ciemna dla duszy, owszem, im bardziej ją zaciemniasz, tym więcej udzielasz jej światła z siebie. Dobrym obrazem Twoim był ów obłok, który oddzielał Izraelitów od Egipcjan przy wejściu do Morza Czerwonego. Obłok ten był ciemny, a oświecał noc; tak również Ty jesteś mrokiem i ciemnością dla duszy, a równocześnie swym mrokiem oświecasz i przynosisz światło mrokom duszy. Dlatego, „noc oświeceniem moim w rozkoszach moich”. Na drodze czystej kontemplacji i zjednoczenia z Bogiem Twoja noc, o wiaro błogosławiona, będzie mi przewodniczką.
(zob. św. Jan od Krzyża: Droga na Górę Karmel II, 3, 1, 4-6)
Subskrybuj:
Posty (Atom)